Velo Czorsztyn – najbardziej malownicza trasa rowerowa w Polsce?

Ścieżka rowerowa Velo Czorsztyn poprowadzona wokół Jeziora Czorsztyńskiego bije ostatnio rekordy popularności, a przecież została w pełni ukończona niecały rok temu. Czy to rzeczywiście najpiękniejsza trasa rowerowa w Polsce, porównywalna do takich cyklo-hitów, jak trasa wokół włoskiego Jeziora Garda? Czy ta atrakcja zdoła przekonać miłośników aktywnej turystyki, że góry to propozycja również na rowerowy wypad-  i to niewymagający sportowej kondycji?

Jedno jest pewne. Polacy pokochali turystykę rowerową i szczęśliwie dostrzeżone zostało to również przez niektóre samorządy, które inwestują w nowe ścieżki i trasy rowerowe. Cieszą nas te ruchy – od niewielkich gminnych inwestycji po rozbudowaną sieć ścieżek rowerowych w skali regionu, czego doskonałym przykładem jest małopolski projekt Velo Małopolska. Trasa Velo Czorsztyn również wpisuje się w ten jakże pozytywny trend.

Z tego wpisu dowiecie się:

  • jak dojechać do Velo Czorsztyn?
  • gdzie zaparkować samochód?
  • jaki jest stopień trudności trasy?
  • co warto zobaczyć na Velo Czorsztyn?
  • o czym warto pamiętać?
rowerzyści na Velo Czorsztyn koło Falsztyna z widokiem na Pieniny
To chyba najbardziej pocztówkowy fragment na Velo Czorsztyn.

[toc]

Rowerowe retrospekcje

O Velo Czorsztyn dowiedzieliśmy się po raz pierwszy w sierpniu 2019 roku, jadąc Velo Dunajec z Zakopanego do Nowego Sącza. Część szlaku Velo Dunajec poprowadzona została wzdłuż południowego brzegu Jeziora Czorsztyńskiego, pokrywając się z czorsztyńską pętlą. Jednak w 2019 roku, podczas naszego przejazdu, wciąż trwały tam prace budowlane.

Trasa była wytyczona, barierki zamontowane, mostki wybudowane, ale na dość długim odcinku kamienny tłuczeń jeszcze  czekał na asfaltowy dywanik. Naszymi rowerami pokonywaliśmy nie takie przeszkody, więc cały odcinek od Dębna do niedzickiego zamku przejechaliśmy bez problemu. Jednak nie do końca mogliśmy sobie jeszcze wyobrazić tę czorsztyńską trasę w pełni gotowości- wiedzieliśmy więc, że będziemy musieli na nią wrócić.

Tak pisaliśmy w 2019: „Asfalt nówka-sztuka, prace jeszcze trwają, ale już wiemy, że będą Państwo zadowoleni!”

Tym bardziej, że okolice Jeziora Czorsztyńskiego okazały się jednym z najbardziej malowniczych odcinków na trasie Velo Dunajec. Stało się wtedy dla nas jasne, że będzie to rowerowy hit z Małopolski! Tym bardziej, że pod drugiej stronie jeziora budowano kolejny fragment trasy! Łącznie planowano stworzyć 30 kilometrów doskonałej jakości trasy rowerowej, oplatające pętlą jezioroo.. Jeszcze w trakcie przejazdu postanowiliśmy, że jak tylko zakończą się prace i będzie można objechać całość – wrócimy tam!

Słowo się rzekło i nad Jezioro Czorsztyńskie wróciliśmy dokładnie rok później, w towarzystwie mamy Kasi, która po naszej ubiegłorocznej relacji kategorycznie zażądała , żeby ją tam zabrać. Oczywiście takie życzenia teściowej spełnia się bez mrugnięcia okiem, więc pewnego sierpniowego poranka ruszyliśmy na południe ku rowerowej pętli Wokół Jeziora Czorsztyńskiego.

Velo Czorsztyn pokrywa się z Velo Dunajec.

Kilka słów o pętli Wokół Jeziora Czorsztyńskiego

Jadąc rowerem dookoła jeziora Czorsztyńskiego, na tabliczkach umieszczonych przy trasie zobaczycie nazwę trasy: ,,Wokół Jeziora Czorsztyńskiego”, ale amatorzy dwóch kółek ochrzcili trasę mianem ,,Velo Czorsztyn” i taką, powszechnie już używaną,posługiwać będziemy się w tekście. Tym bardziej, że pasuje do pozostałych nazw, takich jak Velo Małopolska i Velo Dunajec.

Pisząc o tej trasie, wspomnieliśmy o pętli, jednak w rzeczywistości nie jest to pełna pętla, którą można w całości pokonać rowerem. Oryginalny plan zakładał poprowadzenie szlaku wzdłuż całego brzegu Jeziora Czorsztyńskiego, niestety władze Pienińskiego Parku Narodowego nie wyraziły zgody na wytyczenie trasy na terenie parku… Dziwne, że ciche i ekologiczne rowery przeszkadzają, a sąsiednia, ruchliwa droga przez Przełęcz Osice z tranzytem setek, jeśli nie tysięcy, samochodów dziennie nie stanowi problemu.

  • W tej sytuacji, aby zamknąć pętlę, większość rowerzystów korzysta z transportu wodnego kursującego pomiędzy zamkami w Niedzicy i Czorsztynie. Do wyboru są dwie opcje: Statki Dunajec i Halny, czyli duże jednostki mogące zabrać około 100 pasażerów na pokład. Jeśli zależy Wam na podziwianiu widoków i robieniu zdjęć, to będzie najlepsza opcja ze względu na widoki z górnego pokładu. Cena biletu dla rowerzysty wynosi 10 zł w jedną stronę. Jeśli zależy Wam na górnym pokładzie, warto wejść na statek wystarczająco wcześnie.
  • Alternatywę stanowią gondole zwane Czorsztyniankami, odpływające po sąsiedzku –  są dużo mniejsze, ale kursują częściej. Cena biletu podobna, bo 9 zł za rowerzystę. 

Osoby nieobawiające się wzmożonego ruchu samochodowego mogą objechać całe jezioro, kierując się na drogę Sromowce Wyżne – Przełęcz Osice – Czorsztyn i tym samym zamknąć pętlę drogą lądową. Na pewno będzie wymagało to dobrej kondycji, gdyż podjazd pod Osice jest bardziej wymagający niż ten pod Falsztyn, ale ponoć oferuje piękne widoki. Kiedyś pewnie spróbujemy tej opcji. Dajcie nam znać, czy warto (i czy jest bezpiecznie)!

Czasem warto się zatrzymać.

Skąd wzięło się Jezioro Czorsztyńskie? 

Nie mielibyśmy tej pięknej trasy rowerowej, gdyby nie Jezioro Czorsztyńskie. Dziś wszyscy  przyzwyczailiśmy się do widoku zamku w Niedzicy stojącego dumnie na wapiennej skale, tuż nad taflą wody. Jednak tak naprawdę to bardzo ,,młody” krajobraz, stworzony w ostatnich dekadach przez człowieka. Mało osób kojarzy historię jeziora Czorsztyńskiego – tego niezwykłego, sztucznego zbiornika wodnego, który powstał przez spiętrzenie wody na zaporze w Niedzicy.

Widok na Jezioro Czorsztyńskie od strony Dębna. W tle Pieniny.

Plany budowy zbiornika na Dunajcu pojawiły się już w dwudziestoleciu międzywojennym po tragicznej powodzi z 1934 roku, ale dopiero po wojnie powrócono do tematu wielkiej hydrologicznej inwestycji. W latach 60-tych miała miejsce dyskusja o przeciwdziałaniu powodziom w dorzeczu Dunajca, w wyniku której w roku 1970 rozpoczęła się trwająca prawie 30 lat budowa, zakończona w 1997 roku- w sam raz na przetestowanie inwestycji pod kątem zapobiegania powodziom w czasie tzw. ,,Powodzi Tysiąclecia”. W ogólnej opinii zbiornik udowodnił wtedy swoją rolę przeciwpowodziową. 

Oczywiście w dolinie Dunajca żyli ludzie – a dokładniej we wsi Maniowy, która miała 300 domów i zamieszkiwało ją ponad 1500 mieszkańców. Wieś w ramach inwestycji zrównano z ziemią, część obiektów przeniesiono do skansenu, a mieszkańców przesiedlono do nowo założonej wsi powyżej planowanego zbiornika. Jadąc po trasie rowerowej, można napotkać na tablice upamiętniające nieistniejącą wieś- także zróbcie sobie postój i popatrzcie na archiwalne zdjęcia.

Widok na jezioro od strony Falsztyna.

Velo Czorsztyn – nasze wrażenia z trasy

Z Nowego Targu w kierunku Velo Czorsztyn

My ze względu na brak samochodu, jak i ograniczony czasem wypad, zdecydowaliśmy się na zapakowanie naszych rowerów do pociągu kursującego na trasie Kraków – Nowy Targ (kierunek Zakopane), by spod gorczańskiego miasta wyruszyć w stronę Velo Czorsztyn. Wydłużyło to naszą trasę o dodatkowych 30 kilometrów (w obie strony), ale tego wydłużenia wartych,  bo prowadzonych nad samym brzegiem Dunajca z widokiem na Tatry.

Gdyby piękne widoczki na trasie nie zaspokoiły Waszych poznawczych zapędów, warto po drodze odwiedzić Dwór Tetmajerów w Łopusznej oraz wpisany na listę UNESCO piękny drewniany kościółek Michała Archanioła w Dębnie.

Wczesna pobudka i śniadanie w hotelowym pokoju z takim widokiem.
Dunajec z Tatrami w tle.
Słońce powoli rozpraszało mgłę
Zobaczyć bociana czarnego jest w Polsce trudno, ale nad Dunajcem zawsze je spotykamy.
Jedyne towarzystwo na trasie o tak wczesnej porze.
Dopiero poranna mgła i rosa pozwalają dostrzec kunszt tkacki pająków.

Jezioro Czorsztyńskie we mgle

Choć sierpniowy poranek zaskoczył nas chłodem, poranne mgły unoszące się nad Dunajcem i przebijające się przez nie nieśmiałe promienie słońca tworzyły niezwykły spektakl. Skraplając się na pajęczynach, woda pozwalała w pełni dostrzec kunszt tkacki pająków. Ta tajemnicza mgła towarzyszyła nam przez pierwsze kilometry Velo Czorsztyn, jednak przesadnie się tym nie przejmowaliśmy, wiedząc że taki poranek będzie zwiastunem pięknego, słonecznego dnia i tylko od siły słońca zależało, kiedy gęsta mgła rozejdzie się, odsłaniając nam przeciwległy brzeg jeziora. Po cichu liczyliśmy, że stanie się to raczej szybko, bo naszemu gościowi pragnęliśmy pokazać trasę w całej jej okazałości.

Podjazd pod Falsztyn. Największe wyzwanie i nagroda na trasie

Skoro brakowało widoków, pośpiech nie był wskazany, więc problem z łańcuchem w rowerze kochanej teściowej (pozdrawiamy Beatę!) nie popsuł nam humoru. Gdy podjeżdżaliśmy pod znajdujący się na wzniesieniu Falsztyn, mgła, jakby chcąc nam wynagrodzić trud pedałowania pod górkę, stopniowo zaczęła ustępować. Dojeżdżając do słynnego czerwonego asfaltu, mogliśmy nacieszyć oczy fantastycznym spektaklem wynurzających się zza mgły i chmur wierzchołków Pienin i tafli Jeziora Czorsztyńskiego. To była kwestia kwadransa by słońce i wiatr wspólnie przegoniły mgłę i odsłoniły pienińskie szczyty…  

W takich pięknych okolicznościach zabraliśmy się za drugie śniadanie, po którym pozostało nam tylko zachwycać się widokiem ze wzniesienia i cieszyć się zjazdem w dół. Ta chwila i widoki mogłyby się nie kończyć!

Jezioro Czorsztyńskie, Pieniny a daleko w tle widać zamek.
Malowniczy zjazd od strony Flasztyna.

Wspomniany zjazd z Falsztyna, a zarazem podjazd, jest na całej trasie jedynym podjazdowym wyzwaniem. Oczywiście jest to wymagający fragment i nie dziwi, że część osób pozwala sobie na podprowadzenie roweru. Jednak bez względu na to, z której strony byście nie jechali, czy to od strony Niedzicy lub od Frydmana, podjechać pod to wzniesienie trzeba. Oba podjazdy zaczynają się praktycznie na podobnej wysokości, licząc od tafli jeziora, więc bez względu na obrany kierunek, trudność podjazdu nie powinna się różnić. Jedno jest pewne –  frajda ze zjazdu będzie ogromna, a w tym przypadku zdecydowanie lepiej prezentuje się według nas zjazd z Falsztyna w stronę Niedzicy.

Po tym niesamowitym pod względem widoków zjeździe, trasa wiła się malowniczo wzdłuż brzegu jeziora, a zza prześwitów, wśród drzew, dostrzegliśmy ruiny czorsztyńskiego zamku. Minęliśmy jeszcze przyjemnie urządzone miejsce odpoczynku rowerzystów (MOR) i po paru kilometrach naszym oczom ukazał się wznoszący się na wapiennej skale zamek w Niedzicy. Uwielbiamy widok tej malowniczo położonej średniowiecznej warowni, pięknie kontrastujący z pienińskimi szczytami w tle…

Ruiny Zamku w Czorsztynie.
Ostatni zjazd i… będzie widać Zamek w Niedzicy.

Kawa z widokiem na dwa zamki

W Niedzicy widać było coraz więcej rowerzystów, przygotowujących się do trasy – tę małą miejscowość w weekendy dosłownie opanowują jednoślady. Znajdziecie tam też kilka lepszych i gorszych barów i knajpek, może być więc Niedzica miłym miejscem na przerwę. Wypiliśmy  szybką kawkę z widokiem na oba zamki i kursujące między nimi statki i ruszyliśmy w dalszą drogę. Załadowaliśmy rowery na pokład i popłynęliśmy w stronę Czorsztyna, z górnego pokładu podziwiając okolicę. Już dla samych widoków warto wybrać się na taki rejs.

Zamek w Niedzicy.

Tuż za Czorsztynem ścieżka rozgałęzia się. Można skręcić w lewo i jechać po płaskim, bliżej jeziora, lub skręcić w prawo pod górkę. Według nas zdecydowanie lepiej pomęczyć się na tym krótkim podjeździe, gdyż widok z tego miejsca na jezioro i oba zamki jest zdecydowanie tego wart – może dostrzeżecie tatrzański koniuszki! Po kilku fotkach pora zjechać w dół, gdzie czeka na Was plaża w Kluszkowcach. Może nie najpiękniejsza, ale widok na Tatryczyni ją wyjątkową. Miejsce to popularne, więc jest tłoczno i głośno. Bardziej kameralną, ale dziką plażę, wypatrzyliśmy dosłownie kilometr później – ciekawa opcja, jeśli chcecie ochłodzić się na chwilę w wodzie.

Widok z podjazdu przy czorsztyńskich ruinach.
Widać oba zamki!
Plaża w Kluczkowcach z widokiem na koniuszki Tatr.

Od tego momentu ścieżka prowadzi praktycznie przy samym brzegu, wijąc się nieco wzdłuż niewielkich zatoczek. To bardzo przyjemny i malowniczy odcinek Velo Czorsztyn. Małe mariny, widok pływających po jeziorze łódek oraz pięknie widoki na przeciwległym brzegu- Włochy to czy Polska…? :).

Z punktu widzenia trudności trasy, raczej zaliczylibyśmy Velo Czorsztyn do prostych propozycji. Poza jednym podjazdem jest praktycznie płasko, więc każdy powienien dać radę.

To rzeczywiście barkierki są wskazane.
Trasa biegnie przy samym brzegu przez wiele kilometrów.
Trasa rodzinna.

Mała niedoróbka

Jedyna niemiła technicznie niespodzianka czeka przy moście przez Dunajec koło Dębna. W tym miejscu kończy się ścieżka rowerowa i trzeba paręset metrów przejechać po drodze lub chodnikiem na moście, a na koniec przenieść rower przez barierki.

My zaczęliśmy naszą rowerową wycieczkę od strony Dębna, jadąc Velo Dunajec i na Velo Czorsztyn wjechaliśmy bez problemu ścieżką pod mostem, skąd skierowaliśmy się na Frydman. W drodze powrotnej na niedokończonym odcinku z drogi publicznej zjechaliśmy na ścieżkę rowerową w stronę Nowego Targu, więc problemów uniknęliśmy.

Jeśli jednak zaczęliście swoją wycieczkę na przykład przy jednym z zamków, to konieczne może być przenoszenie roweru nad barierką odgradzającą drogę samochodową od pobocza. By tego uniknąć można zjechać pod mostem na VeloDunajec, włączyć się do ruchu ogólnego na drodze, przejechać most i po 200 metrach skręcić w prawo na Velo Czorsztyn. Podobnie w drugę stronę.

To chyba jedyna niedoróbka na trasie, która wpadła nam w oko podczas naszego przejazdu. Na pocieszenie dodamy, że na moście trwały prace, więc wierzymy, że to tylko kwestia czasu, kiedy brakujący pas ruchu dla rowerów oraz przejazd zostaną oddane do użytku rowerzystów jeżdżących wokół Jeziora Czorsztyńskiego.

Zachód słońca na Velo Dunajec nad Jeziorem Czorszyńskim.
Zachód słońca nad Jeziorem Czorsztyńskim z mostu przy Dębnie.

Podsumowanie i ocena trasy

Velo Czorsztyn to bez wątpienia jedna z najpiękniejszych tras rowerowych w Polsce. Poza jej walorami krajobrazowymi przemawia za nią bezpieczeństwo, gdyż wytyczona jest głównie po ścieżkach rowerowych lub drogach o bardzo małym natężeniu ruchu samochodowego. 

Dodatkowo wzdłuż fragmentów Velo Czorsztyn biegnących przy samym brzegu jeziora zamontowano barierki, które rzeczywiście chronią rowerzystów przed upadkiem z wysokiej skarpy do wody. Tak jak nigdy, tym razem musimy przyznać, że są potrzebne, tym bardziej że metaliczny kolor nie psuje widoku – w przeciwieństwie do jaskrawo żółtych czy biało-czerwonych barierek, stawianych w nadmiarze na innych, często bezpiecznych szlakach. 

Z Velo Czorsztyn można dostrzec Tatry.

Warto wspomnieć też o komforcie jazdy, gdyż trasa na całej długości pokryta jest asfaltem, więc nawet miłośnicy szosówek mogą pozwolić sobie na przejechanie jej w całości – a to przecież nie jest takim powszechnym standardem. Pamiętajmy jednak by nie przesadzać z prędkością – trasa jest dość wąska, a podczas naszego objazdu była pełna rowerzystów, również nieletnich, chwiejnie poruszających się na rowerkach lub przewożonych w przyczepkach. W sezonie trzeba się liczyć z dużym ruchem, tym bardziej że popularność trasy będzie rosła.

Velo Czorsztyn jest dobrze oznakowana, a na szlaku wybudowano czyste i estetyczne miejsca wypoczynku rowerzystów, w których z przyjemnością chce się usiąść by przekąsić mały posiłek.

Sporty wodne to też jakaś opcja.

Co warto zobaczyć w pobliżu Velo Czorsztyn?

Trasę wokół jeziora można objechać w zaledwie kilka godzin, więc jeśli zostanie Wam trochę wolnego wolnego czasu i zastanawiacie się co z nim zrobić, mamy kilka pomysłów. Na brak atrakcji w okolicy Jeziora Czorsztyńskiego nie można narzekać. Piękny Zamek w Niedzicy, ruiny zamku w Czorsztynie, plaże, w tym jedna z widokiem na tatrzańskie szczyty, wspomniany na początku kościółek w Dębnie (na liście UNESCO!) oraz możliwość uprawiania sportów wodnych- to tylko kilka proponowanych atrakcji. Przy dłuższym pobycie miłośnicy górskich szlaków mogą udać się na wieżę na Lubaniu w Gorcach lub na jeden z pienińskich szlaków. Z kolei w nadczorsztyńskich miejscowościach znajdziecie dobrą bazę noclegową, kilka miejsc do posilenia się i sklepów.

Wpisany na listę UNESCO Kościół w Dębnie.
Piękny i tajemniczy o każdej porze roku.

Velo Czorsztyn praktycznie

Dojazd samochodem i parkowanie

Oczywiście swoją wycieczkę można ograniczyć do przejechania samego Velo Czorsztyn, czy to jadąc tam specjalnie samochodem i zapakowanymi na nim rowerami, czy przy okazji pobytu w Pieninach lub Gorcach. Wypożyczalni rowerów w okolicy nie brakuje, więc na tak krótką i technicznie prostą trasę nie trzeba specjalnie wieźć swojego roweru.

Parkingi dostępne są w każdej miejscowości. Można zaparkować w Niedzicy w okolicy zamku lub na przykład w Dębnie koło cmentarza (parking dla osób chcących odwiedzić kościół), który przy okazji warto zwiedzić.

Pociągiem i rowerem

Można też przejechać całość przy okazji pokonywania Velo Dunajec i potraktować pętlę wokół jeziora jako część dłuższej rowerowej przygody. Zdecydowanie polecamy takie rozwiązanie, bo pozwala zobaczyć jeszcze kilka perełek – poza tą czorsztyńską. Po szczegóły zapraszamy do naszego wpisu o Velo Dunajec.

Gdzie wypożyczyć rower?

Jeśli jesteście już na miejscu i pomysł objechania trasy wpadł Wam dopiero do głowy, nic straconego! Wokół jeziora działa kilka wypożyczalni. Cena za dzień wypożyczenia roweru to 50 zł. W tej samej cenie przyczepka dla dzieci. Z kolei kask za dzień wypożyczenia to 10 zł.

Wpisy, które mogą Cię zainteresować

 

Data ostatniej aktualizacji:

Kategoria: Małopolskie, Polska

Spodobały Ci się nasze materiały lub ułatwiliśmy Ci zaplanować fajny urlop? Możesz postawić kawkę;) Dziękujemy!

39 komentarzy do “Velo Czorsztyn – najbardziej malownicza trasa rowerowa w Polsce?”

  1. Bardzo ciekawa relacja!
    Przejechaliśmy z żoną na rolkach odcinek północny. Trasa piękna widokowo, jednak wymagająca pewnych umiejętności rolkarskich. POczątkującym zdecydowanie odradzam. Zalety – piekne widoki, malowniczo poprowadzona ścieżka, śpiew ptaków. Wady – kamyczki, które moga dostać się miedzy kółka i momentami dość wymagające zjazdy i podjazdy. W drugim podejściu spróbujemy zamknąć pełną petlę, mimo trudności w przejechaniu mostów na Białce i Dunajcu.
    A tu krótka relacja video na YT:
    https://youtu.be/MTwamO0iFWo

    Odpowiedz
  2. Piękny rejon dodatkowo urozmaicony ścieżką wokół jeziora
    Przyjeżdżamy w te strony od kilkunastu lat i widać dodatkowe atrakcji
    polecam
    Nocujemy w Mizernej – cicho i spokojnie

    Odpowiedz
  3. Niedawno przejechaliśmy tą trasę wybierając się ze Szczawnicy, naprawdę warto! Zwykle zwiedzamy pieszo, ale postanowiliśmy skorzystać z okazji i przejechać trasę wokół jeziora na rowerach. Wyszło w sumie ok. 55 kilometrów i jakoś daliśmy radę.

    Świetne zdjęcia, super relacja 🙂

    Pozdrawiamy!
    Sebastian i Agata

    Odpowiedz
  4. Byłem przejechałem żyje
    Jeżdżę rowerem od czerwca i przejechałem całą trasę wkoło jeziora bez większych problemów
    Jedynie podjazd pod Sromowce wyżne jest dość ciężki
    Widoki super choć ja wyjechałem około 9 i do około 10: 30 była mgła
    Po drodze spotkałem sporo rodzin z dziećmi (szkoda że moje nie chcą jeżdzić na rowerze)
    Super wycieczka polecam jak ktoś ma wolny dzień
    Ja jeszcze wróciłem rowerem do Nowego targu i z powrotem trasa wzdłuż dunajca jest po płaskim i widoki tez super

    Odpowiedz
  5. 1000 niepotrzebnych słów i ani mapki, ani ilości przejechanych kilometrów, ani metrów przewyższenia na trasie. Wystarczył screen z Google Maps ze wskazaniem gdzie brakuje trasy i jak wygląda objazd vs. statek plus oznaczone parkingi.

    Odpowiedz
    • Jakby nie patrzeć prowadzimy blog, a nie portal informacyjny, więc osobista perspektywa jest częścia naszych relacji:)
      Z drugiej strony rozumiemy, że nie każdego interesuje te 1000 „zbędnych” słów tylko fakty, więc wychodząc na przeciw tym oczekiwaniom, dodamy kilkupunktowe podsumowanie w tym tekście i będziemy w miarę możliwości robić to w innych wpisach.

      Odpowiedz
  6. Czy objezdzajac rowerem jezioro Czorsztynskie(opisana przez Was trasa) są jakies przejscia graniczne Polsko-Słowackie na których mozemy zostac zatrzymani z powodu wprowadzonych teraz ograniczeń?

    Odpowiedz
    • My wolimy kierunek Dębno – Frydman – Falsztyn itd. Bo zjazd z Falsztyna w tym kierunku robi największe wrażenie i sam kierunek jest bardziej widokowy, ale to pewnie subiektywne odczucie.
      Jeśli chodzi o sumę podjazdów to wyjdzie prawie na to samo, gdyż podjazd pod Falsztyn z każdej storny zaczyna się z poziomu jeziora, więc główna różnica jest w nachyleniu i długości podjazdu.

      Odpowiedz
  7. Wybieram się tam w najbliższym czasie tylko zastanawiam się nad kierunkiem, będę jechać od Kroscienka potem dalej przez Krośnice i do Sromowiec, w którą stronę powinnam jechać dalej? Tam już będzie Zamek w Czorsztynie, więc czy juz tu powinnam przepłynąć na drugą stronę?

    Odpowiedz
    • Z Krośnicy na południe do Czorsztyna i koło Zamku w Czorsztynie jest przystań, z której odływają łodzie i stateczki. Trasa, którą chcesz dojechać bywa bardzo ruchliwa, więc można też dłużej przez Velo Dunajec (via Szczawnica, Przełom Dunajca), ale trzeba sprawdzić komuniay czy Słowacy otworzyli granicę po swojej stronie.

      Odpowiedz
  8. Hej 😉 Mam głupie pytanie, czy to jest stricte ścieżka rowerowa czy pieszo – rowerowa? Albo czy gdzieś w pobliżu jeziora można też spacerować? Chodzi mi o możliwość odbycia takiego dłuższego spaceru, około 20-30 km

    Odpowiedz
  9. Słysz łam od kilku oób,ze warto się tam wybrać. A juz po przeczytaniu wpisu na blogu nie mam wątpliwosci gdzie spędzę weekend majowy. Mam tylko nadzieję,że pogoda dopisze.

    Odpowiedz
  10. Jeszcze tam nie byle ale po komentarzach i zdjęciach pakuje plecak stary rower i jedziemy na objazd.parkingi bezpłatne to w szczycie sezonu gwarantowania nerwica może internetowa rezerwacja miejsc i symboliczną opłatą 2 PLN za godzinę nie zrujnuje kieszeni turystów a zapobiegnie zawieszonemu zanieczyszczenia powietrza przez krążące samochody szukające wolnego miejsca na parking.pozrawiam .

    Odpowiedz
  11. Fakt – trudno szukać czegoś co dorównuje malowniczości, może niektóre szlaki rowerowe na południu Europy.

    Oczywiście zawsze zachęcam do zrobienia całości czyli dużej pętli przez Sromowce, Czerwony Klasztor, Szczawnicę, Krościenko, Czorsztyn, Dębno, Falsztyn, Nidzicę… et tutti quanti. (Osobiście preferuję w drugą stronę – czyli parking w Krościenku i stamtąd na Szczawnicę – akurat przed największymi podjazdami człowiek jest ju rozgrzany i po piwie w Czerwonym Klasztorze – które to piwo potem spokojnie wypaca podczas choćby zdobywania Czorsztyna.

    Odpowiedz
  12. A mnie za którymś razem w Dębnie zaparkować się nie udało.Trafiłem więc do Frydmana.Możliwości darmowego zaparkowania kilka.Przy okazji kasztel obronny obejrzeliśmy i za podpowiedzią pana przy sklepie do starych 2poziomowych piwnic winnych trafiliśmy.Dzieciaki frajdę miały bo z latarkami tajnego podziemnego przejścia do kasztelu szukaliśmy.To chyba tylko miejscowa legenda ale kto odkrywcą być nie chce?W tutejszym kościele(ciekawa architektura) wielki drewniany żyrandol wypatrzyliśmy.Ponoć kiedyś na zamku w Niedzicy go używano.Ponoć;).Trasę rowerową we Frydmanie zaczynamy zwykle i tutaj noclegiem kończymy.

    Odpowiedz
  13. Najpiękniejsza trasa rowerowa małopolski, a może i Polski. Pokonaliśmy ją z dziećmi bez problemu, a trudy podjazdów wspaniałe widoki nagrodziły. Na początku wątpliwości były czy dzieciaki podołaja ale liczne rodzinki też z dziećmi ośmieliły nas. Auto zaparkowaliśmy k.kościółka w Dębnie. Zastanawiam się jak długo darmowy parking tam będzie.Parkujących przybywa.

    Odpowiedz
  14. Ech..za mojego dzieciństwa spływ Dunajcem spod Zielonych Skałek w Czorsztynie rozpoczynał się.
    Zapora w bliskich planach była, a właściwie, to tuż-tuż. Flisacy gdy przepływało się pod zamkiem w Niedzicy katastroficzne wizje snuli, że po wybudowaniu zapory wody zalewu spowodują osunięcie się zamków Czorsztyn, Niedzica i znikną one na zawsze z krajobrazu.”Patrzcie, bo więcej ich nie zobaczycie”.. i co!? Dunajec zamienił się w piękne jezioro, a niedzicki zamek i ruiny czorsztyńskiego trwają w niezmienionym kształcie.
    W serialu „Wakacje z duchami”, który przyciągał moją uwagę bezgranicznie „Pikador”, „Perełka”, „Mandaryn”… nie pomyśleli nawet, że za 50 lat Velo Czorsztyn – trasę rowerową tam mieć będą ;).
    Ja natomiast nie wiedziałem wtedy, że Swatów swoich znad jeziora czorsztyńskiego mieć będę 🙂

    Interesujący content (że się tak wymądrzę) Waszego blogu wart pochwały!
    Pozdrawiam Was i panią Teściową, która wystąpiła w obsadzie tego wpisu 🙂

    Odpowiedz
    • Panie Pawle podzielam pańską opinię i od razu sięgam pamięcią do lat 80 pamiętam jak będąc na urlopie spalismy w beczkach tuż przy Dunajcu w Czorsztynie zabawy w gieesowskiej knajpie ,łapanie ryb w wyrobiskach gdzie dzisiaj jest jezioro, Stare Maniowy ,stare mieszkanie P.Tomaszewskich w Czorsztynie,wspaniałe lody z budki to wszysko utkwiło mi w pamięci do dzisaj. Po killkuletniej przerwie w odwiedzaniu Pienin gdy znowu odwiedziłem tę piękną krainę zobaczyłem nowe jezioro które pozwoliło tutejszym mieszkańcom na nowe życie-piękne mieszkania ,pensjonaty ,piękna ścieżka rowerowa ;nie muszą liczyć na pomoc z Ameryki; Odwiedzam teraz Pieniny latem z rowerem a zimą na nartach w Kluszkowcach. pozdrawiam Krzysiek z Szydłoca

      Odpowiedz

Dodaj komentarz