Atrakcje Lanckorony – „miasta aniołów”

Każdy szanujący się wpis o Lanckoronie powinien zacząć się od nawiązania do Grechuty i kilku fraz o ,,mieście aniołów”. No niestety, nie tym razem, a z resztą kto ma znać piosenkę Grechuty, ten i tak pewnie ją zna. Ale my dziś nie o tym- do Lanckorony przyjechaliśmy po odpoczynek w środku lata i totalny relaks, tym razem bez większego zwiedzania… Wszystko, czego potrzebowaliśmy, to zwolnić w jakimś spokojnym miejscu, uśmiechnąć się do sympatycznych ludzi, pogadać chwilkę o niczym, zjeść coś dobrego i może jeszcze wyciągnąć leniwie nogi po spacerze. I te wszystkie ,,atrakcje” w Lanckoronie znaleźliśmy! Jeśli więc szukacie miejsca na jednodniowy wypad poza Kraków, gdzie będzie ładnie, miło i pysznie, Lanckorona okaże się zdecydowanie strzałem w dziesiątkę!

Atrakcje Lanckorony

Spacer po rynku w Lanckoronie

To jest w Lanckoronie najfajniejsze- jest na tyle mała, że nie trzeba jej przesadnie ,,ogarniać” ani skrupulatnie planować wizyty, a jednocześnie jest tu akurat tyle atrakcji aby wypełnić cały dzień. Do Lanckorony dotarliśmy dość wcześnie rano i korzystając z tego, że miasto dopiero budziło się do życia, zaczęliśmy niespiesznie podziwiać słynne drewniane domy wokół rynku. Wywodzą się one z końca XIX wieku i są doskonałym przykładem architektury galicyjskiego miasteczka- taki trochę skansen ,,na żywo”. Wybudowano je w podobnym okresie, po pożarze w latach 90. XIX wieku, który strawił znaczną część miasta – dzięki temu architektura jest mile spójna i jednolita. Charakterystyczne daleko wysunięte dachy to efekt lokalnego prawa, które głosiło, że posesja kończyła się na linii dachu, tak więc w interesie mieszkańców było te możliwie wydłużyć :). Co ciekawe, Lanckorona prawa miejskie nabyła dość wcześnie, bo w roku 1366, ale utraciła je w 1934 i do dziś ma wyłącznie status wsi. Polecamy obejść nie tylko rynek, ale również przespacerować się bocznymi uliczkami – tam też schowane są różne cudowne domki!

Lanckorona atrakcje. Drewnianen domki maja swój urok.
Lanckorona to klimatyczne miasteczko z drewnianą zabudową z XIX wieku.
Znajdzie wiele pięknie utrzymanych zabykowych domów, ktróre stanowia atrakcje Lanckorony
Charakterystyczne lanckorońskie domki są wdzięcznym obiektem fotografii.

Zobaczyć Izbę Regionalną

W jednym z ocalałych w pożarze lokali przy lanckorońskim rynku działa Izba Regionalna, w której można obejrzeć przedmioty obrazujące życie codzienne regionu. Poza ciekawymi eksponatami użytku codziennego, jedna z izb poświęcona jest bohaterowi Polski i Stanów Zjednoczonych – Kazimierzowi Pułaskiemu. Dodatkowo zobaczycie, jak kiedyś wyglądał zamek. Choć wystawa jest raczej skromna, w tym miejscu zdaje się być bardzo naturalna- dosłownie kilka kroków od Izby, na pchlim targu, można kupić przedmioty podobne do tych, które ogląda się na wystawce :).

Zabytkowe domy stoją wokół rynku w Lanckoronie.
Takie zabytkowe domy stoją wokół lanckorońskiego rynku.
Izba Regionalna w Lanckoronie z wystawą regionalnych przedmiotów.
Izba Regionalna w Lancoronie pozwoli na chwilę przenieść się w czasie.

Zwiedzić lanckoroński zamek

Podchodząc ścieżką ponad kościołem, dotrzecie do ruin lanckorońskiego zamku, ufundowanego jeszcze przez Kazimierza Wielkiego. Aż do czasów zaborów pełnił istotną funkcję, broniąc dróg handlowych do Krakowa i służąc jako centrum lokalnej administracji, zarządzającej bogatymi łowiecko terenami. To właśnie w jego murach zamieszkiwały rody Lanckorońskich i Zebrzydowskich, którzy z rycerzy przeistoczyli się w familie możnowładców i doradców na królewskich dworach. Choć zamek od rozbiorów popada w ruinę, jego mury poruszają wyobraźnię, pozwalając odtworzyć w myślach wygląd twierdzy w czasach jej świetności.

Według lokalnej legendy ze szczytu Góry Lanckorońskiej Michał Zebrzydowski dojrzał przeciwległą górę Żarek, która tak przypominała mu Wzgórza Jerozolimskie, że postanowił wybudować tu kalwarię – zespół kaplic, kościołów i zabudowań symbolizujących mękę pańską i topografią przypominające właśnie Jerozolimę. Tak powstała Kalwaria Zebrzydowska. Była to pierwsza taka kalwaria w Polsce, od początku zamierzona jako miejsce kultu i centrum pielgrzymek – wizyta w takim miejscu, szczególnie w okresach, gdy podróż do Ziemi Świętej była niebezpieczna, była ekwiwalentem pielgrzymki do samej Jerozolimy. Całość wpisana jest na listę UNESCO.

Góra Lanckorońska to również doskonałe miejsce do niespiesznych spacerów. Pięknie brzmiące szlaki, takie jak Aleja Cichych Szeptów czy Aleja Zakochanych, zachęcają do powłóczenia się po lesie… W końcu jakoś wypada spalić te ,, zarobione” w lanckorońskich kawiarniach w kalorie.

Ruiny zamku na szczycie wzgórza to jedna z atrakcji Lanckorony
Niestety, ale do naszych czasów zachowało się niewiele ze średniowiecznego zamku.

Kupić ceramikę, rękodzieło lub domowe przysmaki

Nie wiemy trochę w czym rzecz, ale w Lanckoronie na każdym kroku można kupić… ceramikę. Sklepików z ceramicznymi cudeńkami nie brakuje, a w ciepłe dni dodatkowo na stolikach wystawiają się sezonowi sprzedawcy. Wiemy więc, gdzie będziemy kompletować naczynka i ozdoby do naszego przyszłego mieszkania – akurat ta estetyka naprawdę przypadła nam do gustu. Naszym zdaniem to fajna atrakcja, że można kupić coś nietuzinkowego, robionego w takim miejscu, przez naszych rodzimych artystów – choćby to był tylko aniołek, kubek na herbatę czy ceramiczny magnesik… Dodatkowo dookoła rynku wystawiają się producenci domowych przetworów, win czy miodów- nam udało się ,,upolować” aromatyczne pesto z czosnku niedźwiedziego i domową konfiturę truskawkowo-czekoladową z chilli… Cóż, każdego interesują różne pamiątki ;)…

Anioły z Lanckorony
Lanckorona to Miasto Aniołów, więc może Anioł?
Ręcznie malowana ceramika z Lanckorony
Komu kubeczek?
Lanckorońska ceramika
Taka urocza ceramika szczególnie fajnie wygląda na tle starych drewnianych desek.
Lanckorona Miasto Aniołów
Pamiątkowy aniołek to najpopularniejsza pamiątka z Lanckorony

Wziąć udział w jakimś wydarzeniu

W Lanckoronie dużo się dzieje i jeśli polujecie na fajne lokalne imprezy i festiwale, warto sprawdzić kalendarz i rzeczywiście wpaść do Lanckorony wtedy, kiedy akurat odbywa się jakieś ciekawe wydarzenie. Plakaty rozwieszone po miejscowości informują, że takich okazji jest sporo- część z nich organizuje gmina, ale również kawiarnie i lokale najwyraźniej chętnie dokładają do tego swoją małą cegiełkę, zapewniając pokazy filmowe, koncerty czy spotkania z literatami. Oczywiście najwięcej dzieje się latem, ale i zimą może być ciekawie- my planujemy wybrać się na coroczne święto aniołów w grudniu.

Domowe przetwory sprzedawane na rynku w Lanckoronie
Konfitury z lokalnego targu są przepyszne!

Odpocząć w przy kawie i ciastku czyli kawiarnie w Lanckoronie

Lanckorońskie kawiarnie mają swój specyficzny klimat – sprawdźcie, które lokale wpadły nam w oko!

Cafe Arka

Arka to w Lanckoronie kawiarnia-instytucja. Nie ma chyba ani jednego wpisu o Lanckoronie, w którym nie padłaby nazwa tego magicznego zakątka. Trudno się dziwić- nie dość, że jedzenie pyszne, to aż miło jest posiedzieć w przepięknym wnętrzu zabytkowej chaty, ozdobionym wyrobami ceramicznymi autorstwa właścicieli Arki- jeśli coś przy okazji wpadnie Wam w oko, ozdobę można nabyć w pobliskim sklepiku. Gdy pojechaliśmy do Lanckorony na jesieni, z przyjemnością zagrzewaliśmy się kubkiem parującej herbaty, wsłuchując się w doskonałą muzykę sączącą się delikatnie z głośników. Z kolei wizyta w lecie pozwoliła nam docenić piękny ogródek, którym szczyci się Arka. Kawa wypita wśród kwiatów, pod baldachimem z pnączy winorośli była doskonałym rozpoczęciem dnia. Gdyby Arka otworzyła swoje podwoje w Krakowie, z pewnością bylibyśmy tam częstym gościem.

Ogród w kawiarni Arka
Kawa w tajemniczym ogrodzie…
Wnętrze kawiarni Arka w Lanckoronie
A może kawka na poddaszu?
Może kiedyś Arka będzie również robić wina?

Kawiarnia Czarna Owca 

Czarna Owca to nowinka przy lanckorońskim rynku – za tę kawiarnię, która powstała w 2017 roku, mocno trzymamy kciuki. Wnętrze to ciekawy miszmasz, z motywami wiejskimi, kinowymi i współczesnymi. Czarna Owca również urządziła sobie przytulny ogródek, z którego widać nawet prześwit na otaczające Lanckoronę wzgórza. Śliwa sąsiadów bombardowała znienacka dojrzewającymi już śliwkami, a my zajadaliśmy się wybornym sernikiem z kruszonką, siedząc na jakiejś zabytkowej drewnianej ławie. Do tego Buena Vista Social Club i wiele więcej nam chyba nie trzeba… Dodamy, że Czarna Owca mocno angażuje się w życie społeczno-kulturalne Lanckorony, organizując np. dzień sąsiada, kino plenerowe czy potańcówki.

Ogródek w Czarnej Owcy
Za niebieską chałupą Czarnej Owcy kryje się mały ogródek

Cafe Pensjonat i Niebieska Kawiarenka   

Te dwie kawiarenki również rzuciły nam się w oczy. Byliśmy gotowi przetestować ,,pensjonatową” lemoniadę i ciasto, ale po południu już nic nie było… Jeszcze to nadrobimy! Z kolei Niebieska Kawiarenka to raptem kilka stoliczków ustawionych na trawniku przed Willą Niebieską, przy których można napić się kawy, obserwując życie na lanckorońskim rynku. Cafe Pensjonat to nie tylko kawiarnia, ale i galeria oraz miejsce spotkań. Musimy przyznać, że goście Cafe Pensjonat odpoczywający na ,,górnej” pierzei rynku wyglądali bardzo fotogenicznie :). Te dwa adresy będziemy mieć na uwadze przy kolejnej wizycie :)!

Cafe Pensjonat
Cafe Pensjonat oferuje przyjemny widok na ryneczek, który można podziwiać z góry.
Jabłuszko?
Niebieska Kawiarenka stoliki
Niebieska kawiarenka zachęca do wypicia kawki z widokiem na rynek!

Targowa 19

Trochę z dala od rynku i nie w klimatycznym domku. Piękna działka z obłędnym widokiem na okolicę, kilka leżaków, prosty grill i foodtruck serwujący piwo, lemoniadę oraz małe łakocie… W sumie niewiele trzeba, żeby ,,zrobić miejsce”, ale wiecie co – to naprawdę się sprawdza. Czuliśmy się po prostu jak na działce u rodziny, rozwaleni na leżaku, w towarzystwie domowej lemoniady i … i tyle! Znów, miejsce wygląda na dość nowe, więc trzymamy za nie kciuki, tym, bardziej, że widać, że właścicielom,,się chce” – kombinują z kinem plenerowym, coś się chyba na działce będzie budować- jesteśmy ciekawi, w jaką stronę pójdzie Targowa 19, ale ta miejscówka ma fajny potencjał!

Targowa 18 z leżakami
Targowa 18 to adres na leniwe niedzielne popołudnie!
Leżaki w ogródku Targowej w Lanckoronie
Gdyby tak tylko dzień mógł się nie kończyć…

Mniej znane atrakcje Lanckorony

Okej, pokręciliście się wokół rynku, obkupiliście się w aniołkach i obfotografowaliście każdy dom na tysiąc sposobów. To może czas poznać trochę mniej oczywiste miejsca, które rozkwitają w Lanckoronie? Jedne są tu od dawien-dawna, inne powstały raptem w tym sezonie, ale jedno jest pewne- taki miks bardzo dobrze świadczy o klimacie miejscowości. Widać, że jest w tym miejscu jakaś energia, która zarówno pozwala działać długoletnim biznesom, jak i zachęca kolejne osoby do współtworzenia lanckorońskiej atmosfery.

Piekarnia Siwek przy ul. Świętokrzyskiej

Ta rodzinna piekarnia to fenomen- powoli zbliża się do 100-lecia swojej działalności! Pomysł jest prosty, jak proste jest pieczenie chleba – w piekarni Rafała Siwka używają najbardziej podstawowych składników i właściwie tyle… Dzięki temu precle smakują jak precle, a nie słodkie bajgle, pączki są porządnie nadziane, a chleby ,,swoje ważą”. Złapcie więc jakiś domowy wypiek i weźcie na piknik! Na pewno będzie wybornie smakował ze sprzedawanymi na rynku domowymi konfiturami. Piękno tkwi w prostocie.

Piekarnia z długą tradycją Lanckorona
Piekarnia z tradycjami z pysznym domowym chlebkiem.

Zaułek Animacji

Zaułek Animacji na ulicy Tragowej to lanckorońska nowinka – miejsce otworzyło się raptem w lipcu 2018 roku z zamysłem wprowadzenia do Lanckorony trochę teatralnej magii! Na terenie bodaj dawnej zagrody urządzono mały teatrzyk kukiełkowy, którego repertuar można sprawdzić na FB Zaułku. Na takie formy rozrywki jesteśmy jeszcze za starzy, ale w sumie sam pomysł brzmi dobrze – może ktoś z Was będzie mieć okazję do przetestowania?

Jedną z atrakcji Lanckorony jest Zaułek Animacji
Zaułek Animacji to nowość w Lanckoronie. Czekamy na pierwsze relacje!

Leśny Ogród

Wyobraźcie sobie Holendra, który od kilkunastu lat mieszka w Lanckoronie i w historycznym drewnianym budynku prowadzi pensjonat z kuchnią wegetariańską… Brzmi trochę jak nie z tej bajki? I słusznie, bo to miejsce pisze swoją własną opowieść. Nie dość, że zjecie tu całkiem przyjemny obiad pełen warzywnych smaków, to przy odrobinie szczęścia będziecie mogli  zagadać do przemiłego Fransa (zwanego również Frankiem) który ,,pomalutku, aż do skutku”(jak to sam ujął) restauruje zacisznie położoną willę. Jeśli szukacie trochę alternatywnej miejscówki, gdzie oprócz zjedzenia obiadu, można przenocować w drewnianych pokojach i poćwiczyć jogę, musicie wybrać Leśny Ogród w Lanckoronie.

Obiad w Leśnym Ogrodzie w Lanckoronie
Wege-pyszności w Leśnym Ogrodzie

Podziwiaj drewniane wille Lanckorony

W okresie międzywojennym Lanckorona była naprawdę modna, można prawie powiedzieć o budowlanym boomie :). Poszukajcie więc najwyżej położonej Willi Bajka, urokliwie przytulonej do Góry Lanckorońskiej, Willi Tadeusz, która w Lanckoronie jest wręcz instytucją czy Willi Modrzewiowej powstałej na wzór alpejski. Za każdą z nich stoją niezwykła historia i klimat.

Willa Bajka w Lanckoronie i widok na góry.
Niektóre wille, tak jak Willa Bajka, położone są niezywkle urokliwie.

Zajrzeć do Kalwarii Zebrzydowskiej

Rzut kamieniem od Lanckorony znajduje się słynne sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej, dokąd właściwie z Lanckorony można dojść lub dojechać rowerem. 

Słowem, choć Lanckorona to mała wieś, atrakcji tu nie zabraknie. Z drugiej strony nie jest to miejsce, w którym ,,odhacza” się kolejne ciekawe miejsca z listy. Polecamy raczej wrzucić w Lanckoronie na luz, nastawić się na kawkowanie w kawiarni, niespieszne przechadzki wzdłuż kramików i spacer w miłych okolicznościach przyrody. My zastosowaliśmy to podejście i dzięki temu doskonale odpoczęliśmy – warto raz na czas zaszyć się gdzieś z dala od miasta i po prostu nic nie musieć…

Dróżki Pana Jezusa i Dróżki Matki Boskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej
Na rozstaju dróg stoi dobry Bóg… On wskaże Ci drogę 😉
Bazylika w Kalwarii Zebrzydowskiej
Bazylika w Kalwarii- cel wielu pielgrzymów.
Wnętrze kościoła w Brodach
W kościele w Brodach można wejść na piętro (wejście za ołtarzem) i obejrzeć obiekt z góry

Lanckorona praktycznie: Jak dojechać do Lanckorony?

Jak dotrzeć do Lanckorony pociągiem, pieszo i rowerem

Oczywiście do Lanckorony najwygodniej dojechać samochodem, ale są też inne sposoby – da się również dotrzeć pociągiem i w ramach spaceru lub wycieczki rowerowej pokonać 5 kilometrów dzielących stację do Lanckorony siłą własnych nóg. Nie będzie to trasa przesadnie prosta, bo Lanckorona umiejscowiona jest na szczycie wzgórza, ale jakby nie patrzeć dzięki temu można zarobić na dodatkową porcję ciasta w jednej z lanckorońskich kawiarni. Coś za coś, prawda? 🙂

Droga do Lanckorony jest dość prosta: po długim remoncie torów w końcu do stacji Kalwaria Zebrzydowska Lanckorona znów regularnie kursują składy z Krakowa. I tu uwaga: w Kalwarii są dwie stacje, ,,Kalwaria Zebrzydowska”, na której zatrzymują się pociągi w stronę Bielska, i ,,Kalwaria Zebrzydowska Lanckorona”, gdzie stając pociągi do Wadowic i Zakopanego- to dwa różne kierunki, choć stacje dzielą raptem dwa kilometry.

Na szlaku z Kalwarii Zebrzydowskiej do Lanckorony
Sprawdzając szlak…

Wysiedliśmy w tej z Lanckoroną w nazwie i obraliśmy kierunek na Brody, aby tam odbić na drogę prowadzącą wzdłuż rzeki Skawinki. Momentami brakuje tam dobrego pobocza, ale samochody zdają się być przyzwyczajone do pielgrzymów… My wybraliśmy opcję rowerową i dość szybko dojechaliśmy do charakterystycznego mostku, na rozstaju Dróżek Jezusa i Maryi. Podążając trasą w prawo przez most, doszlibyśmy do sanktuarium w Kalwarii, my trzymaliśmy się jednak dalej szosy i odbiliśmy w lewo dopiero za kościołem w Brodach (skądinąd bardzo ładnym – wejdźcie do środka i na piętro).

Od tego momentu zaczyna się podejście wąską lokalną drogą, przy którym miło rozgrzewają się nogi. Mijaliśmy kilka ogromnych współczesnych willi, z każdym krokiem zbliżając się do tych zabytkowych, z Lanckorony. Rowerem trzeba było trochę przypedałować, ale tak naprawdę tylko jeden podjazd sprawił nam większą trudność- poza tym jakoś dało radę, choć początkujący cykliści pewnie trochę się zasapią. Szczęśliwie trasa w pewnym momencie przechodzi w las, który chroni przed słońcem, a potem wyprowadza centralnie na ulicę Świętokrzyską, gdzie można przejść do kolejnego punktu programu: posiadówek w kawiarniach 🙂 Wróciliśmy inną trasą, przez ulicą 3 Maja i Kalwaryjską, zataczając pętlę na wysokości kościoła w Brodach. Też fajnie i chyba nawet widoczki lepsze :).

Szlak pieszy z Kalwarii Zebrzydowskiej do Lackorony.
Droga do Lanckorony, choć trochę pod górkę, zdecydowanie miała swój urok.
Widok na Kalwarię Zebrzydowską ze szlaku do Lanckorony
Widok na świątynię w Kalwarii Zebrzydowskiej

Samochodem

Najwyraźniej większość gości decyduje się przyjechać samochodem, który następnie próbuje zaparkować jak najbliżej rynku. Szczerze mówiąc, samochody przeciskające się po wąskich wybrukowanych uliczkach, podejmujące pokraczne próby wykręcenia przy parkowaniu lub stające centralnie przed zabytkowym drewnianym domem, są największa, w naszym odczuciu, bolączka Lanckorony. Jeśli więc przyjeżdżajacie samochodem, mamy taką małą prośbę – stańcie gdzieś w bocznej uliczce lub na oficjalnym parkingu przy Urzędzie Gminy.

Data ostatniej aktualizacji:

Kategoria: Małopolskie, Polska

18 komentarzy do “Atrakcje Lanckorony – „miasta aniołów””

  1. Lanckorona jest magiczna 🙂 Czas rzeczywiście zatrzymał się tutaj w miejscu. Trochę szkoda, że na szczycie Lanckorony nie ma żadnej wieży widokowej, a teren jest tak bardzo zalesiony, że nie ma pięknego widoku na Beskidy – a Lanckorona rzeczywiści jest w ich samym środku 🙂

    Odpowiedz
  2. Byłam wczoraj z wycieczką, (chociaż nie było jej na liście to pilot zaproponował)piękna miejscowość i chętnie tam wrócę,ale na kilka dni aby zwiedzić okolicę

    Odpowiedz
  3. 3 razy w tym letnim sezonie odwiedziłam Lanckoronę. Wracam tam po wino z mniszka lekarskiego (oryginalny smak – skrzyżowanie kiszonki z szampanem ;)), na pierogi ruskie do Cafe Arka (jako fanka pierogów ruskich przetestowałam już na tą okoliczność wiele miejsc… te są najlepsze: idealny farsz, cienkie ciasto). Moi towarzysze podróży wracają też na pierogi z borówkami ;). Na weekendowych targach na rynku można znaleźć oryginalne przetwory typu pesto z czosnku niedźwiedziego ale też dżem marchewkowy. Jest tam też pani, która sprzedaje naturalne kosmetyki (używam toniku i olejku – polecam), zrobione z firanki ekologiczne woreczki (używam z powodzeniem), a nawet bawełniane, wydziergane na szydełku, płatki kosmetyczne wielorazowego użytku i ekologiczne myjki do naczyń ze sznurka konopnego ;). Wypróbowałam ale mnie nie podeszły w użyciu ;). Niezależnie jednak od tego popieram eksperymenty tej pani z ekorozwiązaniami ;). Dzisiaj przed wyjazdem przeczytałam tutaj o Targowej 19 i nie omieszkałam odwiedzić. Klimatyczne miejsce choć trzeba się uzbroić w cierpliwość jak chce się coś zjeść z tego foodtracka ;).

    Odpowiedz
    • My również podczas ostatniej wizyty kupiliśmy kilka rzeczy na straganie. 2 słoiczki pesto z czosnku niedźwiedziego, a że lubimy słodkie, to również dżem wiśniowy i morelowy, oczywiście oba z czekoladą;) Pozdrawiamy

      Odpowiedz
  4. Powiedzielibyście coś więcej o tym pchlim targu? Szukałam informacji na ten temat, a internet milczy. Którego dnia tygodnia można na niego trafić? Wybieramy się niedługo na mały objazd po małopolsce i Lanckorona jest w naszym planie. Pchlie targi to moja druga miłość, więc jeśli nie macie żdnych informacji odnośnie tego konkretnego, to może polecicie mi jakiś inny w tym regionie? Ewentualnie wszędzie!:)
    Dziękuję i pozdrawiam ciepło!

    Odpowiedz
    • Obawiamy się, że nie jest to wydarzenie wpisane do lanckorońskiego kalendarza i takie targi pojawiają się prawdopodobnie przy okazji większych wydarzeń. Na pocieszenie można poszukać lokalnej ceramiki, jeśli intersuje Cię to.
      Co do pchlich targów w Małopolsce to też raczej okazjonalne wydarzenia. Mamy wrażenie, że w Poslce nie ma takiej tradycji jak w innych miastach Europy, ale podpytamy się, może ktoś coś wie.

      Odpowiedz
  5. Wszystko prawda.
    Można by dodać kilka słów o obronie zamku (stąd pamiątki po Puławskim), ale skoro jesteśmy w klimatach slow to bitwy i zgiełk chyba nie na miejscu.

    Kilka miesięcy temu jeden z zakonników zwrócił mi uwagę iż powinno się mówić o Kalwarii Zebrzydowskich, a nie Zebrzydowskiej, i osobiście myślę że miał rację.

    A był bym zapomniał! Mas kotka już mnie strofuje. Lanckorona to także miasteczko… kotów. Prócz żywych znajdziemy tam także całe stada tych ceramicznych.

    Odpowiedz
    • Ufff, w niczym się nie pomyliliśmy 🙂 Co do nazewnictwa, to w sumie miał rację, ale chyba się ostatecznie nie przyjęło ;). Super kotki sprzedawali koło Izby Regionalnej- do przytulania, podróży, dla dzieciaków.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz