Wiślana Trasa Rowerowa: Oświęcim-Kraków

Usiądź wygodnie, zamknij oczy i wyobraź sobie taki obrazek: gładka jak stół trasa rowerowa, żywa wiosenna zieleń, zapach bzów i drzewek owocowych, błysk słońca łamiący się w tafli rzeki i nieustający świergot ptaków. Jeśli szukasz trasy (prawie) idealnej na weeke ndową wycieczkę, pakuj się do Oświęcimia (lub, w przeciwną stronę, do Krakowa) i śmigaj, ile sił w nogach przed siebie! Czeka na Ciebie Wiślana Trasa Rowerowa!

Kasia jedzie Wiślaną Trasą Rowerową po dobrej jakości asfaltowej nawierzchni
Wiślana Trasa Rowerowa docelowo ma przebiegać przez cały kraj.

Wiślana Trasa Rowerowa: o co chodzi?

Wiślana Trasa Rowerowa to ogólnopolski mega-projekt, który w swoim zamierzeniu ma połączyć Beskidy z Bałtykiem, prowadząc wzdłuż najważniejszej polskiej rzeki, Wisły. Powoli kolejne województwa inwestują w ścieżki rowerowe i infrastrukturę dookoła WTR-ki, a my uważnie śledzimy każdy, choćby najmniejszy, postęp.

Widok na Wiślaną Trasę Rowerową z lotu ptaka w pobliżu stawów rybnych w Zatorze
Wiślana Trasa Rowerowa z góry wygląda równie dobrze co z dołu.

Choć szlak ma docelowo liczyć aż 1200 kilometrów, do tej pory tylko trzy województwa przygotowały konkretne jego odcinki. Kujawsko-pomorskie i śląskie wytyczyły już trasy jakiś czas temu, ale nowy produkt rowerowy Małopolski ma szansę zdeklasować konkurencję :). Choć w planach mamy przejechać cały małopolski kawałek Wiślanej Trasy Rowerowej, już spieszymy rekomendować jej pierwszy odcinek, doskonały na porządną ,,jednodniówkę” z Krakowa.

Z Oświęcimia do Krakowa na rowerze

Przepis na fajną weekendową wycieczkę rowerową: pakuj się z maszyną do pociągu i śmigaj do Oświęcimia. Wysiądź na dworcu, wskocz na siodełko, namierz rzekę Sołę i… mknij przed siebie! Przed Tobą około 90 kilometrów rowerowej przyjemności, czy jesteś na to gotowy? 🙂

Wiślana Trasa Rowerowa przyciąga różnych rowerzystów- w kręceniu wszyscy są równi! 🙂

Trasa prowadzi właściwie wzdłuż Wisły aż do samego Grodu Kraka, w pierwszej części ściśle z do rzeki przylegając, w drugiej zaś bardziej romansując z doskoku ;). W końcu mamy właściwie bezkolizyjny szlak, w przeważającej mierze prowadzony poza ruchem drogowym i bardzo dobrze przygotowany. Dodajcie do tego piękne widoki i ścieżkę płaską jak stół- Wiślana Trasa Rowerowa do usług :)!

Choć jesteśmy przepełnieni euforią na myśl o szlaku podobnej jakości wiodącym przez cały kraj, dostrzegamy w WTR małe niedociągnięcia. Tak więc zanim wybierzecie się w drogę szosówką lub z przyczepką, przeczytajcie o naszych wrażeniach z trasy, którą podzieliliśmy na dwa etapy, różniące się nieco jakością.

Etap 1 WTR: Oświęcim – Kamień

Trasę zaczęliśmy w Oświęcimiu, który większości kojarzy się dość smutno. Zdziwiliśmy się, że w Oświęcimiu przywitał nas ładnie zadbany rynek i interesująca bryła zamku książąt oświęcimskich. Cóż, może kiedyś trzeba będzie poznać historię tego miasta trochę lepiej… Mieszkańcom gratulujemy bulwarów nad Sołą, które nawet o wczesnej niedzielnej porze przyciągały spacerujących. To właśnie tam złapaliśmy ślad Wiślanej Trasy Rowerowej i po raz pierwszy tego dnia poczuliśmy wiatr we włosach :).

Wiślana Trasa Rowerowa jest świetne oznaczona znakami pionowymi i poziomymi
Pierwszy kontakt z Wisłą w Oświęcimiu- zaczynają się wały wiślane.

Etap z Oświęcimia podobał nam się najbardziej- nawierzchnia pierwszej klasy na wiślanych wałach to przepis na sukces tej trasy. Po obu stronach nasypu oczy cieszyła energiczna zieleń, a w nosie aż kręciło od zapachu kwitnących drzewek i kwiatów. Tereny wokół trasy to królestwo przyrody ze względu na mocno ograniczoną ingerencję człowieka na obszarze zalewowym.

Na łąkach wyszukiwaliśmy pochłoniętych zalotami bażantów, na polach śmignęły nam zające, a z krzaków niechcący przepłoszyliśmy stado saren. Niekiedy trasa ocierała się o ścianę lasu, innym razem zbliżała się do niewielkich miejscowości, ciągle jednak widzieliśmy cienką nitkę Wisły i eksplodującą w jej otoczeniu wiosenną przyrodę.

Bażanty wiosennie szalały w okolicy.

Najpiękniej było w okolicy Zatora- słynne zatorskie stawy urozmiacały krajobraz, ptactwo wodne baraszkowało w powietrzu, a w tle majaczyła się sylwetka zamku w Lipowcu. To chyba najdzikszy, i przez to najciekawszy, fragment wycieczki .

W takich okolicznościach przyrody można sunąć i sunąć…

Po drodze minęliśmy kilka innych szlaków rowerowych- ewidentnie trasę można łączyć z pobocznymi trasami i rozbudowywać sobie przejazdy.

Popularność tej części Wiślanej Trasy Rowerowej tylko utwierdziła nas w przekonaniu, że na świecie jest więcej takich wariatów jak my (uff!). Regularnie mijaliśmy się z ,,szosówkami”, rodzinami, a nawet z rowerową pielgrzymką! Widać wystarczy zrobić kawałek porządnego szlaku, a cyklistów nie zabraknie!

Ta połowa trasy ma również tę zaletę, że jest naprawdę prosta technicznie- poza krótkimi fragmentami jedzie się wyłącznie po asfalcie doskonałej jakości, a wszelkie (nieliczne!) spadki i podjazdy (np. przy omijaniu mostów) dobrze oznaczono, co jest istotne dla podróżujących z przyczepkami. Należy jedynie liczyć się z brakiem jakiejkolwiek infrastruktury- póki co tzw. MORy, czyli miejsca obsługi rowerzystów, pozostają nieczynne. Jedzenie czy picie można nabyć w lokalnych sklepikach (no chyba, że tak jak my, udacie się na wycieczkę w niedzielę niehandlową), do tego zahaczając np. o zabytkowe drewniane kościółki.

Wiślana Trasa Rowerowa to doskonała propozycja na weekendową wycieczkę rowerową

Etap 2 WTR: Kamień – Kraków

Podjazd pod miejscowość Kamień to właściwie jedyne nachylenie, jakie spotkaliśmy na trasie, i szczerze mówiąc, trochę nas ono zdziwiło :). ,,Ale jak to, przecież miało być płasko?!” ;). Szczęśliwie to tylko krótki kawałeczek wynagrodzony przez baaaaardzo długi zjazd. Przed Kamieniem trasa odchodzi na chwilę od rzeki i szczerze mówiąc, właściwie średnio do niej wraca.

Owszem, na wysokości Łączan ponownie przekroczyliśmy Wisłę (warto tu zatrzymać się i obejrzeć rezerwat ptaków), ale przez następne kilometry rzekę widzieliśmy tylko na mapie. Ciągle jechało się rewelacyjnie, ale raczej przez mało uczęszczane lokalne drogi niż na wałach. Widoki również nie były aż tak spektakularne jak na początku trasy, choć nie wykluczamy, że na naszą ocenę wpływało również zmęczenie, które powoli dawało się we znaki ;). Nie zrozumcie nas źle- Wiślana Trasa Rowerowa to ciągle świetna traska, po prostu jej pierwsza część była świetnie-świetna :).

Buczyna dookoła Kamienia strzela zielenią

Jedynie dojazd do Tyńca pozostawił lekki niesmak- asfalt szybko się skończył i zaczęła się wolna amerykanka po wałach. O ile nam to przeszkadza w sposób umiarkowany (choć delikatne pośladki preferują jednak asfalt :P), tak dla szosówek i rodzin z przyczepkami gliniaste wertepy mogą stanowić wyzwanie. Mamy nadzieję, że Kraków dogoni inne gminy i następnym razem przywita nas elegancko przygotowany szlak 🙂 Tym czasem możecie skorzystać, z poleconego nam przez VeloMałopolska objazdu tego odcinka Wiślanej Trasy Rowerowej – link w komentarzach.

Rowerowy most na Skawince łączący dwa brzegi rzeki
Most koło Skawiny.

Na koniec dotarliśmy do starego dobrego Tyńca, który w niedzielne popołudnie przeżywał istny najazd cyklistów.

Opcatwo w Tyńcu- prawie 1000 lat historii.

Trasę po bulwarach w stronę krakowskiego rynek pokonaliśmy więc najszybciej jak się dało i po niedługim czasie raczyliśmy się zasłużonym… sokiem wielowarzywnym, oczywiście!

Wiślana Trasa rowerowa jest świetna oznaczona. Na drodze są nawet znaki poziome.
Na takiej trasie nie sposób się zgubić 🙂

DODATKOWE INFORMACJE:

Data ostatniej aktualizacji:

Kategoria: Małopolskie, Polska

46 komentarzy do “Wiślana Trasa Rowerowa: Oświęcim-Kraków”

  1. Niestety, jest rok 2022 i dalej to są bzdury. Trasa do Tyńca od strony Oświęcimia dalej niedokończona. Trasa Kopanka – Czernichów – drogami dla samochodów. Nigdzie nie odnotowana inicjatywa Skawiny (kanał Skawiński), która jest bypassem dla nieudacznej trasy Kopanka – Czernichów i jest prawdziwą trasą rowerową a nie słupkami postawionymi na drogach. Za Łączanami przejazd drogą przez Kamień, potem niedokończona, szutrowa trasa po wałach do Rozkochowa i stamtąd dopiero jazda wałach z małym fragmentem po drodze w okolicach Jankowic. Życzę mniej hurraoptymizmu a więcej realizmu. Wiem że zdjęcia sprzedają produkt, ale potem jest weryfikacja i rzeczywistość skrzeczy.

    Odpowiedz
  2. Dzień dobry. Pierwszą takaą samotną trasę planowałem z Bielska-Białej do Częstochowy. Ponieważ zauroczył mnie opis i odzew na Waszej stronie , jednak będzie to trasa BB-Kraków.
    Pytanie : czy jest po drodze oznakowanie stacji benzynowych ( planuję zatankować baterię roweru elektrycznego ) , czy po prostu skręcić i na wyczucie szukać ? Już nie mogę się doczekać tego czerwca 😀 .

    Odpowiedz
    • Witamy. Nie ma takich oznaczeń na szlaku, więc trzeba korzystać z Google Maps i tam szukać stacji w większej miejscowości.
      Na WTR trwa remont wałów, proszę skorzystaj z mapy na końcu wpisu „DODATKOWE INFORMACJE” by wiedzieć czego spodziewać sie po drodze.
      Wiatru w plecy!

      Odpowiedz
  3. W tym roku już na bank musimy przejechać WTR’kę 🙂
    Wiem, że najlepiej w obydwie strony ale, w którą polecacie na pierwszy raz jechać? Kraków-Oświęcim czy odwrotnie? Transport pociągiem.

    Odpowiedz
    • Wydaje nam się, że WTR na odcinku Oświęcim-Kraków wystarczy przejechać raz (chyba że Wam się bardzo spodoba:)) i zamiast wracać, można pokusić się o dalszą jazdę w stronę Tarnowa. WTR łączy się z Velo Dunajec, którym można dojechać do Tarnowa i tam złapać pociąg. PS na lini Kraków-Oświecim trwa obecnie remont i kursują busy…, ale można pociągiem z przesiadką przez Mysłowice

      Odpowiedz
  4. Świetny artykuł, mimo że trochę lat temu napisany, to nadal aktualny, właśnie szukałem informacji bo jak tylko przestanie padać to wybieramy się ze znajomymi na tę trasę. Dziękuję i pozdrawiam 🙂

    Odpowiedz
  5. Wybrałam się w tę trasę w zeszłym roku myśląc, że ma 60 km. Jechałam z Krakowa do Oświęcimia i najlepiej wspominam odcinek Kraków-Tyniec i dojazd do Oświęcimia. Trzeba się zaopatrzyć w odpowiednią ilość płynów i jedzenia, bo sklepów przez wiele km brak. Ogólnie trasa ładna, ale mocno monotonna. 60 km byłoby ok 😉 Za to bardzo podobał mi się odcinek z Oświęcimia do Pszczyny, który przejechałam następnego dnia.

    Odpowiedz
    • To prawda, że mało sklepów po drodze. Odcinek do Pszczyny jeszcze przed nami, ale sama Pszczyna nas uwiodła 🙂 – chętnie tam wrócimy!
      Co do monotonni- kwestia indywidualna. Trasy przy rzekach mają to do siebie, że się jedzie i jedzie i jedzie… 🙂

      Odpowiedz
  6. I to jest właśnie TO!!!!!!
    Opis tej trasy sprawił, że dzięki Wam ruszyłem rowerem w Polskę . W sierpniu tamtego roku odcinek z Oświęcimia do Krakowa pokonałem (przy okazji wyprawy Od Opola do Opola o której przy okazji innego komentarza wspominałem ).
    A w tym roku przejadę kolejny odcinek ( Szczucin – Kraków ) przy okazji wyprawy po ziemi Świętokrzyskiej .
    I tak cały odcinek (jedyny ukończony po całości ) wielkopolski będzie zaliczony .

    A wyprawa po Kielecczyźnie , również pod wpływam Waszych opisów została wymarzona i w sierpniu (mam nadzieję) zrealizowana 😉

    Odpowiedz
  7. Wtedy, niedługo po napisaniu tego komentarza faktycznie pojechałem z Tychów do Krk w ciągu dnia i rzeczywiście od połowy drogi lało. Powrót pociągiem. Co do samej trasy w połowie jest genialna, mówię rzecz jasna o odcinku Oświęcim Kamień. Później straszna kabała bo nie ma dalszych oznaczeń ani też informacji typu „radz sobie sam”. Wtedy pojechałem w Kamieniu zgodnie z ostatnim bodaj oznaczeniem z górki po prawej od kościoła w dół i kluczylem z googlowska nawigacja aż do Tynca po różnych wioskach. Całość wyniosła 115km. Ciekawiej było wczoraj. Wybrałem się tam jeszcze raz, wczoraj późnym popołudniem. Tym razem tam i spowrotem czyli 185km. W Kamieniu olałem ostatnie oznaczenie i pojechałem prosto mijając kościół z prawej strony w kierunku Przegini Duchowej. W drogę powrotną z Krk ruszyłem po 20:00 kiedy już dawno było ciemno. Dobre lampy pozwoliły mi na bycie względnie widocznym w okropnej mgle aż do zjazdu z Kamienia a później jak wiemy aż do Oświęcimia nie ma się czego bać no chyba że komuś przeszkadza mgła taka jak wczoraj która ogranicza widoczność do końca naszego nosa 😀 mózg i blednik mi wariowaly bo proszę sobie wyobrazić że mgła uniemożliwia widocznośc do tego stopnia że nie widać tylko czuć czy jedziemy po asfalcie czy też po szutrze 😀 poza tym cisza wpychajaca się w uszy i totalna ciemność. Polecam bardzo osobliwe przeżycie 🙂

    Odpowiedz
    • Twardziel, takie dystanse o tej porze roku😎 A co do warunków pogodowych, w różnych warunkach jeździliśmy, ale w gęstej mgle jeszcze nas nie było😉 Poza tym na takiej zamglonej WTR na wale to jeszcze bezpiecznie, ale na drogach balibyśmy się…

      Odpowiedz
  8. No to jedziem. Zobaczymy jak WTRka prezentuje się w jesiennych barwach. Dodatkowe atrakcje, deszcz i wiatr także nikt mi nie zarzuci, że doznałem jeno tej ciepłokluchowej, błękitnoniebnej jesieni. Mówią, że nie ma złej pogody tylko źle dopasowane błotniki;p Wariant Tychy-Kraków, być może kapkę dalej. Do zobaczenia na trasie!

    Odpowiedz
  9. Dzień dobry , wczoraj tj 05.10,2018 r przejechaliśmy z kolegą odcinek z Oświęcim -Kraków i potwierdzam to co piszecie ! niestety trasa posiada dwie wady,może nie wady ale nie dociągnięcia , pierwsza to oznakowanie jest dość dokładne ale kiedy człowiek jest tam pierwszy raz ma problem z obraniem kierunku ,chcieliśmy z kolegą pojechać w kierunku Krakowa a pojechaliśmy w drugą stronę ! powinno być opisane nawet na asfalcie kierunek np Kraków czy Brzeszcze ,pierwsza i ostatnia tabliczka z kierunkiem Kraków pojawia się dopiero 10 km od dworca w Oświęcimiu! Druga sprawa to brak punktów spoczynkowych , my z kolegą jesteśmy osobami o dobrej kondycji fizycznej jednak są osoby mniej sprawne czy dzieci , brak miejsc w których można usiąść ,schować się przed słońcem ( a trasa jest bardzo słoneczna ,dla mnie to akurat zaleta ) wiatrem czy coś zjeść ,co jeśli chodzi o wycieczki rodzinne troszkę odbiera punkty tej trasie na tym odcinku , a sama trasa jest warta przejechania widokowo jest porostu piękna !

    Odpowiedz
    • Hej! Super, że Tobie też się podobała :). Co do oznaczenia, zgadzamy się, że ciężko może być złapąć szlak od dworca, ale my się jakoś nie pogubiliśmy. Z tego, co pamiętamy w momencie kiedy wjeżdżaliśmy na asfalt już przy samej Wiśle, była tabliczka z napisem „Kraków 60km”(swoją drogą tyle to jest do granic miasta, trzeba założyć dodatkowe 15km)- stąd wiedzieliśmy, że jesteśmy na dobrej trasie. Ale pewnie dodatkowy znak czy dwa by nie zaszkodziły- a pieniądze żadne.
      Co zaś się tyczy miejsc do odpoczynku to rzeczywiście może to być problem na wałach, gdzie słońce latem może mocniej przygrzać. Do tej pory oddano na trasie Oświęcim – Kraków trzy MOR-y (Miejsca Obsługi Rowerzyty) i chyba na razie nie będzie ich więcej wg. mapki na stronie Małopolski. Trzeba będzie posiłkować się zjazdami do pobliskich miejscowości. Może warto dodać jakieś znaki z informacją o pobliskich sklepach/barach przyjaznym rowerzystom (ławeczki, cień itp):)?

      Odpowiedz
  10. Z samego rynku Oswiecimia jest około 80 km. Jechałam dwa dni temu i mierzyłam kilometry zegarkiem SUNTO więc myślę i według GPS. Trasa jest rewelacyjna! Już dwa razy nią jechałam i za każdym razem byłam zachwycona. Podwyższy opis zgadza się z tym co sama zauważyłam😊
    Dlaczego 60 km jest na znaku a w rzeczywistości to 80 km? Dlatego, że tak na prawdę trasa wiślana kończy się jakieś parę kilometrów przed Tyńcem, później brak znaków swiadczących o jej dalszym przebiegu. Jak autor artykułu napisał ” wolna amerykanka” przez kilka kilometrów i dopiero za Tyńcem znowu pojawia się trasa asfaltowa do samego Krakowa!!!
    POLECAM BARDZO!! 😊

    Odpowiedz
    • Dokładnie jak piszesz! Fajnie, że jechałaś nią już dwa razy, my ostatnio zastanawialiśmy się, jakie fajne wycieczki można by robić w opraciu o WTR- może np. z wyjazdem do skansenu w Wygiełzowie lub zamku w Tenczynie? Albo, dalej, przebić się w kierunku Pszczyny? Opcji może być wiele, będziemy testować 🙂

      Odpowiedz
      • Polecam Pszczynę jak i Oświęcim 🙂
        Ps. super opis! Połowę tej trasy Ośw-Krk zrobiłem ale sam Krk już musi poczekać na przyszły sezon. Pozdrawiam.

        Odpowiedz
        • Cieszymy, że się podoba. Dziękujemy.
          Pszczynę widzieliśmi i byliśmy pod wrażeniem pałacu, ale i rynek bardzo przyjemny. Na pewno niebawem podzielimy się wrażeniami na blogu.
          Oświęcim zwiedzimy dokładniej przy okazji kolejnego przejazdu Wiślaną Trasą Rowerową😀
          Do zobaczenia na trasie!

          Odpowiedz
  11. Witajcie. Chcę pokonać jak Wy na rowerze ten odcinek WTR. Mam w związku z tym prośbę o udostępnienie śladu Waszego przejazdu (kml,kmz,gpx) jeżeli to możliwe. Pozdrawiam serdecznie.

    Odpowiedz
  12. Prosze o informacje ile wlasciwie jest kilometrow z Oswiecimia do Krakowa? Piszecie na poczatku ze czeka nas 90 km przejazdzki, a na zdjeciu widac znak „Krakow 60 km”?

    Odpowiedz
    • Z dworca w Oświęcimiu do:
      -pieszo-rowerowy most na Skawince – 65km
      -klasztor w Tyńcu – 68
      -Rynek Główny w Krakowie – 81km
      -wzdłuż Wisły do Nowej Huty – 90km
      Znak pokazuje zapewne dystans do granicy miasta. Postaram się niedługo dodać mapkę całej trasy.

      Odpowiedz
  13. Drodzy rowerzyści!!! Pokonalem trasę z Oświęcimia do Krakowa kilka dni temu i generalnie super, ale mam kilka uwag. Jakieś 40% trasy to drogi lokalne z autami, dostawczakami i autobusami. Podjazdy są 3 a ten pomiędzy Skawina a Tyncem dramatyczny. Nie wiem skąd info o dojezdzie do Tynca walami???? Ja jechałem za znakami i do Tynca wjechalem asfaltową drogą z mega ruchem samochodowym

    Odpowiedz
    • Zgadza się. Drogi publiczne stanowić będą około 1/3 Wiślanej Trasy Rowerowej. My jechaliśmy w kwietniu podczas weekendu i na ruch nie narzekaliśmy (możliwe, że w tygodniu jest gorzej). Jedyny odcinek z większym ruchem jaki pamiętamy to okolice Kamień – śluza, tu warto by coś zrobić, może ścieżkę wzdłuż chodnika?

      Jeśli chodzi o drogę na Tyniec. Po zjechaniu z mostku na Skawince trzeba skręcić w lewo i jechać koroną wału aż pod klasztor (odcinek kiepskiej jakości).

      Właśnie przejechaliśmy kawałek Wiślanej Trasy Rowerowej z Grudziądz – Chełmno – Świecie – Bydgoszcz – Toruń i po tym doświadczeniu (w samych miastach ścieżki super) jeszcze bardziej doceniamy wariant małopolski😀

      Odpowiedz
  14. Super relacja, tylko z małymi błędami 🙂

    1. „przodują kujawsko-pomorskie i śląskie, ale Małopolska powoli dogania konkurencję ” – to powinno IMO brzmieć „trochę wybudowano i resztę wyznaczono tabliczkami w kujawsko-pomorskie i śląskie, ale Małopolska szybo przegoniła konkurencję” – ale to moje subiektywna myśl po przejechaniu WTR przez całą Polskę 🙂

    2. I błąd administracyjny, ale w sumie to się nie dziwię, bo rowerzystów w sumie powinny nie obchodzić żadne granice, tylko zacieszać mają z całości trasy. Niestety te braki na WTR o których piszecie są już na terenie Krakowa, więc te zdania „Jedynie dojazd do Skawiny pozostawił lekki niesmak- asfalt szybko się skończył i zaczęła się wolna amerykanka po wałach…Mamy nadzieję, że Skawina dogoni inne gminy” powinny raczej brzmieć „Jedynie dojazd do Tyńca….Mamy nadzieję, że Miasto Kraków dogoni inne gminy”

    Na razie polecam jazdę po tym „objazdowym” śladzie (http://bit.ly/WTR-gpx-objazdowy), który prowadzi po wszystkich gotowych fragmentach Wiślanej Trasy Rowerowej, omijając w większości szutrowe odcinki tymczasowe lub te jeszcze nie gotowe (nadaje się pod rowery szosowe).

    Odpowiedz

Dodaj komentarz