Rowerem wzdłuż Doliny Popradu, czyli ,,Velo Poprad”

Co roku udaje nam się przetestować jakąś nową trasę tworzoną w ramach projektu Velo Małopolska – ciekawej inicjatywy, zakładającej budowę sieci tras rowerowych o wysokim standardzie przebiegających przez całe województwo (o całym przedsięwzięciu przeczytacie w tekście o sieci tras rowerowych Velo Małopolska). Po przejechaniu Wiślanej Trasy Rowerowej, Velo Dunajec i Velo Czorsztyn padła decyzja by spróbować sił na Velo Natura, a dokładniej przetestować odcinek wytyczony wzdłuż rzeki Poprad. Takie ,,Velo Poprad” – w tekście pozwolimy sobie używać tej nieoficjalnej nazwy.

W ramach wstępu. Czym jest Euro Velo 11?

Jeśli chcecie zorientować się w nazwach poszczególnych szlaków, służymy wytłumaczeniem. Małopolska trasa Velo Natura pokrywa się częściowo z Velo Dunajec, Velo Metropolis i WTR oraz stanowi część większego europejskiego projektu – Euro Velo 11

Euro Velo 11 to z kolei europejski szlak rowerowy biegnący z północnego krańca Europy – Norwegii, po jego południowy kraniec w Grecji. Po drodze przechodzi przez kraje bałkańskie, Słowację, Polskę, kraje bałtyckie, Finlandię i Norwegię. Trasa liczy 6550 km i bez wątpienia jest świetną propozycją na poznanie tej części Europy. To tyle w ramach wyjaśnień, wracamy na Velo Poprad, a dokładniej do Krynicy-Zdrój, gdzie zaczęliśmy nasz rowerowy wypad.

Wzdłuż Popradu można jeździć, ale można i po nim pływać:)

Opis szlaku Velo Natura („Velo Poprad”)

Krynica-Zdrój

Do Krynicy-Zdroju wpadamy co jakiś czas przejazdem i musimy przyznać, że miasto w ostatnich kilku latach widocznie wypiękniało – szczególne wrażenie zrobiły na nas wyremontowane drewniane wille. Obecnie pod względem architektury Krynica wyróżnia się na tle innych miast w polskich górach, szczególnie Zakopanego, pod względem ładu w najbardziej reprezentacyjnej części miasta. Nadal jest co poprawiać, ale szczególnie nad ranem na pustym deptaku mogliśmy poczuć elegancję tego miejsca.

Wokół Krynicy wytyczono kilka szlaków rowerowych, które na pewno prędzej czy później znajdą się w kręgu naszych zainteresowań, jednak tym razem naszym celem było Velo Poprad, do którego planowaliśmy dopedałować trasą Velo Krynica – wspomnianym 11-kilometrowy łącznikiem z Muszyną-Zdrojem. Oznakowaną trasę bez problemu znaleźliśmy przy głównym deptaku.

Velo Krynica 

Ta krótka, bo zaledwie 11 kilometrowa, trasa rowerowa, łączy Krynicę-Zdrój z Muszyną. Ścieżka wytyczono wzdłuż potoku Kryniczanka i rzeki Muszynki, której wody wpływają do Popradu na terenie Muszyny. Na całej długości biegnie osobnymi drogami rowerowymi lub lokalnymi ,,dojazdówkami”, służącymi mieszkańcom posesji. Wielkiego ruchu samochodowego nie odnotowaliśmy. 

Jadąc Velo Krynicą, warto na chwilę zboczyć z trasy, przejechać przez most i skierować się do Powroźnika, gdzie znajduje się wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Cerkiew Św. Jakuba Młodszego Apostoła. Wzniesiono ją w 1600 roku, co czyni ją najstarszą drewnianą cerkwią w polskich Karpatach! Choć oryginalny ikonostas częściowo przemontowano (to dość powszechne, gdy cerkiew przemieniano na świątynię rzymsko-katolicką), wnętrze spełnia rygorystyczne kryteria unikatowości i oryginalności, jakie dotyczą obiektów UNESCO.

Velo Krynica to wprawdzie bardzo krótka trasa, ale spełnia bardzo ważną rolę. Nie tylko łączy Krynicę z Velo Natura, ale również zbliża do siebie dwa sądeckie uzdrowiska. Teraz bez względu na to, czy nocuje się w Krynicy czy Muszynie, można udać się na całodzienną wycieczkę do sąsiedniego miasta na rowerach, nie wyjeżdżając na ruchliwa drogę 971. 

Muszyna-Zdrój

Od Muszyny zaczyna się właściwa trasa Velo Natura, ale polecamy zatrzymać się tu na dłużej. Ta miejscowość jest świetną bazą wypadową do rowerowych i pieszych wycieczek po Beskidzie Sądeckim – szczególnie jeśli niestraszne Wam podjazdy. Kilka ciekawych tras rowerowych wokół Muszyny opisaliśmy w osobnym wpisie. Zapraszamy też do naszego blogowego przewodnika, z którego dowiecie się co warto zobaczyć w Muszynie. Sprawdźcie, gdzie napić się wody mineralnej, spróbować rydzy lub pospacerować po pięknych ogrodach.

Żegiestów-Zdrój – zapomniane uzdrowisko

Po drodze minęliśmy Żegiestów-Zdrój – miejsce z ciekawą, choć trochę smutną historią. Dziś nasze oczy zwracają się w stronę Krynicy czy Muszyny, ale jeszcze przed wojną Żegiestów był perełką wśród uzdrowisk regionu, a w sanatorium wzniesionym według projektu samego Adolfa Szyszko-Bohusza, bawili się zamożni kuracjusze. W niewielkiej miejscowości na dobre zagościła jakże modna wtedy architektura modernistyczna, a na pobyt w sanatorium ,,Wiktor” mogli pozwolić sobie tylko najzamożniejsi. Niestety wojenne zniszczenia położyły kres świetności ośrodka, a w bardziej nam współczesnych czasach ośrodki odziedziczone po Funduszu Wczasów Pracowniczych okazały się niekonkurencyjne względem infrastruktury sąsiednich zdrojów. Dużo mówi się ostatnio o planach wskrzeszenia większej turystyki w miejscowości, ale zobaczymy, jak to się uda…

Pierwszy odcinek po słowackiej stronie robi wrażenie.
Mostek rowerowy we wsi Milik.

Najpiękniejszy odcinek czyli na polsko-słowackim pograniczu

Między Muszyną a Piwniczną trasa rowerowa prowadzi wzdłuż Popradu, na przemian po polskiej i słowackiej stronie. Właśnie ten odcinek wycieczki najbardziej przypadł nam do gustu ze względu na walory krajobrazowe. Szczególnie po słowackiej stronie zabudowania są nieliczne, co pozwala spokojnie cieszyć się pięknem przyrody. Trasa prowadzi bliżej lub dalej Popradu, wśród pól, łąk i często w cieniu drzew.

Jeden z bardziej malowniczych fragmentów po polskiej stronie.
I znów na Słowacji.

Piwniczna-Zdrój

Czas na czwarte nowosądeckie uzdrowisko na naszym szlaku. Wprawdzie częściej bywamy w Muszynie i Krynicy, ale Piwniczna też ma swoje atuty. Polecamy ją jako bazę wypadową na górskie szlaki Beskidu Sądeckiego np. Niemcową, Eliaszówkę i Halę Łabowską.

Przy zabytkowej, drewnianej stacji Piwniczna-Zdrój zrobiliśmy sobie przerwę. Tuż obok, nad Popradem, w oko wpadł nam foodtruck, a że od rana jechaliśmy bez porządnego posiłku, postanowiliśmy spałaszować po burgerze z frytkami. Szybko poszło… i nie wiemy, czy to kwestia dobrego smaku czy pustego żołądka i kilkudziesięciu kilometrów w nogach? Trzeba będzie kiedyś przetestować na pełnym żołądku:)

Na całej trasie jest kilka miejsc, gdzie można napić się wody mineralnej.

Zamek w Rytrze i brakujący odcinek szlaku

W Rytrze warto zatrzymać się na dłuższą przerwę i zwiedzić ruiny zamku, datowane na ok. XIV wiek. Była to jedna z podobnych sobie twierdzy w tym regionie, służąca do kontroli i ochrony biegnącego doliną szlaku handlowego. Z zamkowych murów doskonale widać dolinę Popradu i otaczające go wzniesienia Beskidu Sądeckiego.

Przed lub po jego zwiedzeniu koniecznie zjedzcie na drugą stronę rzeki, bo dalszy odcinek szlaku jest jeszcze niegotowy (stan lipiec 2021) – prowadzi po wysokiej i wąskiej skarpie Popradu. W suchy dzień to spore wyzwanie dla roweru z sakwami, a w deszczowy może być nawet niebezpieczne. My popełniliśmy ten błąd i kierowaliśmy się oficjalnym znakami zamiast mapą Velo Małopolska, której link znajdzcie w podsumowaniu.

Gdzie Poprad łączy się z Dunajcem

Ten odcinek trasy był nam już dobrze znany, gdyż pokonywaliśmy go wspólnie dwukrotnie, między innymi jadąc szlakiem Velo Dunajec. Warto zaplanować wyjazd tak by mieć czas na zwiedzenie Starego Sącza, bo to miasto z historią sięgającą średniowiecza. To tu św. Kinga osadziła zakon klarysek, a zabudowania rynku stanowią rzadko spotykany zabytkowy układ miejski.

Trasę na tym etapie przygotowano i oznakowano bardzo dobrze, taki wzorcowy przykład jak robić ścieżki rowerowe. Po wałach Dunajca szybko dojechaliśmy do Nowego Sącza, gdzie wycieczka skończyła się na dworcu kolejowym.

Jeśli nie spieszy Wam się tak bardzo do domu, polecamy zaparkować rowery koło Bobrowiska i przejść się po elegancko zaaranżowanej ścieżce dydaktycznej – ciekawym przykładzie na to, jak miejsce z przemysłową historią można oddać naturze. 

Jak dojechać na start szlaku? Praktyczne porady

Na koniec trochę praktycznych wskazówek na temat planowania rowerowej wycieczki wzdłuż Velo Poprad. Na małopolskie trasy rowerowe zawsze dojeżdżamy pociągami, korzystając z w miarę licznych i bezpośrednich połączeń kolejowych z Krakowa (Intercity, Koleje Małopolskie i PolRegio) do Zakopanego (Velo Dunajec), Nowego Targu (Velo Dunajec i dojazd do Velo Czorsztyn) lub Oświęcimia (Wiślana Trasa Rowerowa). Oczywiście nie są to najszybsze pociągi i dojazd trwa dużo dłużej niż samochodem, jednak taka forma odpowiada nam najbardziej i daje największą elastyczność. Wystarczy zrozumieć zasady przewożenia roweru i zadbać o bilet dla jednośladu. Osoby z innych regionów Polski muszą korzystać z ograniczonej ilości pociągów Intercity lub liczyć się z przesiadkami. 

Warto też wspomnieć, że w przypadku Krakowa przewóz rowerów oferują też niektóre linie autobusowe, np. turystyczny Yellow Bus. 

Dla wielu dojazd samochodem na początek trasy i powrót po auto będzie najkorzystniejszą opcją. W przypadku opisywanej trasy do rozważenia są 3 warianty:

  • powrót tą samą trasa rowerem
  • złapanie powrotnego pociągu do Krynicy
  • skorzystanie z innej trasy by zrobić pętle i uniknąć jazdy tym samym szlakiem. Do dyspozycji mieliśmy tylko jeden dzień, więc innych szlaków w okolicy nie testowaliśmy, ale proponujemy zapoznać się z trasami w ramach polsko-slowackiego projektu rowerowego AquaVelo

Podsumowanie i mapa trasy Doliną Popradu (Velo Poprad)

  • 79 km bez problemu można zrobić w jeden dzień, jednak jak wspomnieliśmy w tekście, warto zatrzymać się w kilku miejscach na dłużej lub dokręcić dodatkowe kilometry. Jeśli jesteście turystami rowerowymi i nie traktujecie jazdy rowerem wyłącznie sportowo, warto podzielić przejazd na etapy. Na pewno nie będziecie się nudzić. 🙂  
  • Jechaliśmy po Velo Krynica i Velo Natura (Euro Velo 11), które od Starego Sącza przebiega dokładnie śladem Velo Dunajec
  • Proponowana wycieczka to przejazd ścieżkami rowerowymi i drogami publicznymi o małym natężeniu ruchu.
  • Trasa prowadzi w dół, wzdłuż biegu rzeki, co nie znaczy że nie ma kilku mniejszych podjazdów, szczególnie po słowackiej stronie Popradu
  • Pod tym linkiem znajdziecie szczegółową mapę Velo Natura (małopolskiego Odcinka Euro Velo 11), w tym Velo Poprad, od Velo Małopolska. Zawiera informacje o typie nawierzchni i o rodzaju drogi (rowerowa, ruch ogólny itp.).
  • kliknij na szlak na mapie by otworzyć okno z GPX do ściągnięcia

Pandemia a przekraczanie granicy (rok 2021)

Na trasie kilkukrotnie przekraczaliśmy granicę polsko-słowackiej, co w normalnych czasach problemu nie stanowi. W dobie pandemii (mamy nadzieję, że już niebawem takie informacje nie będą potrzebne) może to być jednak przeszkodą, gdyż oba kraje wprowadzają lub zmieniają wymogi przy przekraczaniu granicy. Podczas naszego lipcowego przejazdu granice były otwarte, ale Słowacy wprowadzili dodatkowe wytyczne dla wjeżdżających: 

  • rejestracja turysty na słowackiej stronie – tutaj
  • dowód szczepienia lub przebytej choroby
  • na stronie rządowej znajdziecie zawsze najnowsze instrukcje dla wszystkich państw w tym Słowacji – tutaj

Granicę przekroczyliśmy kilka razy i dwa razy napotkaliśmy na słowackie patrole. Pierwszy we wsi Milik przed mostem rowerowym, jednak wyjeżdżaliśmy ze Słowacji i nie było do nas żadnych pytań. Drugi posterunek stał w Mniszku, koło Piwnicznej, ale ten raczej sprawdzał kierowców, bo rowerzyści i piesi jadą trochę inną drogą. Uwagi o przekraczaniu granicy odnoszą się pewnie też do tras Velo Dunajec i Szlaku Wokół Tatr.

Data ostatniej aktualizacji:

Kategoria: Małopolskie, Polska

Spodobały Ci się nasze materiały lub ułatwiliśmy Ci zaplanować fajny urlop? Możesz postawić kawkę;) Dziękujemy!

3 komentarze do “Rowerem wzdłuż Doliny Popradu, czyli ,,Velo Poprad””

  1. Jechałem tą trasą dwa lata temu czyli na początku tzw. pandemii. Wówczas przez zupełny przypadek wylądowałem po słowackiej stronie i nikt nie robił problemów mimo, że kładki na Popradzie były pozastawiane. Bardzo przyjemna trasa choć część pokonałem dość ruchliwą drogą wojewódzką. Bardzo przyjemny odcinek Nowy Sącz – Piwniczna Zdrój. Szkoda, że w dalszym ciągu nie zrobiony jest odcinek w Rytrze. Ale ten kawałek niewielki kawałek to nawet chodnikiem da radę przejechać. Jadąc pierwszy raz trochę żałowałem, że w oznakowaniach, które są bardzo dobre brakuje wskazówki, w którym momencie skręcić do Kościoła w Powroźniku. Ja używam jedynie papierowych map i niestety jadąc pierwszy raz ominąłem Powroźnik.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz