Czerwcówkę 2019 spędziliśmy w urokliwym Supraślu, zaraz pod Białymstokiem. Supraśl oprócz świetnego podlaskiego klimatu oferuje również możliwość aktywnego spędzenia czasu na szlakach Puszczy Knyszyńskiej. O samym miasteczku i jego atrakcjach już pisaliśmy, ale jak możecie sobie wyobrazić, nie przyjechaliśmy do niego tylko po to, żeby leniwie relaksować się nad urokliwą rzeczką. Nasze jednoślady czekały z niecierpliwością w garażu z myślą o świetnych trasach rowerowych dookoła Supraśla. Czy miały okazję wykazać się na tamtejszych szlakach? Przekonajcie się!
Jakie możliwości rowerowe dają okolice Supraśla?
Cóż, przede wszystkim Supraśl znany jest jako ,,wrota do Puszczy Knyszyńskiej” – fantastycznego terenu leśnego, podobnego do Puszczy Białowieskiej, również w województwie podlaskim. Puszcza Knyszyńska nie jest może aż tak znana jak białowieska koleżanka, ale… to tym lepiej – dzięki temu jest tam spokojniej i bardziej pusto. Ciekawostką jest, że w Puszczy Knyszyńskiej żyje całkiem spora populacja żubra, co naszym zdaniem dodaje smaczku – pedałując po lesie, człowiek pozostaje cały czas czujny… Może uda się wypatrzeć te przepiękne zwierzęta?
Ponadto przez Supraśl przechodzi słynny szlak GreenVelo, biegnąc z Białegostoku w stronę Puszczy Białowieskiej. Green Velo z Suwałk do Białegostoku mamy przetestowane, po Puszczy Białowieskiej też już pedałowaliśmy, więc z chęcią tym razem odkrywaliśmy kolejny fragment tak lubianego przez nas Podlasia.
Żeby było ciekawiej, w rowerowym zasięgu z Supraśla jest Białystok czy tatarskie Kruszyniany, w sam raz na jednodniowy wypad do miasta lub na wieś – kto co woli.
Kogo ucieszą szlaki rowerowe wokół Supraśla?
Zdecydowanie tych, którzy lubią pojeździć po leśnych duktach i sennych wioskach. W Puszczy Knyszyńskiej spotkamy oczywiście szlaki typowo leśne, natomiast kierując się w stronę południową i wschodnią od Supraśla – malownicze tereny wiejskie, z dzikimi łąkami, meandrującymi leniwie potokami i drewnianą zabudową. Choć typowo rowerowych ścieżek tu nie spotkacie, tereny są raczej bezpieczne i nietrudne nawet dla niewprawionego cykloturysty. Tym razem jeździliśmy rodzinnie i wszyscy członkowie drużyny spokojnie dawali radę.
Nasze propozycje tras rowerowych wokół Supraśla i po Puszczy Knyszyńskiej
Propozycje tras rowerowych wokół Supraśla- kombinacji starczy spokojnie na dłuższy weekend. My spędziliśmy w tej okolicy cztery dni, codziennie objeżdżając inne okolice.
Trasa 1. Rozgrzewkowy rekonesans po Puszczy
Pierwszy dzień zaczęliśmy od małego rekonesansu po Puszczy. Z Supraśla wyprowadziła nas bardzo porządna trasa rowerowa, która niestety dość szybko się skończyła. W związku z tym musieliśmy kawałek trasy podjechać główną drogą, z której szczęśliwie szybko udało się zjechać w stronę Rezerwatu Jałówka. Spokojnie sunęliśmy sobie lasem, docierając do bagnisk Rezerwatu Budzisk. To chyba najciekawszy moment wycieczki- podmokłe tereny i życie, które tworzy woda- można by tak to oglądać bez końca… Dotarliśmy do Czarnej Białostockiej, w której, w ciepły dzień można pomoczyć nogi w zalewie. Wróciliśmy znów przez las- tym razem przez miejscowość Jałówka. Ot, rozruchowa wycieczka po lesie, bitymi drogami, leśnymi duktami Puszczy Knyszyńskiej! Czy można chcieć więcej?
Trasa 2. Do Arboretum w Kopnej Górze
Drugiego dnia mieliśmy ochotę pośmigać po leśnych duktach, za cel obraliśmy więc Arboretum w Kopnej Górze. Wyjechaliśmy z Supraśla w stronę szosy nr 676, jednak nauczeni poprzednim doświadczeniem, natychmiast odbiliśmy w prawo, unikając ruchliwej drogi. Elegancko sunęliśmy przez las, zatrzymując się tylko żeby podpatrzeć przyrodę. Oznaczenia szlaku zielonego (szlak ,,Kresowe wędrówki”) stanowiły wystarczająco dobry azymut. Mimo długiego weekendu, nie spotykaliśmy na trasie zbyt wielu rowerzystów – i do dziś nie rozumiemy czemu ;).
Leśna Galeria Powstania Styczniowego
Ciekawym przystankiem w leśnej części trasy była Leśna Galeria Rzeźby. Sporej wielkości drewnianymi rzeźbami upamiętniono tu czasy powstania styczniowego. Dlaczego? Bo właśnie w tym miejscu gromadzili się powstańcy, którzy przeżyli bitwę pod Waliłami. Przez Puszczę Knyszyńską biegnie obecnie 70-kilometrowy Szlak Powstania Styczniowego, który przecieliśmy, jeśli więc szukacie więcej miejsc z elementami historii militariów, może Was zainteresować taka alternatywa.
Trasa w pewnym momencie wyprowadziła nas na bardziej polne tereny, przecinając rzekę Sokołdę. Zatrzymaliśmy się na mostku, podziwiając cichą okolicę i płynących powoli po rzece kajakarzy, walczących z dość bujną na tym odcinku roślinnością. Skierowaliśmy się w stronę wsi Łaźnie, gdzie załapaliśmy się na wyświęcenie nowej cerkwi- co ciekawie było dyskretnie podglądać. Te łąki i mokradła na granicy lasu wykorzystaliśmy do tego, żeby przekąsić drugie śniadanie i porozciągać nogi. Naprawdę- bardzo przyjemna miejscówka. Za miejscowością, droga znów się zalesiła, pozostając jednak nadal ubitą, co ułatwiało jazdę.
Arboretum w Kopnej Górze
Zaparkowaliśmy przy Arboretum i udaliśmy się na spacer po obiekcie – zdaje się, że miejsce jest bezpłatne, a przynajmniej było po prostu ogólnodostępne. Arboretum, czyli ogród dendrologiczny, prezentuje ponad 500 gatunków roślin, zaaranżowanych w rosaria, alpinaria i drzewne alejki. Całość jest opisana, można więc albo wczytywać się w tablice albo po prostu udać się na niespieszną przechadzkę po półdzikim parku. Miejsce, w którym powstało Arboretum, ma również walor historyczny – choć nosi imię Powstańców Styczniowych, walki toczyły się tu również we wcześniejszym powstaniu- listopadowym. Najstarsze drzewa pamiętają rozstrzelania powstańców…
Gdy tylko skończyliśmy zwiedzanie Arboretum… złapał nas deszcz, powstrzymując przed dalszym kręceniem. Schowaliśmy się pod drzewami, szczęśliwie z dość rozwiniętymi już liśćmi. W uroczych pelerynkach przeczekaliśmy najgorszy opad, po czym ruszyliśmy na spotkanie z błotnistymi trasami. Nie mając już głowy do wymyślania nowej trasy, wróciliśmy po swoim śladzie – w końcu był taki przyjemny!
Trasa 3. Na tatarskim szlaku
Od wyjechania ze wsi, trasa prowadziła głównie lasem, który delikatnie wybrzuszał się i opadał. Zero ludzi, zero cywilizacji, tylko leśne dukty i kolorowe motyle. Raz na jakiś czas mignęło nam jakieś siedlisko, ale właściwie znakomitą część trasy byliśmy sami w lesie – ten skończył się dopiero przed samymi Kruszynianami.
Trasa zapowiadała się na długą, więc wyruszyliśmy wcześnie rano. Na początku trzymaliśmy się śladu GreenVelo, zmierzając nim w stronę południa. To bardzo milutki odcinek, z niewielką rzeczką wijącą się wzdłuż pól i zabudowań, z jednym jednak podjazdem po drodze. Podjazd ten może dać się trochę w kość, ale szczęśliwie nie jest długi. Naprawdę, to bardzo malowniczy teren, z bocianami, polnymi kwiatami i z rzadka uczęszczaną drogą. Na rozwidleniu przy tzw. MORze, czyli Miejscu Odpoczynku Rowerzystów, skręciliśmy z dala od głównej drogi, wjeżdżając do jeszcze bardziej sennej wioski. To miejsce, w którym czas dosłownie się zatrzymał. Jedna wiejska droga, stare budownictwo i słynne podlaskie ławeczki. Absolutnie nic więcej, więc jeśli chcecie zaopatrzyć się w jakieś jedzenie czy picie, pomyślcie o tym zawczasu.
Od wyjechania ze wsi, trasa prowadziła głównie lasem, który delikatnie wybrzuszał się i opadał. Zero ludzi, zero cywilizacji, tylko leśne dukty i kolorowe motyle. Raz na jakiś czas mignęło nam jakieś siedlisko, ale właściwie znakomitą część trasy byliśmy sami w lesie – ten skończył się dopiero przed samymi Kruszynianami.
Wedle piramidy Maslova, zaspokoiwszy swoje najbardziej podstawowe potrzeby, nabraliśmy chęci na doświadczenia bardziej kulturowe (choć i tradycyjną kuchnię można przecież pod takie podciągnąć!). Zwiedziliśmy meczet oraz cmentarz, oprowadzani (za niewielką opłatą) przez niezwykle charyzmatycznego przewodnika, który ciekawostki z życia Tatarów przeplatał z naprawdę dobrymi żartami. Bardzo fajnie, bo z pewnością pozytywne wrażenie z wizyty zostanie z wieloma gośćmi na dłużej. Po tej wizycie musieliśmy już zmierzać z powrotem do domu, ale przyjazd do Kruszynian tylko zachęcił nas do przejechania kiedyś pełnego Szlaku Tatarskiego, o długości 54 kilometrów.
Po takim dłuższym kręceniu swoje pierwsze kroki w Kruszynianach skierowaliśmy do słynnej Tatarskiej Jurty – magicznego miejsca prowadzonego przez polskich Tatarów, którzy pokazują gościom tajniki tatarskich przysmaków. Każda pozycja w menu brzmi równie egzotycznie, co pysznie, także niechcący ,,poszliśmy na całość” :). Cóż, chyba po to się jeździ na tym rowerze, prawda?
Dla odmiany z Kruszynian obraliśmy azymut w stronę Sannik, aby po kilku kilometrów natrafić znów na swój ślad. Ten wariant był ciut prostszy, więc można się nad nim zastanowić.
Trasa 4. Do Białegostoku
Gdyby z jakiegokolwiek względu zrobiło Wam się tęskno za większym miastem, do Białegostoku dojedziecie gładziutko po naprawdę elegancko poprowadzonym odcinku szlaku Green Velo, wiodącym osobną, asfaltową, dwupasmową ścieżką rowerową. Do centrum Białegostoku trzeba liczyć ok. 16 kilometrów. Tą wygodną trasą można udać się np. na wycieczkę po zabytkach miasta, takich jak Pałac Branickich, historyczny cmentarz żydowski czy Muzeum Ludwika Zamenhofa- twórcy języka esperanto. Ten łącznik będzie również wygodny, jeśli np. przyjedziecie do Białegostoku pociągiem – cyk, pyk i jesteście w Supraślu.
Trasa 5. Do Krainy Otwartych Okiennic
A dla ambitnych: propozycja poszerzenia wypadu o Krainę Otwartych Okiennic, oddaloną od Supraśla o jeden dzień rowerowej drogi. O Krainie Otwartych Okiennic pisaliśmy już w poprzednim artykule- przy okazji pobytu w Supraślu, warto spaść trochę na południe i zahaczyć również o ten region. Tym bardziej, że z Supraśla można bardzo gładko dojechać w stronę Michałowa i dalej, w stronę Trześcianki, Soców i Puchłów – najsłynniejszych wsi tej Krainy. Wystarczy trzymać się oznaczeń szlaku Green Velo, który jak po nitce doprowadzi do Suszczy. Od Suszczy, skręciliśmy w stronę Narwi i dalej w stronę Krainy Otwartych Okiennic. Żeby sobie trochę ułatwić, podzieliliśmy odcinek na pół i nocowaliśmy w Michałowie.
Mapy naszej trasy
Na razie tylko ślad jednej z wycieczek w Google Maps: Kruszyniany
O Puszczy Knyszyńskiej
Oczywiście nasze przejażdżki po okolicach Supraśla i Puszczy Knyszyńskiej to ledwie wstęp do eksplorowania tego ogromnego terenu zieleni. Puszcza Knyszyńska rozciąga się bowiem do skrawka Puszczy Augustowskiej na północy i do Puszczy Białowieskiej na południu. Choć to drugi co do wielkości park krajobrazowy w Polsce, nazwa ta raczej nie funkcjonuje w powszechnej świadomości. Puszcza Knyszyńska jest wbrew pozorom bardzo zróżnicowanym terenem – pod kątem rzeźby terenu czy gleb – co sprzyja bioróżnorodności. Mamy tu pofałdowania morenowe, mamy dużo cieków wodnych, ale też i wydmy – nasz stary znajomy, pan Lodowiec, dotarł i tutaj. Oczywiście dominują lasy, ale co ciekawe są to lasy typu borealnego – czyli kuzyni np. syberyjskiej tajgi.
Gdzie spać w Supraślu?
Przekonaliśmy do wyjazdu? Zobacz co warto zobaczyć w Supraślu. W naszej relacji piszemy o ciekawych miejscach, historii miejscowości i zaskakujących muzeach. Podpowiadamy też, co zjeść w miasteczku!
Baza noclegowa jest w Supraślu dość szeroka – możecie wynająć pokój w małej agroturystyce albo skorzystać z wygodnego hotelu ze strefą relaksu. Jeśli nasz wpis i blog okazał się pomocny, prosimy o użycie naszego linka do rezerwacji przez Booking – dla Was cena pozostaje bez zmian, a my od Bookingu otrzymujemy drobną prowizję, która pozwala rozwijać nam tę stronę. Dziękujemy! Niestety, naszego noclegu w Supraślu Wam nie możemy polecić, bo polecamy tylko to, co nam się naprawdę podobało, ale z pewnością wyłuskacie coś dla siebie!
Dzień dobry .Mam pytanie ,ile Wam wyszło km z Supraśla do Kruszynian ? Chciałbym ją zrobić w weekend majowy.
Spóźniona odpowiedź, ale dużo się u nas ostatnio działo. Trochę ponad 80km. Na tej stronce znajduje się mapka ze szlakiem: https://polskapogodzinach.pl/mapa-szlakow-tras-rowerowych-polska/
Pięknie opisane, piękne zdjęcia i od razu nabiera się ochoty na wyjazd 🙂 Na Podlasiu miałam okazję być 2 razy rowerowo i teraz wybieram się po raz trzeci. Tam jest tak pięknie i uroczo, że warto wrócić po raz kolejny.
Super, cieszymy się, że nie tylko nam się podoba 🙂 To jakie plany na trzecią wyprawę?