,,Świętokrzyskie czaruje” brzmi slogan województwa, nawiązujący do licznych legend o wiedźmach, diabłach i innych fantastycznych postaciach. Wszyscy kojarzą ten region z najstarszymi polskimi górami, Górami Świętokrzyskimi, ale czy właściwie jest tam coś więcej do zobaczenia…? W końcu od świętokrzyskiego mniejsze jest tylko województwo opolskie, za Wikipedią ma ono charakter ,,przemysłowo-rolny” (zieeeew), no i na dodatek, według znanego powiedzonka, koszmarnie tam ,,wieje”, a szczególnie w kieleckiem ;).
Ale, ale. My nie daliśmy się tak łatwo zwieść i wybraliśmy się na dwie dłuższe rowerowe objazdówki, w trakcie których mieliśmy nadzieję osobiście zweryfikować zasłyszane teorie. I wiecie co? Te dwa razy absolutnie nie wystarczyły nam, żeby poznać wszystkie atrakcje świętokrzyskiego, choć szczęśliwie widzieliśmy ich na tyle dużo, żeby z czystym sumieniem móc Wam polecić wizytę w tym regionie. Od prastarych kopalni i hut, literackich tropów (tak, tak, pan Sienkiewicz) i historycznych miasteczek (Wiślica podbiła nasze serca!), po totalnie dzikie regiony (Ponidzie!), przez trupa księcia Jeremiego (brrrrr!), fantazyjne zamki i ojca Mateusza. No a do tego oczywiście garść wiedźmowych opowieści. Gotowi poznawać atrakcje świętokrzyskiego?
P.s. pogrupowaliśmy je w kategorie – na pewno każdy znajdzie tu swoją ulubioną!
Atrakcje świętokrzyskiego: Historyczne miasta
Kielce – od Geoparku po Muzeum Zabawek
Kielce jako miasto wojewódzkie zdecydowanie powinno się znaleźć na każdej liście szanującego się turysty. My mieliśmy okazję być tam tylko krótką chwilę, ale udało nam się przejść po mieście i zobaczyć Muzeum Zabawek, Pałac Biskupów, Kadzielnię i Geopark. Szczególnie ten ostatni zrobił na nas bardzo dobre wrażenie- okazało się, że opowieści o tetrapodach, życiu w prehistorycznych morzach i prastarych hutach mocno nas wciągnęły. Ale pozwólcie, że Kielcom poświęcimy kiedyś osobny wpis, na który z pewnością zasługują!
Sandomierz – Królewskie Miasto
Choć Sandomierz znajduje się na samym krańcu województwa świętokrzyskiego, jest jedną z najważniejszych jego atrakcji. Zabytkowa starówka, charakterystyczny renesansowy ratusz czy strzelista Wieża Opatowska- w Sandomierzu naprawdę można przenieść się w czasie. Oprócz podążania śladami ojca Mateusza 😉 do zwiedzania miasta zachęca lista aż 120 zabytków – spośród nich wyłoniliśmy te naszym zdaniem najciekawsze i opisaliśmy w osobnym artykule o atrakacjach Sandomierza.
Opatów i Podziemna Trasa Turystyczna
Opatów był niegdyś ważnym ośrodkiem handlowym, w którym karawany kupieckie zatrzymywały się w drodze z Wilna do Krakowa lub z Rusi Kijowskiej na Pomorze. Pozostałością po tej historii są podziemia Opatowa, które udostępniane są zwiedzającym w ramach podziemnej trasy turystycznej. Pierwsze piwnice pod miastem zaczęto budować już w XII wieku, a do XVI wieku powstała pod ziemią ich dwukilometrowa sieć. Niektóre miały aż trzy poziomy – to często więcej niż liczba pięter, które liczył budynek, pod którym były drążone. Dzięki temu, że pod ziemią utrzymywała się stała temperatura 7-12 C, tworzyło to doskonałe warunki do przechowywania kupieckich towarów. Zadbano o system naturalnej wentylacji, który powodował, że lessowe ściany piwnic właściwie nie wymagały utrzymywania.
Podobnie jak w Sandomierzu, z czasem i handel w Opatowie zamarł, a piwnice pozostawały nieużywane. Gdy nagle budynki w Opatowie zaczęły się zapadać pod ziemię, zdecydowano o zabezpieczeniu piwnic i umocnieniu fragmentu udostępnionego turystom. I tak powstała Podziemna Trasa Turystyczna w Opatowie, jedna z popularniejszych atrakcji świętokrzyskiego :). Choć naszym zdaniem ta w Sandomierzu robi większe wrażenie, jeśli będziecie w pobliżu, można zajrzeć i do Opatowa.
Poza tym w Opatowie znajdziecie też inne ciekawostki. Warte zobaczenia są katedra i pozostałości murów miejskich z charakterystyczną Bramą Warszawską.
P.S. mało osób wie, że opatowski rynek jest jednym z największych w Polsce… serio!
Wiślica – na tropie Długosza
Byliśmy bliscy ominięcia Wiślicy na naszej rowerowej trasie, ale szczęśliwie w porę ją skorygowaliśmy- bo miasteczko to może nieduże, ale jakże historyczne. Gdybyśmy pisali kiedyś serię wpisów o ,,małych-wielkich miastach”, Wiślica z pewnością byłaby wysoko w takim zestawieniu! Kojarzycie ze szkoły ,,statuty wiślickie”? To jedne z pierwszych spisanych regulacji prawnych, które dla Małopolski król Kazimierz Wielki proklamował właśnie z Wiślicy. Generalnie król dla miasta mocno się zasłużył – co jednak bardzo nie dziwi, bo w końcu Wiślica była miastem królewskim.
Jednak według niektórych legend, historia miasta sięga nawet czasów sprzed utworzenia się państwa polskiego, a nazwa ,,Wiślica” miała wziąć się od plemienia Wiślan, które miało tu swój silny gród. Rzeczywiście w Wiślicy można zobaczyć ruiny wczesnochrześcijańskiego kościoła, choć historie o przymusowym chrzcie, który miał mieć tu miejsce w IX wieku, są raczej niepotwierdzone. Oprócz zwiedzania tych ruin warto zajrzeć pod posadzkę bazyliki, bo zachowały się tam wyjątkowe skarby! Tak zwana płyta orantów to zabytkowa posadzka krypt romańskiego kościoła, który stał kiedyś na miejscu dzisiejszej bazyliki. W latach 50-tych, kiedy przeprowadzano badania archeologiczne, odnaleziono ten unikatowy zabytek kultury romańskiej, który w bardzo dobrym stanie przetrwał prawie 800 lat! Płyta przedstawia grupę ludzi, wśród których naukowcy doszukują się postaci Kazimierza Sprawiedliwego, prawdopodobnego fundatora kościoła.
Sama bazylika jest również ciekawa i, znów, ,,uwikłana” w polską historię – podobno do figury Matki Boskiej modlił się sam Władysław Łokietek (który łatwych rządów nie miał i boska opieka z pewnością mu się przydała), a sam kościół, podobnie jak sandomierska katedra to forma odkupienia win przez Kazimierza Wielkiego. Ciekawe jest wnętrze świątyni, nienaturalnie przedzielone na pół potężnym filarem. Otóż takie dwunawowe kościoły były podobno tańsze…, choć legenda głosi, że butnemu królowi filar tuż naprzeciw wejścia bardzo się podobał, bo… zasłaniał widok na duchownego przy ołtarzu :). Wiślica to również miasto związane z Janem Długoszem – ufundował tu kolejny dom oraz tablicę erekcyjną kościoła. Dom zachował się w bardzo dobrym stanie aż do dziś, a ostatnio odkryto nawet pozostałości po dawnych naściennych malowidłach.
Aha, tego pewnie nie wiedzieliście! Wiślica to najmniejsze miasto w Polsce- w 2018 roku odzyskała prawa miejskie, ale liczba mieszkańców to raptem… 500 osób.
Szydłów – polskie Carcassone
Szydłów szczyci się nie tylko mianem ,,polskiego Carcassonne”, ale jest również nieformalną polską stolicą śliwek! O tych i innych ciekawostkach dowiecie się z naszego wpisu Co warto zoabczyć w Szydłowie?
Atrakcje świętokrzyskiego: Zamki i pałace
Chęciny- górując nad okolicą
Choć początki istnienia warowni nie są do końca jasne, mury datuje się już na XIII wiek. Król Łokietek w XIV wieku uczynił z tego miejsca lokalny ośrodek władzy, gdzie zbierano się debatować o losie kraju czy przygotowywano do walk z Krzyżakami. Król Kazimierz Wielki dołożył również swoją cegiełkę, czyniąc z miejsca potężną królewską warownię. Niestety w XVI wieku twierdza zaczęła podupadać, a potop szwedzki dopełnił dzieła spustoszenia (który to już raz?). Od XVII wieku lokalni chłopi podbierali kamień z zamku, a ruiny zabezpieczono dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Zupełnie niedawno przeprowadzono tu gruntowna renowację, więc udaliśmy się sprawdzić jej efekty!
Na nas zamek w Chęcinach wywarł mieszane uczucia, ale pewnie dlatego, że nasze oczekiwania było dużo większe ze względu na medialny szum związany z jego odbudową. Z zewnątrz warownia wygląda imponująca i bardzo malowniczo, górując nad okolicą. Początkowy zachwyt opadł jednak lekko po wejściu do wnętrza zamku. Miejsce jest na pewno warte zobaczenia, wszak warownia była to spora i na dodatek o dość nietypowym kształcie. Koniecznie trzeba wejść na szczyt wieży, która jest nie tylko najbardziej charakterystycznym elementem zamku, ale i doskonałym punktem widokowym.
Może nieduży model zamku albo bardziej zachęcające do lektury plansze byłyby trafionym pomysłem? Na dziedzińcu znajdziemy kilka komercyjnych nawiązań do średniowiecza, na przykład postać konia, na której można zapozować do zdjęcia, jednak nas takie rozrywki trochę odstraszają, a i estetycznie kłóciły się z zamkowymi murami – choć pewnie dla dzieci są ciekawą atrakcją. Na plus trzeba Chęcinom zaliczyć regularne nocne imprezy na zamku, które są z pewnością atrakcją zarówno dla małych, jak i dużych- w końcu można samemu przekonać się czy po północy naprawdę straszy…
Zamek Krzyżtopór- odważny plan czy szaleństwo?
Zamek Krzyżtopór w Ujeździe to nie tylko imponująca warownia, ale również zamek magiczny – z 365 oknami, 12 salami balowymi i 4 wieżami. Połączenie mistyki z funkcjami obronnymi to coś, czego nie możecie przegapić! Już niebawem popełnimy osobny artykuł, w którym opiszemy całą masę ciekawostek o tym miejscu! A może wolicie krótkie wideo prosto z Krzyżtoporu?
Pałac Kurozwęki – Kraina Bizonów
Charakterystyczny różowa fasada (podobno odcień farby nazywa się profesjonalnie pompejskim różem- to tak na wypadek, gdyby ktoś chciał pomalować swój dom na podobny) i zgrabna bryła pałacu sprawiają, że pałac w Kurozwękach przykuwa wzrok w naszym świętokrzyskim zestawieniu. Obecny wygląd pałacu to zasługa XVII-wiecznej przebudowy w stylu barokowo-klasycystycznym. W Kurozwękach obejrzeliśmy pałacowe wnętrza, ciężkim wysiłkiem podniesione z ruiny przez rodzinę ostatnich przedwojennych właścicieli, która po 1989 roku odkupiła obiekt od państwa. Choć wnętrza nie są przesadnie bogato wyposażone, z pewnością pozwalają docenić trud rodziny Popielów, która systematycznie kompletuje wyposażenie i odnawia pałac.
Do zobaczenia są również historyczne piwnice, a rozległy teren zachęca do spaceru. Z opcji odbycia bizon-safari nie skorzystaliśmy, mimo że w Kurozwękach znajduje się jedno niewielu z istniejących w Polsce stad tych zwierząt (nie mylić z naszymi rodzimymi żubrami, które oglądaliśmy m.in. w Białowieży. Kurozwęki szczycą się też sporym stadem koni arabskich i mini-zoo, a w sezonie przygotowywany jest największy w kraju labirynt z kukurydzy – co roku z jakimś ciekawym motywem przewodnim. Tak więc jeśli przyjeżdżacie z dziećmi, warto zarezerwować więcej czasu na te różnorodne atrakcje. A kto chce poczuć się jak magnat, może skorzystać z części hotelowej pałacu…
Świętokrzyskie atrakcje: Relaks na łonie natury
Góry Świętokrzyskie
Chyba każdy z podstawówki pamięta, że Góry Świętokrzyskie to jedne z najstarszych pasm górskich w Europie. Z podręczników nie przypomnieliśmy sobie jednak tych wszystkich mrocznych historii, które odkryliśmy wędrując po tych górach (szkoda, bo pewnie mielibyśmy wtedy cieplejszy stosunek do zajęć geografii). Otóż z Łysą Górą związanych jest wiele legend, w tym te słynne o sabatach czarownic. Nic dziwnego, wszak szczyt ten rzeczywiście był miejscem kultu pogan, czego śladem do dziś jest charakterystyczny kamienny wał wybudowany jeszcze przez pogańskich Słowian. Jan Gajzler w ,,Baśni o Łysej Górze” doskonale oddał mroczność tego miejsca:
,,(…)Warzą wiedźmy dziwo-ziele, święcą czarów tajną moc, przędzie siwych mgieł kądziele na Łysicy sowia noc(…) Puszcza w mroku śpi, w niewidzie, Łysa Góra w wieńcu z chmur. Zła noc idzie, Burza idzie, Trwożnym szumem westchnął bór. ‘’Gęsty łysogórski las mógł rzeczywiście pobudzać wyobraźnię…
Kto liczy na spektakularne widoki ze szczytu Łysej Góry, ten niestety trochę się zawiedzie. Szczyt Łysicy jest prawie całkowicie porośnięty lasem, chronionym już od 1922 roku. Możecie odpocząć tu w cieniu jodeł albo rzucić okiem na słynne gołoborza. Więcej o tym, jak weszliśmy na Łysicę, napisaliśmy tutaj.
Z biegiem Nidy czyli Nadnidziański Park Krajobrazowy (Ponidzie)
Ledwie mieliśmy okazję posmakować uroków Ponidzia w trakcie naszej rowerowej wycieczki po świętokrzyskim, ale już wiemy, że z pewnością tam wrócimy! Choć pierwsza asocjacja z przyrodą województwa świętokrzyskiego to raczej zbocza Gór Świętokrzyskich, to jednak nie wolno zapomnieć również o przepięknych nizinach. Gdy jechaliśmy polami wzdłuż leniwie meandrującej Nidy mieliśmy wrażenie, że byliśmy gdzieś nad Biebrzą lub Narwią, z tą różnicą, że znajdowaliśmy się raptem dwie godziny drogi od Krakowa :)! Dla takich pejzaży warto będzie zajrzeć tam jeszcze raz, może na wiosnę lub jesień, gdy poranne mgły i krzykliwe ptactwo dodadzą miejscu tajemniczości…
Jaskinia Raj – zobacz jaskiniowe perły
Raj to chyba jedna z najsłynniejszych jaskiń naszego (k)raju i rzeczywiście robi piorunujące wrażenie. Sala Stalaktytowa z setkami stalaktytów (ponad 200 na m2!), przeróżne (i dziwnie nazwane) formy nacieków krasowych oraz opowieści o naszych neandertalskich przodkach, którzy zamieszkiwali wejście do jaskini- to po prostu musi się podobać. Ciekawostką tego miejsca są jaskiniowe perły, a więc formacje w kształcie malutkich kuleczek, które namiętnie wyrywano kiedyś z podłoża, licząc że mają jakąś większą wartość… Szczęśliwie dziś teren jaskini jest pilnie strzeżony, dzięki czemu kolejne pokolenia będą się mogły cieszyć tymi cudeńkami.
Dopełnieniem wizyty w Jaskini Raj jest Centrum Neandertalczyka. Wystawa, jak nazwa wskazuje, ma opowiadać więcej o dziwnym i trochę tajemniczym homoidzie, jakim był neandertalczyk. Choć mamy wyobrażenie, jak wyglądał (mało przystojny) i jak żył (polowanie na zwierzęta w śnieżnych zaspach), do końca nie wiadomo, jak przebiegły jego stosunki z Homo sapiens sapiens i czy przypadkiem nie występowało krzyżowanie się tych dwóch gatunków. U większości grup ludzi doszukać się można kilku procent genów pochodzenia neandertalskiego, jednak szczegóły pozostają w domenie sporów naukowych. Co ciekawe, w niektórych krajach Europy, jak na przykład w Portugalii, ślady Neandertalczyka datowane są nawet na 28-24 tys. lat temu, a więc względnie współcześnie (a przynajmniej tak nam się wydawało po lekcji tysiącletnich procesów geologicznych w jaskini). Ile mamy w sobie z tego ,,jaskiniowca”…?
Wystawa w Centrum jest relatywnie krótka i wystarczy pół godziny, aby odsłuchać opowieść audioprzewodnika. Nie jest też przesadnie bogata w walory estetyczne, a miejscami nawet trochę uproszczona. Jeśli więc wiecie już coś na ten temat, możecie trochę się rozczarować– jednak jeśli Wasz ostatni kontakt z antropologią miał miejsce w szkole średniej, warto wpaść do tego miejsca. Informacja dla rodziców: na wystawie znajdziecie potężnych rozmiarów prawie-całkowicie-prawdziwego mamuta! Radzimy uważać ;).
Świętokrzyskie Zdroje: Busko i Solec
Świętokrzyskie to również doskonałe miejsce do złapania oddechu i wyciszenia się. Dwa znane uzdrowiska, w Busku-Zdroju i Solcu-Zdroju, doskonale nadadzą się na leniwy weekend lub spokojny rodzinny wypad. W Busku znajdziecie mix nowoczesnej i typowo uzdrowiskowej bazy noclegowej, spory park zdrojowy z kortami i boiskami, basen oraz ładnie utrzymane tereny spacerowe. Solec z kolei słynie z basenów mineralnych i wód siarczkowych, jednych z najsilniejszych wód leczniczych w Polsce. Oba zdroje położone są raptem kilkanaście kilometrów od siebie, można więc skorzystać z zalet dwóch miejsc podczas jednego wyjazdu.
Dąb Bartek – jeden z najstarszych dębów w Polsce
Bartek to chyba najsłynniejszy, choć nie najstarszy dąb w Polsce – uczymy się o nim już we wczesnych latach podstawówki, będąc w świętokrzyskim trzeba więc koniecznie złożyć mu należyty hołd ;). Bartek, choć wsparty przez liczne podpory i żywiczne protezy, dumnie pręży swoją kilkusetletnią pierś w ciepłych promieniach słońca. Choć nie wypada pytać takiego staruszka o wiek, zaskoczyły nas rozbieżności w ustaleniach jego wieku – 1000 czy 600 lat?
Mniejsza o szczegóły – widział niejedno, a mimo tego ciągle trwa i dźwiga swoje ciężkie konary. Kto wie, może strzeże również skarbu schowanego, według legend, przez Jana III Sobieskiego i jego małżonkę. Raptem kilka kilometrów dalej znajdziecie Daniela- młodszego brata Bartka, który jednak w porównaniu z rozłożystym kuzynem wygląda o wiele skromniej. Cóż, może rozmiar nie ma znaczenia, ale nie każdy może poszczycić się prawie 10-metrowym obwodem….
Tokarnia – jeden z najpiękniejszych polskich skansenów
Uwielbiamy odwiedzać skanseny i choć widzieliśmy ich już całkiem sporo, Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni na długo utkwiło nam w pamięci. Nie dość, że teren jest bardzo rozległy, dzięki czemu można naprawdę poczuć się jak podczas spaceru wsią, to w Tokarni udało się zebrać naprawdę pokaźną kolekcję najróżniejszych obiektów i przedmiotów, które pozwalają przenieść się w czasie. A może do Tokarni przypłyniecie… kajakiem? Takie cuda też są możliwe – sprawdźcie szczegóły w naszym wpisie o Tokarni.
Świętokrzyskie atrakcje: ciekawe muzea i fascynujące miejsca
Święty Krzyż, czyli najbardziej ,,świętokrzyskie” miejsce
Nazwa klasztoru Święty Krzyż pochodzi od cennych relikwii krzyża Jezusa, znajdujących się pod pieczą benedyktynów. Obiekt ten należy do jednego z najważniejszych ośrodków religijnych w kraju, a w przeszłości regularnie pielgrzymowali doń polscy królowie. Od XVII wieku Święty Krzyż był regularnie niszczony przez kolejnych najeźdźców i zaborców, jednak za każdym razem odbudowywał się ze zniszczeń. Polecamy wizytę na kościelnej wieży, z której roztacza się malownicza panorama okolicy, zaś mniej romantyczni znajdą uciechę w pobycie w klasztornych kryptach oraz w dawnym karcerze.
W kryptach staniecie oko w oko z ciałami świętokrzyskich benedyktynów oraz z odświętnie wystrojonym księciem Jeremim Wiśniowieckim. Tylko dla osób o stalowych nerwach! Wizyta w karcerze również nie jest dla każdego. Swojego czasu mieściło się tu jedno z najcięższych więzień założone przez Rosjan w 1864, użytkowane również w czasie II wojny światowej przez Niemców jako obóz jeniecki. Grube klasztorne mury tłumiły wszelkie dźwięki, a na dole panował przenikliwy chłód. W trakcie II wojny światowej życie straciło tu około 7-8 tysięcy rosyjskich jeńców. Przed wojną, natomiast, więziono tu między innymi Stepana Banderę i Sergiusza Piaseckiego. Szczególnie historia tego drugiego wydała się nam interesująca. Na Święty Krzyż trafił za działalność szpiegowską na rzecz Rosji w wojnie polsko-bolszewickiej i przestępstwa. W więzieniu nie tylko opanował biegle język polski, ale zaczął również pisać książki, np. ,,Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy”. Dzieło na tyle spodobało się w literackich kręgach, że za uwolnieniem Piaseckiego wstawiał się sam Melchior Wańkowicz, a jego trudy przyniosły rezultat w 1937. Od rzezimieszka do pisarza, cóż za historia!
Krzemionki – z wizytą w kopalni krzemienia pasiastego
Krzemionki to niezwykła kopalnia, do której koniecznie trzeba zajrzeć, będąc w okolicy Ostrowca Świętokrzyskiego- 3900-1600 lat p.n.e. wydobywano w niej wapień i krzemień pasiasty. W tym celu wydrążono pod ziemią sieć korytarzy, stosując nie tylko zaawansowaną technologię, ale również posługując się imponującą wiedzą geologiczną- tak, tak, prawie 6 tys. lat temu… Krzemień pozyskiwano przede wszystkim do produkcji narzędzi, ale również do produkcji broni. Pozostałości po prehistorycznych kopalniach zajmują 80ha, co czyni je jednymi z większych w Europie- zostały nawet zgłoszone jako kandydat do listy Światowych Zabytków Kultury UNESCO. W Muzeum w Krzemionkach przejdziecie się oryginalnymi kopalnianymi korytarzami wydrążonymi przez ludzi pierwotnych, posłuchacie opowieści o tym jak powstały złoża krzemienia i zobaczycie rekonstrukcję wioski prehistorycznych górników. Taki obiekt to ewenement na skalę kraju, polecamy więc poznanie tej trochę nietypowej, ale niezwykle ciekawej historii! Tym bardziej, że biżuterię z krzemienia pasiastego można spotkać w sklepach, więc może warto poznać jego historię?
JuraPark Bałtów – oko w oko z dinozaurami
Miłośnicy rodzinnej rozrywki powinni do ,,ulubionych” atrakcji świętokrzyskiego dodać park rozrywki w Bałtowie, niewielkiej miejscowości pod Ostrowcem Świętokrzyskim. Ale od początku: wszystko zaczęło się od … diablego kopyta… Na jednym z kamieni w miejscowości Bałtów widniał dziwny odcisk, który według legendy pozostawił skaczący przez strumień diabeł. Zainteresowany tą opowieścią dr Gerard Gierliński przyjechał zobaczyć ten słynny głaz, który po wnikliwych obserwacjach okazał się być… odciskiem łapy dinozaura…
Legendę o diable diabli wzięli, ale w sumie Bałtów na tej ,,podmiance” na dinozaury nie wyszedł najgorzej. Postanowiono otworzyć tu park paleontologiczny, który stopniowo rozrósł się w przedsięwzięcie rozrywkowo-naukowe. Z czasem dodatkowych nie dinozaurowych atrakcji narosło i z parku tematycznego mamy coś bliżeszego charakterem wesołemu miasteczku. My przyjechaliśmy tam dla dinozaurów, bo wychowaliśmy się na Jurassic Parku Stevena Spielberga. Rzeczywiste modele tych gadów robią duże wrażenie, szczególnie jeśli porównywać je między sobą. Dodatkowo z tablic można dowiedzieć się wielu ciekawych informacji. Dzieciaki zafascynowane przyglądały się walce tyranozaura z triceratopsami i powtarzały ich trudne nazwy. Zaciekawiła nas też wystawa paleontologiczna, gdzie można było porozmawiać o niełatwej pracy paleontologa, który z drobnych kawałków skamielin musi złożyć cały szkielet prehistorycznego gada.
Fajnie bawiliśmy się też na niedużej wystawie 3D, przedstawiającej życie pod wodą w erze wielkich gadów i najróżniejsze wodne stworzenia. My na rollercoastery i do mini-zoo nie wybraliśmy się, ale w kwestii przygody dinozaurowej jesteśmy na ,,tak”- czekają na Was pisanozaury, silezaury, cynognaty, plateozaury, wulkanodony i inne ciekawe osobniki!
Ćmielów – Żywe Muzeum Porcelany
Manufaktura w Ćmielowie to przykład na to, jak jeden pasjonat (z portfelem :P) może uratować kawał historii i na dodatek przekształcić go w prężny biznes. Historia wyrabiania naczyń w okolicach Ćmielowa jest tak długa, że nawet najstarsi Ćmielowianie nie wiedzą, kiedy powstało pierwsze naczynie. Badania archeologiczne na pobliskim wzgórzu Gawroniec pokazały, że już w czasach neolitu na tych ziemiach tętniło życie i pozyskiwano glinę do wyrobu ceramiki. Manufaktura porcelany w Ćmielowie istniała prawie 200 lat, od 1804 roku, przechodząc drogę od produkcji fajansu (ceramiki codziennego użytku) do tworzenia światowej klasy porcelany, której sława wykraczała poza Polskę. Jednak w latach 80-tych nierentowną produkcję trzeba było zamknąć, a po przemianach ustrojowych miejsce to wskrzesił do życia pan Adam Spała.
Z Żywym Muzeum Porcelany dowiecie się więcej na temat historii tej manufaktury i metod wytwarzania porcelany. Krok po kroku prześledziliśmy proces powstawania jednej filiżanki i już teraz rozumiemy, czemu ćmielowskie wyroby osiągają takie ceny. Każdy produkt robiony jest ręcznie, z największa starannością, a i tak, mimo imponującej precyzji mistrzów zatrudnionych w Ćmielowie, na 100 wypalonych w piecu filiżanek udaje ukończyć się zaledwie 8 sztuk…
Muzeum jest ,,żywe”, bo przy okazji zwiedzania możemy zalać formę gliną, dotknąć pędzelka z włosia wiewiórki kanadyjskiej, przekonać się, jak krucha jest glina przed wypaleniem i przyjrzeć z bliska najróżniejszym wzorom malowanym na figurkach. Nie zabraknie też historii o zaginionych projektach najcenniejszych ćmielowskich produktów, porcelanowych kompletach dla rosyjskich baletnic i niezwykłych porcelanach, których nie da się podrobić- niebieskiej i różowej. Istnieje też możliwość wzięcia udziału w warsztatach i wykonania jednej ze słynnych figurek z portfolio Ćmielowa.
Oblęgorek – z wizytą u Sienkiewicza
Osoby Henryka Sienkiewicza chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, bo chyba każdy miał z nim przyjemność (jedni większą, inni mniejszą :P) w trakcie szkoły podstawowej :). Jako autora to może i go znamy, ale kto wie, że Sienkiewicz był również zapalonym podróżnikiem?
A może są jacyś chętni do poznania noblisty od jeszcze bardziej prywatnej strony? W domu, w którym spędził znaczną część swojego życia jest to możliwe. Odsyłamy więc do osobnego wpisu o Oblęgorku i Muzeum Henryka Sienkiewicza.
Pozostałe atrakcje świętokrzyskiego, które jeszcze musimy zobaczyć…
Pacanów
Z wizytą w ojczyźnie najsłynniejszego koziołka w Polsce wstrzymujemy się do czasu, aż będziemy mogli zajrzeć tam z jakimiś małymi podróżnikami :), choć zastanawiamy się, czy współczesne dzieci skojarzą w ogóle Pacanów z postacią pociesznego Koziołka Matołka, który wybrał się do Pacanowa, bo tam ponoć kozy kują… Jeśli problem braku towarzystwa do wspólnego zwiedzenia Centrum Bajki Was nie dotyczy, ruszajcie do Pacanowa i zanurzcie się w świat słodkiego dzieciństwa…
Wąchock
Każdy zna jakiś dowcip o Wąchocku lub zna kogoś, kto by go znał ;). Czy w tym mieście rzeczywiście jest aż tak zabawnie, będziemy musieli się jeszcze kiedyś przekonać… Z pewnością ostrzymy zęby na wąchocki kompleks klasztorny z romańskimi wnętrzami. Ale to następnym razem :)!
Pińczów
I znów- historia podobna jak z Wiślicą. Choć Pińczów dziś to nieduże miasteczko, w swoim czasie odegrał swój mały historyczny epizod, służąc za centrum reformacji. W Pińczowie znajdziecie nie tylko jedną z najstarszych zachowanych synagog w Polsce, ale również pałac Wielopolskich, zabytkowe zespoły klasztorne i ciuchcię Express Ponidzie, która zawozi turystów do Jędrzejowa.
Ciekoty
Ciekoty to kolejna, po Oblęgorku, gratka dla miłośników literatury. Tu bowiem mieszkał Stefan Żeromski i choć oryginalny dom jego rodziny się nie zachował, wybudowano tu centrum turystyczno-dydaktyczne Szklane Domy. Kto lubił ,,Przedwiośnie”, może zajrzeć z wizytą :)!
Nagłowice
Pozostając w literackich klimatach, warto wspomnieć również o dworku Mikołaj Reja w Nagłowicach. To tu ten pisarz spędził szmat swojego życia, podobno do dziś w ogrodzie rosną dęby, które mogły być posadzone jego własnymi literackimi rękoma… Przy następnej wizycie w okolice Jędrzejowa, z pewnością tam zajrzymy!
Jędrzejów
A skoro o Jędrzejowie mowa, intryguje nas opactwo cysterskie, z którego słynie miasto. Sam Wincenty Kadłubek, gdy skończył swoją polityczną karierę, poszedł na piechotę do Jędrzejowa i spędził resztę życia, prowadząc mnisie życie w Jędrzejowie.
Z parterka szukaliśmy fajnej opcji speszeni urlopu przez tydz w Polsce ale ciagle odrzucaliśmy kolejne lokalizacjea tutaj mamy wszystko all in one, muzea, zamki, ciekawostki, ścieżki, naturę i to jest to! Po przeczytaniu zdecydowaliśmy się na świętokrzyskie ! Pozdrawiam
Super, że mogliśmy być inspiracją :)! Udanej wycieczki~!
Zainteresowanych średniowieczną architekturą, zachęcam do odwiedzenia Tarczka, gdzie można podziwiać XIII-wieczny Kościół p.w. św. Idziego.
Stary kościół. Dodajemy do listy miejc do zobaczenia. Pozdrawiamy
Uwielbiam Wiślicę !!! i lody w ryneczku..
Lody jedliśmy, ale już nie pamiętamy smaku. Trzeb będzie wrócić😉
Supcio
Dzięki!:)
Ja proponuję Bodzentyn i jego historię. Oraz mało znane tropy dinozaurów w lesie pomiędzy Sołtykowem, a Odrowążem. W Kielcach rezerwat Ślichowice. No i oczywiście spacer szczytami Gór Świętokrzyskich ze Świętej Katarzyny, poprzez Święty Krzyż kończąc w Nowej Słupi, w której odbywają się coroczne Dymarki Świętokrzyskie (chyba we wrześniu)
W Bodzentynie to nawet byliśmy- pamiętamy upiorną chmarę kruków kołującą nad ruinami zamku. Takie rzeczy się pamięta :)!
Świetne sugestie- dziękujemy, Justyna!
Warto odwiedzic malowniczy Klimontów. Miasteczko poety Brunona Jasieńskiego. Są tam również dwa piękne koscioły ufundowane przez rodzine Ossolińskich oraz synagoga
Zgadza się- przejeżdżaliśmy tamtędy przy okazji tej wycieczki: https://polskapogodzinach.pl/swietokrzyskie-rowerem-sandomierz-krzyztopor/
Czy jesteście pewni, że jest to jedyne stado w Polsce?
A co ze stadem liczącym 170 szt. w woj. warmińsko – mazurskim. Znajdźcie gdzie i dajcie mi odpowiedź.
Pozdrawiam: Jarosław Muzyka
Dziękujemy za informację o Kwitajnach. W planie mamy wycieczkę rowerową przez Warmię i Mazury, więc pewnie i tam zajrzymy:) PS Poprawka w tekście wprowadzona.
Świętokrzyskie zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Uwielbiam spędzać tam wolny czas 🙂 Zawsze po drodze lub nie po drodze odwiedzamy Wiślicę. Na Rynku w lodziarni są najlepsze lody jagodowe i śmietankowe w regionie, a może i w całej Polsce 🙂
Ojej, gdybyśmy tylko wiedzieli o tych lodach…! Ale to nic, będzie powód, żeby wrócić 😉
Jako mieszkaniec północnej małopolski bywam w świętokrzyskim i zdecydowanie uważam iż jest to fantastyczny region. Choć przyznam szczerze, że np. Podlasie też pewnie by mnie zauroczyło… gdybym je w końcu odwiedził. Generalnie jestem fanatycznym wyznawcą teorii mówiącej, że pięknie może być wszędzie. Trzeba tylko wyjść za próg i ruszyć tego piękna poszukać (pieszo, rowerem, na sankach – nie ważne). Co do Expresu Ponidzie to krążą słuchy o likwidacji lecz nie znam szczegółów.
Czy można się dopisać do Twojego klubu fanatycznych wyznawców powyższej teorii? Bo niestety myślimy dokładnie tak samo :P, może lepiej to gdzieś zgłosić ;). Świętokrzyskie jest o tyle zaskakujące, że nigdy nie było na ,,szczycie” naszej listy, a tu proszę… Same fajne niespodzianki. A Podlasie nas oczarowało, że hej! Też o tym pisaliśmy ;)!
ZDECYDOWANIE!
Sam od kilku lat regularnie urządzam wypady rowerowe w tamte tereny i regularnie jestem zaskakiwany urokiem. Do tego czytam regularnie bloga poświęconego Świętokrzyskim Wędrówkom i im więcej go czytam tym bardziej wiem że moja wiedza o tej krainie jest zbyt uboga.
Tak nawiasem to zainteresujcie się tajemnicą „powstańczych chrystusów” niesamowita historia o czasach po Powstaniu Styczniowym i tajemnych znakach jakimi się porozumiewali.
Nas intrygują świętokrzyskie miasteczka i pejzaże, ale ,,chrystusami” nas zainteresowałeś :). Musimy zgłębić temat!