Odpoczynek w otoczeniu pięknych górskich szczytów oraz miłej oku architektury uzdrowiskowej, z szumem Dunajca w tle – jeśli szukacie ciekawej bazy wakacyjnej, która zapewni różne atrakcje, od sportowych po kulturalne, koniecznie zajrzyjcie do Szczawnicy, położonej u stóp Pienińskiego Parku Narodowego. Piszemy, co robić i co zobaczyć w Szczawnicy – nazywanej przez miłośników ,,królową polskich zdrojów”.

Pomysły na aktywny wypoczynek w Szczawnicy i Pieninach
Górskie szlaki w okolicy Szczawnicy, które musicie przemierzyć!
Przyjechać do Szczawnicy i nie wyjść w Pieniny, to jakby nigdy nie przyjechać do Szczawnicy! W opcji minimum wypadałoby chociaż podjechać kolejką na Palenicę, ale my oczywiście zachęcamy do większego wysiłku. Szlaki w Pieninach nie należą do bardzo trudnych i spokojnie poradzą sobie z nimi nawet mniej zaprawieni miłośnicy górskich wycieczek.
Trzy Korony – pieniński symbol
Najbardziej znany pieniński szczyt to oczywiście słynne Trzy Korony, znak rozpoznawczy Pienińskiego Parku Narodowego. Ze szczytu rozpościera się przepiękny widok na Tatry!

Sokolica
Na każdej pocztówce znajdziecie również słynną sosnę na Sokolicy, czyli wiekową sosnę reliktową. Niestety ostatnio poważnie uszkodzoną przy akcji ratunkowej, co jednak nie odbiera jej statusu przyrodniczego symbolu Pienin – widocznego na pocztówkach i innych pamiątkach sprzedawanych na straganach w Szczawnicy. U jej stóp meandruje Dunajec, a koniuszki Tatr wystają spomiędzy pienińskich wapiennych szczytów – całość wygląda szczególnie spektakularnie jesienią, zajrzyjcie tutaj po więcej inspirujących zdjęć!

Wysoka – najwyższy szczyt Pienin
Pieniny dobrze nadają się na właściwie każdą porę roku – w styczniu pokusiliśmy się o wyjście na Wysoką, którą podziwialiśmy w niesamowitej zimowej aurze, natomiast latem połączyliśmy wędrówki po Pieninach i Beskidzie Sądeckim przy wchodzeniu na Radziejową (najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego) – szczyt ten można bowiem ,,zaatakować” zarówno ze Szczawnicy, jak i od strony Rytra. Poza tą ostatnią propozycją, wspomniane przez nas trasy to wycieczki na raptem kilka godzin, dzięki czemu doskonale sprawdzą się na spacer z rodziną.


Wąwóz Homole
Jeśli z jakiś względów wysokie góry to nie Wasza bajka, pozostają też proste i względnie płaskie szlaki, idealne do niespiesznych spacerów. Szczególnie warto zobaczyć Wąwóz Homole i rezerwat przyrody Biała Wody.
Wejście do liczącego 800 metrów wąwozu Homole znajduje się we wsi Jaworki. Przejście przez jeden z najpiękniejszych polskich wąwozów nie należy do trudnych, trasa jest prawie całkowicie płaska, a spacer po kamiennych blokach i mostkach przerzuconych nad potokiem Kamionka to czysta przyjemność.
Wąwóz ten charakteryzuje się stromymi skalnymi ścianami- tak stromymi, że zanim Homole przemianowano na rezerwat przyrody, wypasano w nim młode owce, wychodząc z założenia, że nie będą w stanie z niego uciec. Legendy mówią też o jakiś skarbach ukrytych w sercu wąwozu, rzekomej pozostałości po jakimś zamku… Archeolodzy potwierdzają, że istniała tu kiedyś kamienna warownia, ale skarbu jeszcze nikt nie znalazł…

Rezerwat Biała Woda
Z kolei o Białej Wodzie pisaliśmy przy okazji wpisu o naszych zimowych spacerach – zajrzyjcie tam, jeśli szukacie prostej trasy na rodzinną przechadzkę po terenach dawnej łemkowskiej wsi.

Wodospad Zaskalnik
Niedługi spacer można odbyć również w stronę niewielkiego wodospadu Zaskalnik, do którego z centrum Szczawnicy trzeba maszerować około 3 km żółtym szlakiem??. Tego przejścia jeszcze nie testowaliśmy, ale przy następnej okazji chętnie pomaszerujemy (lub popedałujemy) w tym kierunku.
Spływ Dunajcem: pieniński klasyk
Szczawnica to chyba najlepsza możliwa baza wypadowa na słynny spływ Dunajcem. Bilety na tą atrakcję Szczawnicy można nabyć właściwie wszędzie, a i do Sromowców, gdzie zaczynają się spływy, ze Szczawnicy droga krótka. Spływ Dunajcem to nie tylko doskonała okazja, żeby podziwiać piękno Pienin z perspektywy rzeki, ale również szansa na poznanie wielu ciekawostek o regionie – flisacy chętnie opowiadają o historii regionu i jego geografii, okraszając całość porządną dawką góralskich żarcików.
Miłośnicy adrenaliny mogą z kolei spróbować swoich sił w raftingu czy pokonując trasę kajakiem- a jeśli spływ połączyć z wycieczką pieszą lub rowerową (np. zostawiając rower w Sromowcach), kombinacji pojawi się całkiem sporo.



Rowerem po Szczawnicy: gotowi na VeloDunajec?
Trasa do Czerwonego Klasztoru
Rowerowy klasyk ze Szczawnicy to oczywiście przepiękna trasa rowerowa do Czerwonego Klasztoru i dalej do Sromowców. Przejechaliśmy ten odcinek w pewien słoneczny jesienny weekend i absolutnie zakochaliśmy się w tym jesiennym krajobrazie! Pomarańczowe listowie odbijało się intensywnie w tafli Dunajca, a my nie mogliśmy oderwać wzroku od kolejnych mijanych po drodze wapiennych skał górujacych nad taflą Dunajca. Grande finale, czyli widok Trzech Koron w jesiennej aurze zostanie w naszej pamięci na długi czas- po prostu było przepięknie! Więcej o legendarnych Siedmiu Mnichach, historii Drogi Pienińskiej i adresach wypożyczalni rowerów piszemy w tym wpisie.


Rowerami po okolicznych miejscowościach
Rowerem można pojeździć również po okolicy Szczawnicy- np. podjeżdżając na dwóch kółkach do Jaworek. Przemierzając tę trasę, widzieliśmy kilka oznaczeń różnych tras rowerowych. Niestety, nie zawsze jeżdżenie po dość wąskich lokalnych drogach może być przyjemne- w sobotni poranek nam akurat ruch nie doskwierał, ale i tak radzilibyśmy wybranie szlaków wiodących bocznymi drogami.
VeloDunajec: Rowerowy megaprojekt
Nie pierwszy raz wspominamy o megainwestycjach rowerowych, których podejmuje się Małopolska- pisaliśmy o nich m.in. tutaj. Jedną z takich tras będzie VeloDunajec- rowerowa ścieżka poprowadzona wzdłuż rzeki Dunajec. Jej dokładny planowany przebieg możecie obejrzeć na stronach VeloMałopolska.
VeloDunajec będzie docelowo zahaczać również o okolice Szczawnicy, prowadząc od Czorsztyna przez Sromowce i Czerwony Klasztor do Krościenka i Tylmanowej. Oznacza to, że po ukończeniu prac, Szczawnica stanie się doskonałym punktem wypadowym do wycieczek po trasie VeloDunajec zarówno w kierunku zachodnim, jak i północnym. VeoDunajec ma szansę stać się jedną z kluczowych atrakcji Szczawnicy.
Promenada wzdłuż brzegu Grajcarka
A jeśli na rowery (lub hulajnogi) wybieracie się z maluchami, już ścieżka rowerowa wzdłuż potoku Grajcarek zapewnia 2 kilometry? Bezpiecznej przejażdżki. Hop na siodełka!

Narty: szusuj w Szczawnicy
Szczawnica to również dobre miejsce dla miłośników białego szaleństwa. Właściwie centralnie w Szczawnicy ulokowany jest kompleks narciarski Palenica z czterema trasami o różnym stopniu trudności, od niebieskich po czarną. Alternatywą, szczególnie dla mniej doświadczonych narciarzy, jest ski-arena w Jaworkach, gdzie oprócz niebieskich i czerwonych tras, czeka również trasa off-roadowa i saneczkowa.
Kulturalne atrakcje Szczawnicy
Uzdrowisko Szczawnica
Gdybyśmy na aktywnościach sportowych zakończyli nasz kontakt ze Szczawnicy, z pewnością bylibyśmy całkiem zadowoleni. W końcu okolica bardzo atrakcyjna, z kilkoma stokami narciarskimi na zimę, w lecie zaś kusząca bliskością Dunajca i licznymi szlakami pieszymi oraz rowerowymi. Szczerze mówiąc na początku naszego odkrywania regionu, Szczawnica jako miasteczko nie bardzo nas interesowało, a na mapie szukaliśmy głównie ciekawych tras, rezerwatów przyrody i niezdobytych jeszcze szczytów. Szczęśliwie któregoś dnia, kierowani głodem, udaliśmy się w góry ulicy Zdrojowej aby niebawem… przystanąć z wrażenia przy Placu Dietla.
Zobaczyliśmy widok niczym z zagranicznego górskiego uzdrowiska- budynki stylowe, pięknie odrestaurowane i przyjemnie spójne. To tu, koło Pijalni Wód i uroczej kawiarni, bije serce szczawnickiego kurortu. Racząc się przepysznymi wypiekami w Cafe Helenka, szybko uzupełnialiśmy nasze braki, zaczytując się w historii miasteczka.


I nagle wszystko zaczęło układać się w logiczną całość – już w XV wieku odkryto zdrowotne właściwości lokalnych wód, które zwano szczawiami (kojarzycie ten charakterystyczny zapach? :)), od czego powstała nazwa uzdrowiska. Historia lecznicza tego miejsca zaczęła się w połowie XIX wieku, kiedy teren ten przeszedł pod zarząd Węgra Józefa Szalaya.
Miał on ambicję zrobić ze Szczawnicy iście europejskie uzdrowisko, zbudował więc pierwsze łazienki, inwestował w źródła, stawiał nowe budynki, aktywizował górali, promował region, dbał o infrastrukturę, pisał przewodniki i zapraszał znamienitych gości, wśród nich Norwida, Asnyka, Sienkiewicza, Matejkę czy Konopnicką. Uff, cóż za wizjoner! Co więcej, przyjaźnił się z Józefem Dietlem, wybitnym medykiem i przyszłym prezydentem Krakowa, który uznawany jest za jednego z twórców balneologii- nauki badającej zastosowanie wód podziemnych i borowinowych w terapii chorób przewlekłych. Dietl miał więc swój wkład w rozwój uzdrowiska i potwierdzenie właściwości leczniczych szczawnickich wód.



Dom nad Zdrojami- Pijalnia Wód
Zajrzeliśmy więc z ciekawości do stylowej pijalni, w której każdy mógł przekonać się, jak smakują Józef, Jan czy Helena, polecane szczególnie na choroby dróg oddechowych, astmę i alergie. Jako że zaleca się ich picie w ruchu, z kubeczkami w dłoniach ruszyliśmy eksplorować okolicę, docierając do Muzeum Uzdrowiska, parkowej kapliczki czy Dworku Gościnnego.
Upaństwowione po wojnie budynki przeszły niesamowitą wręcz przemianę odkąd przejęła je spółka potomków przedwojennych właścicieli. Rok po roku przeobrażają lub podnoszą ze zgliszczy i ruin kolejne zabytkowe budynki uzdrowiska, tworzą atrakcyjne ośrodki lecznicze i wypoczynkowe czy rewitalizującą szczawnicki park.
Widać w tym wszystkim jasny zamysł, zarówno wizualno-estetyczny, jak i biznesowy, otwarty na różne grupy gości. Ponadto pozytywnie zaskoczyły nas ambicje kulturalne ośrodka- Dworek Gościnny zaprasza najróżniejszych artystów, ponadto wieczorem można zrelaksować się w jazz barze, a Pijalnia Wód pełni również rolę galerii sztuki, pozwalając kuracjuszom cieszyć zarówno ciało jak i ducha.

Parki: Górny i Dolny
Integralną częścią założenia uzdrowiskowego są dwa parki- jeden, Górny obok pijalni, drugi zaś ulokowany przy ul. Głównej. Szczególnie polecamy spacerki w Parku Górnym, otoczonym zabytkowymi willami (o różnym, niestety, poziomie zadbania) i ozdobionym rzeźbami. Wśród drzew skrywa się Inhalatorium i budynek 5-gwiazdkowego hotelu…

Architektura sakralna: cerkwie i kościoły
Cerkiew w Szlachtowej
Choć dziś teren Pienin jest dość jednorodny, niegdyś mieszkała tu mniejszość Łemkowska- podobnie jak w Krynicy Zdroju czy w Beskidzie Niskim. Byli to potomkowie wołoskich pasterzy, którzy zazwyczaj wyznawali religię grekokatolicką. Pamiątką po tamtych czasach są zachowane gdzieniegdzie pięknie zdobione cerkwie, tak jak ta w Szlachtowej koło Szczawnicy. Choć dziś funkcjonuje jako kościół katolicki, zarówno bryła, jak i wnętrza zachowały cerkiewny charakter. Więcej o cerkwi przeczytacie tutaj.

Kościół św. Wojciecha w Szczawnicy
Choć kościół ten ma raptem 100 lat, warto zajrzeć do jego wnętrza ze względu na ciekawe malowidła naścienne. Oryginalne freski przywodzą nam na myśl sztukę ludową i troszkę przypominają zdobienia typowe dla cerkwi. Jeśli będziecie w pobliżu, koniecznie tam zajrzyjcie!

Poznaj historię Pienin w miejscowych muzeach
Jeśli podczas wizyty w Szczawnicy złapie Was niepogoda, dobrym pomysłem będzie wizyta w okolicznych muzeach, które przybliżą Wam ciekawą historię regionu.
Muzeum Pienińskie w Szlachtowej
Muzeum Pienińskie prezentuje wystawę o historii i etnografii regionu – kogo interesują ludowe stroje i zwyczaje, opowieści o roli Dunajca, historii regionu sprzed powstania uzdrowiska oraz smaczki pogranicza kultur i religii- ten powinien zajrzeć na wystawę muzeum przy ul. Łemkowskiej. Nas najbardziej zaintrygowały zabytkowe maszyny wykorzystywane do terapii uzdrowiskowych – niektóre z powodzeniem można by wykorzystać w jakimś horrorze… 😉 . Ciekawie było również poczytać o tradycji spływania Dunajcem czy pienińskich zwyczajach weselnych…


Muzeum Uzdrowiska w Szczawnicy
Z kolei przy okazji popijania kolejnej szklaneczki zdrojowych wód można zanurzyć się w historię szczawnickiego kurortu w Muzeum Uzdrowiska. To nie tylko opowieść o niegdysiejszych właścicielach Szczawnicy, ale również historia o ,,podróży do wód”. Taka trasa w XIX wieku była nie lada wyzwaniem, a dla wielu kuracjuszy, romantyczną przygodą, którą zabiła kolej i rozwój dróg…, ale o tym więcej na miejscu. Miłośnikom sztuki, z kolei, polecamy sąsiednią Galerię Sztuki w Pijalni Wód, która promuje lokalnych artystów.
Muzeum Pienińskiego Parku Narodowego w Krościenku
Dodatkowo w pobliskim Krościenku znajduje się niewielkie Muzeum Pienińskiego Parku Narodowego z typowo przyrodniczą wystawą o przyrodzie parku narodowego. Standardowo znajdziecie tam sporo wypchanych zwierzaków, za którymi osobiście nie przepadamy, ale można też zobaczyć geologiczną makietę Trzech Koron czy poczytać o rzadkich chronionych gatunkach flory i fauny. Podobna, miniwystawa czeka na Was również na początku Drogi Pienińskiej, przy trasie na Czerwony Klasztor – nas najbardziej zainteresowały archiwalne zdjęcia ukazujące okolice dzisiejszej zapory na Niedzicy przed zalaniem tych terenów. To był zupełnie inny świat!

Jazz Bar w Dworku Gościnnym
A może są wśród nas melomani? Wskazówka dla Was: w Dworku Gościnnym regularnie odbywają się koncerty, a w jazz barze można zrelaksować się przy kameralnej muzyce. W jeden z jesiennych weekendów usiedliśmy sobie w promieniach słońca delikatnie oświetlających żółtawe liście, sączyliśmy winko, a nasze uszy pieściła delikatna muzyka… To taka miła odmiana, miejsce w którym zadbano o całość estetycznych wrażeń- od wizualnych, przez muzyczne, po kulinarne.
Wycieczka do Niedzicy i Czorsztyna
W ramach jednodniowych wycieczek ze Szczawnicy mamy ciekawą propozycję dla miłośników średniowiecznych atrakcji. Pierwszy z nich znajduje się w Niedzicy, gdzie na brzegu Jeziora Czorsztyńskiego wznosi się potężny zamek. Drugi, może nie tak okazały, wciąż przyciąga turystów chcących podziwiać malownicze ruiny Zamku Czorsztyńskiego, również leżącego nad brzegiem Jeziora Czorsztyńskiego.


Gdzie zjeść w Szczawnicy?
Szczerze mówiąc rzadko kiedy w Szczawnicy mamy czas eksplorować lokalne knajpki- chyba potrzeba nam jakiegoś leniwego wyjazdu, żeby posmakować Szczawnicy. No ale kiedy tyle atrakcji w koło, jak tu się pokusić na lenistwo… Co nieco jednak mieliśmy okazję w Szczawnicy skubnąć i do tej pory naszym faworytem i ulubionym miejscem na obiad lub lekką kawę z deserem jest Cafe Helenka w pobliżu pijalni wód. To miejsce szczyci się 150-letnią historią i wciąż ciekawie nawiązuje do oryginalnego szczawnickiego stylu. Szczęśliwie menu jest nowoczesne – lekkie tarty, aromatyczne zupy no i naprawdę pyszne desery…
Jak dojechać do Szczawnicy?
Oczywiście poza dojazdem samochodem, z Krakowa do Szczawnicy kursują autobusy przewoźników: A.Langowski, DIDI Trans, Sioła Trans. Z własnego doświadczenia przestrzegamy przed popołudniowymi niedzielnymi korkami, które mogą wydłużyć przejazd 5-kilometrowego odcinka do Krościenka o parę dodatkowych godzin…
Wszystko prawda (te tabliczki to wymyślono na potrzeby lokalnych przewodników, którzy jako niepiśmienni, mieli trudności ze wskazaniem turystom właściwego adresu, ale słysząc „dom pod kotem” prowadzili bezbłędnie.
Nie ma też nic o malowniczych i widokowych (fakt że punktowo, bo strasznie zarosły) szlakach na Bereśnik.
Bośmy na Bereśnik jeszcze nie wędrowali 🙂 – dopisujemy do listy. A o tych tabliczkach aż tyle nie wiedzieliśmy, że to o to chodziło. W Muzeum Pienińskim dowiedzieliśmy się też, że ok, co bogatsi kuracjusze przyjeżdżali do pensjonatów, ale wiele osób zatrzymywało się po prostu w góralskich domach- również w zwykłych chatach, do których, na tą okoliczność, zwozili wozami wszelkie sprzęty domowe i inne ,,wygody”. Musiało to wyglądać dość kuriozalnie…
Witam.
Mam już swoje lata i pamiętam lekko (a nawet nie lekko) zapyziałą Szczawnicę z lat 90-tych. No i czasy obecne, i absolutna metamorfoza tego miasteczka. Idealne góry dla osób 50+. Można sobie realizować kilkugodzinne nie męczące „pętelki” po tych bajecznych górkach.
Jedną z nich, nie do końca docenianą i znaną chciałbym tutaj polecić. Jest to trasa Jaworki – Rezerwat Biała Woda – Przełęcz Rozdziela – Rezerwat Homole – Wysoka (lub obok szlakiem) – Jaworki.
To jest kwintesencja Pienin, kapitalne, co rusz zmieniające się bardzo rozległe panoramy na Białą Wodę, Homole, słowackie wioski, Pieniny Właściwe. Polecam bardzo, wszystkim.
Traskę tą, w zależności od kondycji można dowolnie rozszerzać w kierunku Durbaszki, Wysokiego Wierchu i dalej do schroniska Orlica i Dunajca.
Pozdrawiam serdecznie.
ps.
czy moglibyście zdradzić jaki aparatem (obiektywem) robicie te przepiękne zdjęcia?
Łaziliśmy i tymi trasami, podzielamy zachwyt 🙂
A fotki pstrykamy Fujifilm XT-1. Fajnie, że się podobają!
Dzięki za info o aparacie. I przy okazji poprawiam kolejność mijanych miejsc na trasie, które nieco pomieszałem. Powinno byc tak: Jaworki – Rezerwat Biała Woda – Przełęcz Rozdziela – Wysoka (lub obok szlakiem) – Rezerwat Homole – Jaworki. No nie mogłem tego tak zostawić 😉
Pozdrawiam
Piękna okolica i Szczawnica. Byłam tam 6 lat temu. Chciałabym tam wrócić. Cudowne Pieniny, natura, Jaworki i Homole. Mam nadzieję, że tam wrócę i pochodzę po tych pięknych górach.
My też chcielibyśmy jeszcze lepiej schodzić Pieniny – Szczawnica to idealna ku temu baza wypadowa 🙂
Pozdrawiamy!
W Szczawnicy byłem już kilka razy, ale za każdym razem tylko na jeden dzień w przypadku niepogody w Zakopcu. Przyznam szczerze, że po zobaczeniu Waszych zdjęć aż chce się tam zostać na dłużej… naprawdę bardzo miłe dla oka pstryki. Myślę, że warto będzie zapoznać się nieco lepiej z tą miejscowością.
Ojej, takie traktowanie Szczawnicy po macoszemu! 😉 Trzeba nadrobić, bo to rzeczywiście fajna miejscówka, choć już też powoli dość ,,popularna” :). Dzięki za miłe słowo o fotkach 🙂
Byłem w Szczawnicy dwa razy. w sanatorium Papiernik z ZUS– to była tragedia mieszkaniowo- bytowa, ale po górach i tak wydeptałem ok 100km. Drugi raz-prywatnie – Jakubówka- fantastyczna kwatera i kochane góry, Trasy: Jaworki- Homole-Wysoka-Palenica-Szczawnica. 2. Przeprawa Dunajec-Sokolica, granią do Zamku i na Trzy Korony, do Sromowców i wzdłuż Dunajca powrót do Szczawnicy–BAJKA(ale padłem)
I znów jadę,czas na niezaliczoną z uwagi na pogodę Radziejową, a i pozostałe górki też może się obleci. Pozdrawiam -dziadek 65latek. Powiam szczerze, chodzę sam, ale już trochę ….a tam – idziemy?
Ale, ale! 65 lat to żaden dziadek jeszcze! Raptem mężczyzna drugiej młodości, co najwyżej :)! Wielu udanych wypraw życzymy i energii na te szaleństwa :)!