Pomorskie Prestige: Gdzie z pasji rodzi się jakość

Dobrze wiecie, że nieustraszeni z nas turyści, którzy nie boją się długich kilometrów tras, palącego słońca ani przenikliwego chłodu. Przy tym wszystkim, poza satysfakcją z kolejnej odkrytej drogi, chętnie czerpiemy energię z  miejsc z charakterem, prowadzonych przez prawdziwych pasjonatów. Długie rozmowy z ludźmi, których nie mamy okazji spotkać na co dzień, prowadzone w miłych okolicznościach przyrody, najlepiej nad talerzem czegoś smakowitego, to kwintesencja odkrywania nieznanych oblicz Polski. Dlatego też z wielką radością poznawaliśmy nowe miejsca na mapie województwa pomorskiego, zrzeszone w ramach programu Pomorskie Prestige- na zaproszenie Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. To restauracje, obiekty noclegowe i rękodzielnicy, których łączyły dbałość o jakość i pasja do tego, co robią. Jeśli więc lubicie tropić nietypowe miejsca, często poza głównymi turystycznymi ścieżkami, polecamy poniższe propozycje- idealnie dopełnią (lub wypełnią!) Waszą wizytę nad morzem.

[toc]

Coś na ząb – sztuka jedzenia i picia

IBB Długi Targ – Restauracja 5. Piętro

Jeśli do Trójmiasta przywitała Was potrzeba celebracji lub ,,małych przyjemności”, przepyszne śniadanie z widokiem na gdański ratusz z pewnością sprosta zadaniu. Hotel IBB to butikowy obiekt na samym Długim Targu, a Restauracja 5. Piętro otwarta jest nie tylko dla hotelowych gości. Na pożywne śniadanie w rytmie ,, slow” może wpaść tu każdy i każdy znajdzie coś pysznego dla siebie. Nie jest to bowiem nudny hotelowy bufet, tylko raczej szeroki wybór domowych pyszności. Nasze serce podbiły zarówno akcenty nadmorskie, czyli śledzie i makrele na kilka różnych sposobów,  jak i wegańskie pasty do świeżego pieczywa. W Restauracji 5. Piętro serwują własne mięsiwa – domowy schab ze śliwką czy własny smalczyk, a miłośnicy fit-opcji mogą posilić się deserkami chia i świeżymi koktajlami. Skusiliśmy się również na pieczone na miejscu gofry, które można okrasić domowymi smarowidłami- ręcznie robionymi: kremem czekoladowym, karmelem, masłem orzechowym czy czym tam akurat się danego dnia ,,ugotuje”. Choć takie śniadanie do najtańszych nie należy (60 zł/os), to jeśli dodać do tego nielimitowaną kawę, piękny widok oraz genialnie rozpoczęty dzień, warto sobie pofolgować…

Adres: Długi Targ 14-16, Gdańsk

Eliksir

Ilekroć przyjeżdżaliśmy do Gdańska, zawsze swe kroki kierowaliśmy w stronę zabytkowej części Gdańska , a w konsekwencji często na eksplorowanie innych dzielnic nie starczało czasu. Wizyta w restauracji Eliksir w Gdańsku była więc nie tylko okazją do spróbowania nowych smaków, ale również uświadomiła nam, że czas najwyższy zacząć wypuszczać się również w inne dzielnice Gdańska. Na przykład taki Garnizon, w którym ulokowany jest Eliksir, to ciekawie zrewitalizowana dzielnica, w której dawne koszary i przylegające do nich tereny dynamicznie przekształcają się w nową, niezwykle modną dzielnicę. Eliksir to miejsce nietuzinkowe- ich specjalizacja to pairing dań z koktajlami. O pairingu win sporo już słyszeliśmy, jednak opcja koktajlowa była nowością – i to bardzo udaną. Wyobraźcie sobie takie mariaże: pstrągowe wariacje z koktajlem na 12-letnim chivasie z pieprzem syczuańskim, lekka wiosenna sałatka ze szparagiem i gotowanym w zakwasie buraczanym jajku z koktajlem Americano-Punt e Mes czy też delikatnym rabarbarowy serniczek z drinkiem gruszkowym na bazie Wyborowej. Nie ukrywamy- opisy z karty brzmiały częściowo abstrakcyjnie, ale zawierzyliśmy się rekomendacjom obsługi i byliśmy bardzo zadowoleni. Menu degustacyjne to przygotowany z góry ,,set” połączony z trunkami, tak więc wystarczy pozwolić dać się zaskakiwać i w pełni skupić się na rozkoszowaniu przynoszonymi kombinacjami. W końcu skoro ,,eliksir” to musi być w tym wszystkim szczypta magii, prawda?

Adres: Mariana Hemara 1, 80-280 Gdańsk

Zagroda Śledziowa

Zagroda Śledziowa w Starkowie to nasz mały pomorski sekrecik- mało osób zna to miejsce i trochę bijemy się z myślami, czy aby o nim rozpowiadać :)…. Pierwszy raz zawitaliśmy tu przy okazji rowerowej trasy wzdłuż Bałtyku i już wtedy zgodnie stwierdziliśmy, że najchętniej jedlibyśmy tylko i wyłącznie śledzie ze Starkowa. Wiadomo jednak jak to bywa – po kilkudziesięciu kilometrach rowerem człowiek nie jest przesadnie wybredny – kiedy więc pojawiła się okazja by wrócić do Starkowa raz jeszcze i sprawdzić, czy rzeczywiście karmią tam tak wybornie, jak to pamiętaliśmy, ślinka pociekła nam na sama myśl.  

Z wielką przyjemnością informujemy, że spróbowawszy każdej pozycji ze śledziowego menu podtrzymujemy pierwotny werdykt, opisany TUTAJ. Niezależnie czy lubicie klasyczne śledzie w śmietanie, smażone, z cebulką czy też poszukujecie śledziowych wariacji, np. ze szczyptą curry, z Zagrody Śledziowej wyjedziecie zadowoleni. A jeśli wyjechać będzie ciężko- nic na siłę! Wszak na terenie Zagrody funkcjonuje kameralny (i cudownie urządzony!) pensjonat, własnoręcznie ,,postawiony” przez pana Macieja, z którego do śledziowej gospody raptem kilka kroków. Aha, rowery też mają, gdyby tak zawidziało Wam się przegryźć śledzie nadbałtyckim gofrem w Ustce.

Adres: Starkowo 13, 76-270 Starkowo

Biały Królik

Gdyński Biały Królik, restauracja hotelu Quadrille, to według wielu trójmiejski creme de la creme – skoro mieliśmy taką okazję, z ciekawością zajrzeliśmy również do tego miejsca. W pięknie odrestaurowanym zabytkowym obiekcie romantyczna kolacja przy świecach będzie smakować wyjątkowo – w Białym Króliku królują wariacje na temat lokalnych produktów, takich jak pstrąg z Kleszczewa, kaszubska kaczka czy swojski kozi twaróg, podane jednak w niezwykle finezyjny sposób. Nastawcie się więc na smakowanie zarówno formy, jak i treści, jak to w restauracjach tego kalibru bywa. Kilka połączeń nas pozytywnie zaskoczyło, a domowy chleb ze szczypiorkowym masełkiem i lampka schłodzonego białego wina pięknie dopełniły naszą podróż smakami pomorskiego prestiżu. Dania w Białym Króliku aż proszą, niczym w ,,Alicji w Krainie Czarów”: ,,zjedz mnie!”.

Adres: Folwarczna 2, 81-547 Gdynia

Trunki i truneczki

Winnica Anna de Croy

Czy na Pomorzu można uprawiać winorośl? Bywaliśmy w winnicach na ziemi sandomierskiej, krakowskiej, tarnowskiej czy lubuskiej, ale na Pomorzu? Przywykliśmy więc myśleć, że do uprawy winorośli musi w miarę ciepło i tylko południowa część Polski się do tego nadaje.

Ku naszemu zaskoczeniu również na Pomorzu funkcjonuje pięć winnic, a ta w Gołbinie jest prawdopodobnie najbardziej wysuniętą na północ winnicą w całej Polsce! Niełatwo było wypracować sposób hodowli, który sprawdziłby się w pomorskim klimacie, jednak właściwy dobór odmian winogron i zbudowane na przestrzeni lat doświadczenie powoli procentują- i to dosłownie ;). W winnicy Anna de Croy można uraczyć się zarówno białym, jak i czerwonym winem – zdecydowanie polecamy to jaśniejsze. Może więc zamiast kolejnych bursztynowych drzewek szczęścia przywieźć z nad morza buteleczkę wina? P.S. Przed wizytą warto umówić się z właścicielem!

Adres: Głobino 34 76-200, Głobino

Gorzelnia Podole Wielkie

Do starkowskiego śledzia jak ulał pasuje… wódeczka, czemu więc nie zajrzeć by do Gorzelni Podole Wielkie! Historia tego miejsca jest naprawdę imponująca – przed wojną istniał tu duży folwark, ale po wojnie teren podzielono, a w Podolu Wielkim powstał PGR. Po przemianie ustrojowej obiekt przejęła rodzina obecnych właścicieli, której udało się wyprowadzić zakład na prostą i poprowadzić w XXI wiek.

W czasie, gdy okolicznym firmom udawało się ze zmiennym skutkiem, a lokalne gorzelnie upadały jedna po drugiej, firma z Podola Wielkiego utrzymała się na rynku i śmiało spogląda w przyszłość. Najciekawszy element ich działalności to właśnie gorzelnia, znajdująca się w zabytkowym ceglanym budynku. Z surowca produkowanego w Podolu Wielkim korzysta Wyborowa SA, o czym słyszeliśmy już wcześniej, w Muzeum Polskiej Wódki w Warszawie. W Podolu Wielkim można zwiedzić gorzelnię i z bliska przyjrzeć się procesowi produkcyjnemu – właściwie ,,na żywo”, bo ten trwa przez całą dobę. Podole Wielkie specjalizuje się w produkcji okowity, ale polecamy również skosztować pysznego oleju rzepakowego, tłoczonego ze zbiorów z własnych pól. Każdą butelkę można przypisać do konkretnego pola, a bardzo estetyczną etykietę spersonalizować- może dzięki temu nikt nie będzie go podjadał ;).

Na liście Pomorskie Prestige znajdziecie kilka innych adresów, które słyną z  lokalnych specjałów. Przykładowo w trakcie naszej wycieczki po Kaszubach, raczyliśmy się tradycyjnymi ,,ruchankami” oraz piwem ze Starego Browaru w Kościerzynie – obie te pozycje wspominamy bardzo pozytywnie :).

Adres: Podole Wielkie 22, 76-220 Główczyce

Gdzie się wyspać?

Pałac Poraj

Ciekawą propozycją noclegową jest Pałac Poraj, położony w Wicku. Pałac Poraj to raczej kameralny obiekt, z raptem 10 pokojami i przepyszną kuchnią, która posmakuje każdej księżniczce. Wyobraźcie sobie niespieszne śniadanie w ogrodzie nad stawem- cieniutkie naleśniki z konfiturami, domową sałatkę jarzynową albo maślaną jajecznicę. Nigdzie nie trzeba się spieszyć, dzieci, psy czy inne koty mogą do oporu szaleć po przypałacowym ogrodzie, a Wy tylko prosicie o kolejną dolewkę spienionej latte. Przy obiekcie można zarówno pograć w tenisa, jak i pokontemplować sztukę współczesną, rozstawioną w zakamarkach zieleni. Kto lubi tak po prostu zaszyć się z książką wśród drzew lub w spokoju popracować, a przy tym również pysznie zjeść i skorzystać z morza- ten znajdzie w Pałacu Poraj swój własny kąt. Jeśli więc nie lubicie gwarnych nadmorskich miejscowości, polecamy zajrzeć do Poraja.

Adres: Poraj 5, 84-352 Wicko

Daj się zaskoczyć…

Chata Żywej Gliny Magdy Kamińskiej

Jeśli nad morzem pogoda nie dopisuje lub potrzebujecie odetchnąć od sztormowych myśli, polecamy magiczny zakątek stworzony pod Słupskiem przez Magdę Kamińską. W małej glinianej chatce otoczonej uroczymi figurkami można oddać się twórczej pracy w dowolnej ceramicznej formie. Magda to jedna z najbardziej wyluzowanych osób, jakie ostatnio spotkaliśmy, szybko wyczuwająca człowieka i reagująca na jego potrzeby. Ciepło i uśmiech dodaja śmiałości, bo w Chacie Żywej Gliny bardziej niż o efekt końcowy chodzi o radość z twórczości- jest więc totalnie bezstresowo, gadatliwie i przytulnie. Choć w ceramikę ,,nie bawiliśmy” się już dłuższy czas, błyskawicznie zajęliśmy się malowaniem garnuszków – mimo początkowych obaw, szybko wkręciliśmy się w temat i nie zauważyliśmy nawet, kiedy przy malowaniu i miłych pogaduszkach zleciał nam czas w Chatce. Dodatkowo na miejscu (oraz przez internet) można kupić piękne dzieła ceramicznej sztuki, inspirowane wsią, morzem i motywami ludowymi. Krąglutkie kurki, zwiewne aniołki i nadbałtyckie rybki mogą zagościć również w Waszych domach!

Adres: Pęplino 43c, Ustka

Ogrodnictwo Lawenda

Komu sałatkę z pelargonii? Zdziwieni? Okazuje się, że kwiaty pelargonii są jak najbardziej jadalne, tak samo jak drapieżnie brzmiąca ,,lwia paszcza”. Tych i innych ciekawostek o jadalnych kwiatach i zastosowaniu ziół w kuchni mogliśmy dowiedzieć się w Ogrodnictwie Lawenda prowadzonym przez panią Zosię, która o tych roślinach wie absolutnie wszystko. Jeśli nigdy nie rozcieraliście w dłoniach werbeny, trawy cytrynowej czy mięty czekoladowej, zajrzyjcie po ,,ziółka” lub jadalne kwiatki. Żadni z nas blogerzy kulinarni, ale o zastosowaniu ziół w leczeniu i prewencji chorób lubimy sobie poczytać. Jeśli takie tematy interesują również i Was, pani Zofia wie w tym zakresie prawdopodobnie wszystko. Ciekawe, że na terenie dużego miasta, jakim jest Gdańsk, można odnaleźć takie perełki! Aha, dobrze by było zapowiedzieć swoją wizytę- jest to normalne gospodarstwo, w którym toczy się praca, polecamy więc uprzedzić o zamiarach.

Adres: Żuławska 53, Gdańsk

Jeszcze więcej inspiracji!

Po inne inspiracje z okolic woj. pomorskiego, zapraszamy TUTAJ.

Więcej inspiracji z listy Pomorskie Prestige znajdziecie na TEJ stronie.

Wpis powstał we współpracy z Pomorską Regionalną Organizacją Turystyczną, a wszystkie opinie i wrażenia są nasze własne.

Data ostatniej aktualizacji:

Kategoria: Polska, Pomorskie

Spodobały Ci się nasze materiały lub ułatwiliśmy Ci zaplanować fajny urlop? Możesz postawić kawkę;) Dziękujemy!

2 komentarze do “Pomorskie Prestige: Gdzie z pasji rodzi się jakość”

  1. Niestety turystyka podniebienna do mnie nie przemawia, tu należę do totalnych abnegatów (jem byle co, byle gdzie i byle nie było trujące).
    Choć dobre lokalne winko (np. Bieszczady w Bieszczadach 😉 ) to lubię posmakować.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz