Kazimierz Dolny – urokoliwe miasteczko nad Wisłą

Od czasu naszej wizyty w Nałęczowie, zapach kwitnących lip unoszący się w nagrzanym przez cały dzień powietrzu, będzie jednoznacznie kojarzył nam się z tą właśnie okolicą. Nałęczów to doskonałe miejsce do relaksu, konsumpcji lekkich sezonowych dań i spacerów pod oferującymi cień koronami parkowych drzew. Jednak nie bylibyśmy do końca sobą, gdybyśmy poprzestali wyłącznie na niespiesznych spacerkach i seansach w nałęczowskich basenach. W końcu Kraina Lessowych Wąwozów, w której leży Nałęczów, ma do zaoferowania tyle atrakcji, że aż ciężko byłoby nie skusić się na jedną z nich.

Opcji jest wiele, my zdecydowaliśmy się na dwa klasyki, czyli wypad w okolice Kazimierza Dolnego. Jednego dnia przyjechaliśmy wyłącznie na zwiedzanie Kazimierza, za drugim zaś Kazimierz był tylko bazą, z której wypuściliśmy się do Janowca.

Z Nałęczowa prowadzi do Kazimierza Dolnego około 20-kilometrowy szlak rowerowy, wiodący przez tereny rolne i niewielkie miejscowości, głównie drogą asfaltową i szutrową. Wyśmienicie sunęło się po lubelskim terenie, mijając uginające się od owoców krzaki porzeczek, zamyślone krasule i opalających się w słońcu turystów. Dodatkowo trasa opatrzona jest licznymi tablicami informacyjnymi, dzięki którym można poczytać o nieistniejących już okolicznych młynach czy o zapomnianych cmentarzach. Mimo wczesnej godziny słońce nas nie oszczędzało (my nie mamy chyba przesadnie szczęścia do normalnej, ,,letniej” pogody), więc chłodziliśmy się… jak umieliśmy.

20150703_145032


Pierwszy kulturalny przystanek wypadł zaraz koło Kazimierza, przy pomniku poświęconemu pamięci kazimierskich Żydów, zamieszkujących miasto już od początków XVI wieku. W  sztetlu istniały dwa żydowskie cmentarze- przy ulicy Szkolnej, dziś będący terenem boiska (niestety, podobno po ulewnych deszczach wciąż można natknąć się na ludzkie szczątki…) i nowszy, ulokowany na zboczu wąwozy na Czerniawach.

Oba zostały doszczętnie zniszczone przez Niemców, którzy nakazywali Żydom wyrywanie macew z ziemi i brukowanie nimi ulic. W latach 80. udało się zebrać część macew i umieścić je w pomniku-lapidarium, pękniętym po środku tak, jak pękła historia sztetl Kazimierz… Warto przyjrzeć się z bliska detalom macew, bo mimo zniszczeń wciąż można doszukać się ciekawych ornamentów i pozostałości polichromii.

Naszym celem był kazimierski rynek, na którym, w dni targowe, można zaopatrzyć się w kiście soczystych czereśni i niespiesznie się przechadzając, zacząć budować słodkie kazimierskie wspomnienia….


Jak rozwijał się Kazimierz?

Historia Kazimierza Dolnego zaczyna się dość wcześnie bo już w XI wieku, jednak wcześniej miejsce to nazywano Wietrzną Górą- może ma to coś wspólnego ze słynnym Wzgórzem Trzech Krzyży, górującym nad miasteczkiem?

Kto myśli, że nazwa miasta związana jest z osobą Kazimierza Wielkiego, tego spieszymy wyprowadzić z błędu- prawdopodobnie została ona nadana, gdy Kazimierz Sprawiedliwy nadał tutejsze ziemię krakowskim siostrom Norbertankom ze Zwierzyńca (to te z ogromnego klasztoru w krakowskim zakolu Wisły). Jednak postać Kazimierza Wielkiego również przewija się przez historię osady, bo to on nadał jej prawa miejskie, ufundował parafię oraz kazimierski zamek.

Tą i sąsiednią twierdzę można zwiedzać i choć z obiektów zachowały się tylko ruiny, warto wejść na basztę i nacieszyć się przepięknym widokiem na meandrującą Wisłę.

Według miejscowych opowieści to właśnie w Kazimierzu władca zakochał się w młodziutkiej Żydówce, Esterce, czemu przypisuje się znaną łaskawość króla w stosunku do Żydów. Dzięki położeniu na szlaku handlowym z Rusią, miejsce to doskonale rozwijało się w średniowieczu, a w wiekach późniejszych stało się jednym z najważniejszych punktów handlu zbożem, o czym do dziś świadczą potężne spichlerze, umiejscowione wzdłuż Wisły.

Gdy Polska straciła Gdańsk, działalność handlowa podupadła, a Kazimierz zubożał. Na początku XX wieku odkryli go artyści i inteligencja, a dzięki tej nietypowej turystyce, miasteczko odżyło. Wojna przyniosła nie tylko zniszczenia fizyczne, ale również kres żydowskiej historii miasteczka.

Spacerem po Kazimierzu Dolnym…

W poszukiwaniu żydowskich korzeni warto wybrać się na wystawę do synagogi. Zdjęcia Kazimierza Dolnego przed wojną mocno kontrastują z tym, co zaobserwować można dziś. Drewniana zabudowa, brak podstawowej infrastruktury, błoto, bose dzieci i brudne zwierzęta to typowe realia życia w niewielkim przedwojnnym szteltu.

20150703_180048

zdjęcie z wystawy w kazimierskiej synagodze- polecamy wizytę

Przyjezdni w latach 20. XX wieku widzieli w tym pewnien urok, a uwiecznione przez nich na zdjęciach zwykłe chwile żydowskiej dzielnicy stanowią dziś nieocenione źródło informacji o codziennej koegzystencji dwóch kultur. W synagodze mieliśmy okazję zobaczyć właśnie takie kadry, dopisując sobie do nich przedwojenne historie.

Będąc w miasteczku, trzeba wstąpić do kazimierskiej fary i klasztoru, położonego na przeciwległym wzgórzu. Bryła kazimierskiego kościóła robiła w swoim czasie tak spore wrażenie, że często kopiowano ją przy budowie innych obiektów.

Proponujemy również podejść do samej Wisły i obejrzeć zabytkowe spichlerze– nierzadko zdobione w charakterystyczne motywy renesansu lubelskiego, niezwykle bogate jak na dekoracje obiektów gospodarczych. Przypominają one o portowej przeszłości miasta, w którym kiedyś znajdowało się aż kilkadziesiąt takich obiektów.

Zwiedzanie zwiedzaniem, ale ograniczenie się do biegania po miasteczku z przewodnikiem byłoby sporym błędem. Kazimierz trzeba chłonąć, bez celu powłóczyć się po uliczkach, obejrzeć fasady, przysiąść na chwilę na chodniku i posłuchać muzyki.

Smaki Kazimierza

Radzimy sprawdzić grafik wydarzeń, bo być może, tak jak my, natraficie na targ produktów regionalnych– a takich wydarzeń lepiej nie ominąć. Spróbowaliśmy więc lokalnych ciast z kaszą i białym serem, serów z lokalnych gospodarstw i pysznych pierogów.

Jeśli natomiast Wam się nie poszczęści- nic straconego. W sklepie przy Rynku można zaopatrzyć się w pyszną lemoniadę, a w słynnej piekarni Sarzyńskich przy ulicy Nadrzecznej zakupić ogromnego drożdżowego koguta.

20150704_093358

O koguty stoczono w swoim czasie niejedną sądową batalię, próbując objąć go raz ochroną patentową, raz znakiem towarowym. Szczęśliwie spory prawne nie wpłynęły negatywnie na popularność i smak kazimierskiego wypieku. Jedzony na Wzgórzu Trzech Krzyży i popijany łykiem lokalnej lemoniady, smakuje niezmiennie pysznie!

20150704_144241

Na koniec dnia, gdy słońce zacznie kierować się ku horyzontowi, można spokojnie wrócić rowerem do Nałęczowa, ciesząc się chłodem słynnych wąwozów lessowych.

Zarezerwuj nocleg w Kazimierzu Dolnym

Jeśli planujesz wypad do Kazimierza Dolnego, zachęcamy do rezerwacji noclegu na Bookingu przez poniższy baner – Wasza cena pozostanie bez zmian, a Booking podzieli się z nami swoją prowizją, dzięki której będziemy mogli dalej tworzyć blogowe treści- dziękujemy!

DODATKOWE INFORMACJE:

4 komentarze do “Kazimierz Dolny – urokoliwe miasteczko nad Wisłą”

  1. Uwielbiam takie wyprawy, co ciekawe widać że nawet nie ma tam ogromnego zagęszczenia turystów jak w innych miejscach kraju. Wydaje się, że może tam jeszcze nie ma takiej szarańczy jak w centrum czy zachodzie polski. Jeszcze nie byłem w Kazimierzu Dolnym, ale po tej relacji mam chęć się wybrać i też to zobaczyć.

    PS. Ta lemoniada pokrzywowa brzmi bardzo ciekawie.

    Odpowiedz
  2. Zagęszczenie turystów jest, ale w niedzielę. Byliśmy tydzień temu. W sobotę było sporo ludzi, ale nie było tłoku. Natomiast w niedzielę już tragedia. Wszędzie ludzie i samochody. Proponuję przyjechać tu w tygodniu.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz