Jak bezpiecznie podróżować rowerem? Podstawowe zasady bezpiecznej wycieczki rowerowej

Wiatr we włosach, promienie słońca na policzkach, miłe uczucie zmęczenia w nogach i pokaźny bagaż wrażeń. Wycieczki rowerowe to jeden z naszych ulubionych sposobów na odkrywanie najpiękniejszych zakątków kraju. Zarówno tych najbliższych, jak i takich, do których wypad planuje się z wielotygodniowym wyprzedzeniem. Zawsze jesteśmy otwarci na przygody, które czekają na nas po drodze, ale robimy wszystko, żeby zapewnić sobie i naszemu sprzętowi bezpieczeństwo. 


Mając już tysiące kilometrów ,,w nogach”, zebraliśmy 10 porad, które sprawią, że Wasze wycieczki będą niezapomniane – ale tylko w tym pozytywnym sensie :). Bo najważniejsze to upewnić się, że rowerem można podróżować bezpiecznie.

Rowerowe przygody są fajne tak długo, jak są bezpieczne 🙂

Bezpieczeństwo na rowerze: podstawowe zasady

Jak dobrze znasz kodeks? Zasady ruchu drogowego

Zasady ruchu drogowego to łatwizna – przecież zna je każde dziecko zdające na kartę rowerową. Czy aby na pewno? Jak dobrze kojarzycie reguły poruszania się po drogach rowerem? Czy jesteście przekonani, że wiecie jakie są obowiązujące przepisy, np. w kwestii wymaganego odstępu w trakcie wymijania pojazdu lub obowiązku jazdy przy krawędzi jezdni? Dobrze też zagłębić zasady poruszania się po chodnikach, ścieżkach rowerowych, ścieżkach pieszo-rowerowych i przejściach dla pieszych oraz pieszo-rowerowych  – przepisy dla każdej z tych dróg będą inne!

Wielu rowerzystów kojarzy zasady ruchu drogowego ,,trzy po trzy” – upewnij się, że nie jesteś jednym z nich!

Tyle teorii – ale pamiętajcie, że choćbyście doskonale opanowali zasady ruchu drogowego dla rowerów, kierujący samochodem lub piesi mogą takiej wiedzy nie mieć. Widzimy to np. w zakresie kontrapasów, kiedy nieraz dostaje nam się za rzekomą ,,jazdę pod prąd”. Ma więc tu zastosowanie nasza ulubiona wytyczna ruchu drogowego: zasada ograniczonego zaufania. 

Myślcie za siebie, ale i za kierowcę oraz pieszych, bo statystyki są alarmujące – w 2020 roku rowerzyści uczestniczyli w ponad 3700 kolizjach w całym kraju, w których zginęło prawie 250 cyklistów… Dobrze jest więc rozważyć zakup ubezpieczenia od następstwa nieszczęśliwych wypadków (NNW)  – choć mamy nadzieję, że nigdy nie będziecie musieli z niego skorzystać!

Dobre praktyki w ruchu drogowym

Przestrzeganie zasad ruchu drogowego to podstawy, ale warto nie ograniczać się tylko do nich. Bezpieczeństwo gwarantują również różne ,,dobre praktyki”, które, choć nieobowiązkowe z prawnego punktu widzenia, ułatwiają sprawne poruszanie się w ruchu drogowym. Przykład? Służymy! 

Trudno mówić o rowerowej kolumnie, jeśli jedziemy drogą we dwoje, ale doświadczenie nauczyło nas, że warto wypracować system szybkiego komunikowania się z drugą osobą za pomocą gestów. Często prowadzący rowerzysta nagle wypatrzy coś ciekawego – obiecujący skręt w boczną dróżkę, strzygącego uszami zająca albo naprawdę piękny widok.

Innym razem coś nagle zadzieje się z rowerem lub trzeba sprawnie zatrzymać się i sprawdzić trasę na mapie. W takich sytuacjach warto umieć pokazać osobie jadącej z tyłu, że zaraz będziemy się zatrzymywać, skręcać albo że ma do nas podjechać naprawdę cicho – żeby nie spłoszyć pozującej do zdjęcia sarny ;). 

Zasady sprawnego poruszania się po drogach są szczególnie ważne jeśli podróżujecie większą grupą rowerów.

Tej taktyki nauczyliśmy się od znajomych jeżdżących w kolumnach rowerów szosowych. Każda osoba w takiej kolumnie ma obowiązek używać gestów, które zapowiadają zwolnienie tempa, dziurę w drodze czy zmianę pasa jazdy. Przekonaliśmy się, że to potrzebne, gdy parę razy wjechaliśmy sobie w tylne koło…

Zabezpieczenie roweruprzezorny zawsze ubezpieczony

Gdy wymienialiśmy rowery na nowsze, porządnie zagłębiliśmy się w temat zabezpieczeń. No bo co tu wybrać: zgrabnego U-Locka, zapięcie-sprężynkę czy może kawał metalowego łańcucha? Zdecydować się na tańszą opcję z popularnej sieci sportowej czy zapłacić za produkt z wyższej półki? Niestety nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi. Popularne zapięcia są nieźle ,,rozpracowane” przez złodziei, a z kolei wożenie ze sobą kilkukilogramowego łańcucha to spory dyskomfort.

Według wielu opinii w kwestii bezpieczeństwa króluje U-Lock, ale nam tak krótka forma zapięcia się nie sprawdza – o ile łatwo posłużyć się nim przy miejskim stojaku, w terenie potrzebujemy zazwyczaj czegoś dłuższego. Dlatego też polecamy przemyśleć, gdzie będziecie parkować rowery i odpowiednio dobrać zapięcie.

Nie ma idealnej formy zabezpieczenia roweru wybrać. Warto więc przemyśleć, co jest dla nas najważniejsze.

Niestety nie ma się co czarować – na rynku ciężko o łańcuchy nie do sforsowania. Dobry zamek może jedynie powstrzymać okazjonalnego złodzieja, a profesjonaliście spowolnić kradzież. Warto więc pomóc sobie w prewencji kradzieży, parkując rower w komórkach, garażach czy pod kamerą sklepu. I przede wszystkim zawsze rower zapinać. Niestety, bądźmy szczerzy – sytuacje, w których udaje się namierzyć złodzieja, to raczej wyjątek od reguły. Policja bezradnie rozkłada ręce, a szumnie zapowiadane programy znakowania rowerów i tworzenia bazy danych prawowitych właścicieli niestety nie działają. 

Dobrym pomysłem może być więc ubezpieczenie roweru na wypadek uszkodzenia, kradzieży lub rabunku roweru – tym bardziej że wielu cyklistów inwestuje w swój pojazd niemałe pieniądze. Jak to działa? W przypadku sforsowania przez złodzieja zabezpieczenia, ubezpieczyciel odda nam równowartość wartości roweru (do 10 tys. zł). 

Takie ubezpieczenie nie zwalnia nas jednak z obowiązku odpowiedniego zabezpieczenia sprzętu. Jeśli np. nie przypniemy roweru do stojaka, ubezpieczyciel nie wypłaci nam odszkodowania w przypadku jego kradzieży.

Pamiętajcie, że w czasie wypraw rowerowych równie istotne jest zadbanie o bezpieczeństwo naszego bagażu w sakwach. My wszystkie cenne przedmioty wozimy w plecaku wewnątrz sakwy, który wyjmujemy i bierzemy ze sobą, kiedy oddalamy się od rowerów. Można też zainwestować w sakwy lub worki z szelkami – łatwiej założyć je na plecy. Co więcej, jeśli często zostawiacie rower z sakwami na dłużej, można pomyśleć o stalowej lince, dzięki której połączycie bagaż z rowerem – jest lekka i nie zajmuje wiele miejsca, a stanowi kolejny element ochrony.

Sprawny sprzęt to się chwali

Obowiązkowo na początku sezonu i regularnie przed każdą dłuższą wycieczką – tak często sprawdzamy nasz rowerowy sprzęt w serwisie. Choć może do jazdy po mieście taki reżim przeglądu nie byłby niezbędny, uważamy, że przy dalszych wypadach nie opłaca się ryzykować – szczególnie jeśli wybieramy się w górskie rejony, gdzie sprawne hamulce to podstawa.

Pamiętajcie, żeby regularnie serwisować jednoślady – nigdy nie wiadomo, w jakich okolicznościach przyda się sprawna lampka – to zdjęcie z podziemnej jazdy w Lubuskim!

Pamiętamy nasze pierwsze wycieczki, kiedy do takich zaleceń podchodziliśmy z większym luzem – w czasie wycieczki do Przemyśla pedał od roweru odpadł jeszcze w pociągu, a przy okazji objazdówki po Kielecczyźnie zdecentrowane koło musieli ratować nam dobrzy ludzie :). Ciekawostką jest to, że kupując dobre ubezpieczenie rowerowe, możecie liczyć na pakiet Pomocy Assistance z opcją naprawy roweru na miejscu lub zwrotu kosztów wizyty w serwisie.

Warto również mieć przy sobie (i umieć obsługiwać!) podstawowe narzędzia naprawcze. Co warto spakować na wycieczkę rowerową przeczytacie w naszym osobnym poście.

Test arbuza, czyli czemu kask to must-have

,,Oczywistą oczywistością” jest dla nas również kask – jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości, czy warto takowy nosić, polecamy obejrzeć dość obrazowy ,,test arbuza”. Skoro w samochodzie stosujemy poduszki powietrzne, na rowerze powinniśmy chronić głowę kaskiem.

Zasada jest jedna: kask zawsze i wszędzie! I nie, nie wystarczy założyć go tylko dzieciom. Wypadki zdarzają się także dorosłym!

Ale-ale: żeby kask miał szansę zadziałać, musi być odpowiednio dobrany. Znaczenie ma tu obwód głowy, mierzony najczęściej 1-2 centymetry ponad brwiami, oraz kształt czaszki. Kaski posiadają też różne systemy regulacji i wkładki dopasowujące się do głowy, polecamy więc udać się do dobrego sklepu i poprosić sprzedawcę o pomoc w dopasowaniu. Kask powinien ściśle przylegać do głowy, ale jednocześnie umożliwiać komfortową jazdę. Uwaga! Istotne jest też zapinanie pasków – żadnego jeżdżenia w rozpiętym kasku!

Co w duszy gra, to nie w uszach

To zdecydowanie coś, co w naszej opinii stanowi najczęstsze potencjalne zagrożenie. Fakt, jeżdżenie ze słuchawkami w uszach nie jest prawnie zabronione. Jednak takie odcinanie się od bodźców i poleganie tylko na zmyśle wzroku może być potencjalnie bardzo niebezpieczne. Nie usłyszycie klaksonu samochodu, dzwonka innego rowerzysty lub krzyku pieszego – o przełączaniu muzyki czy szukaniu ulubionej piosenki na telefonie nie wspominając… Nieraz o mały włos unikaliśmy niebezpiecznych sytuacji z rowerzystą, który zamiast na trasie, znajdował się na w swoim własnym muzycznym świecie. Jaki mamy na to patent? Jeśli już naprawdę musicie, ograniczcie się do słuchania muzyki na leśnych i polnych drogach, najlepiej ze słuchawką tylko w jednym uchu i niewysokiej głośności. A najlepiej po prostu dać uszom odpocząć i nasłuchiwać odgłosów przyrody :).

Kleszcze nieproszeni pasażerowie na gapę

Mówi się, że przebywanie w lesie działa jak najlepsza terapia – fajnie, żeby ta terapia sama leczeniem, np. boreliozy, się nie skończyła. Od kilku lat problem kleszczy i ich zaraźliwości jest coraz bardziej widoczny. Dlatego absolutną koniecznością stało się stosowanie repelentów, olejków lub systemów ultradźwiękowych – wybierzcie taką formę ochrony, która Wam pasują i na Was działa, ale nie zapominajcie o prewencji ukąszeń.

W terenie łatwiej o nieproszonych gości, warto więc sprawdzić ciało po pikniku na łące lub przejażdżce leśną trasą.

Po skończonym dniu wycieczki, która przebiegała przez las, zawsze przeglądamy skórę, starając się wypatrzyć ewentualnych nieproszonych gości – zwracajcie uwagę szczególnie na zgięcia kolanowe, łokciowe i głowę (również włosy). Dobrze wiedzieć, że najczęściej kleszcz potrzebuje wbić się w nas na min. 24 godziny, żeby rzeczywiście przenieść chorobę. Na kleszczowe zapalenie mózgu można się też zaszczepić, ale niestety na boreliozę szczepienia nie ma….

Jechać, ciągle jechać w stronę słońca

Kolejny aspekt, na który warto zwrócić uwagę, planując bezpieczną wycieczkę rowerem, to słońce – tak pożądane w naszej strefie klimatycznej, ale również niebezpieczne. W najgorszym scenariuszu nadmierne opalanie grozi rakiem skóry, ale przecież nawet ,,zwykłe” zmarszczki, przebarwienia czy uwidocznione naczynka nie dodają uroku. 

Po pierwsze, nie bagatelizujcie kwestii poparzenia. Jeździe na rowerze często towarzyszy miły wiaterek i uczucie pędu, jednak to nie znaczy, że słońce w tym czasie nie operuje na skórze. Z naszego doświadczenia wynika, że najgorsze poparzenia miewamy na linii przy samym ubraniu, pamiętajcie więc, żeby posmarować się bardzo dokładnie, a w przypadku długiej ekspozycji na słońce, dosmarowywać się w czasie wycieczki. Polecamy stosować preparaty dla sportowców, które dłużej utrzymują się na spoconej skórze. Sprawdzajcie też dokładnie trasy i dobierajcie je tak, żeby unikać jazdy na otwartej przestrzeni w środku dnia. Szlak rowerowy po wale rzecznym można przejechać przy innej okazji, a w  lecie polecamy wybierać trasy leśne.

Wycieczka rowerowa w pełnym słońcu? Tylko z głową!

Dodatkowo w trakcie wysiłku fizycznego słońce może dać się we znaki, doprowadzając do przegrzania i odwodnienia. Nieraz źle wyliczyliśmy zapasy wody i w strasznym upale uporczywie szukaliśmy jakiegoś czynnego sklepu – a to kłopot szczególnie w święta i w niedziele. I choć zapasy wody swoje ważą, polecamy wziąć przynajmniej 0.7 litra na każdą godzinę jazdy w ciepły dzień. W czasie upałów warto mieć nawet więcej, tak żeby móc np. polać głowę pod kaskiem wodą – rewelacyjnie chłodzi :).

Prawy do lewego, nie pij, kolego!

Tak, zgadza się – po nowelizacji przepisów nie można za jazdę ,,pod wpływem” na rowerze stracić prawa jazdy, a co najwyżej dostać zakaz poruszania się rowerem (Art. 87 ustawy z dnia 20 maja 1971 r. – Kodeks wykroczeń (Dz.I. z 2018 r. poz. 618 z późn. zm.)). Jednak nadal przewidziane są mandaty do wysokości nawet 5000 złotych oraz maksymalnie 30 dni aresztu (Art. 18-24 ustawy z dnia 20 maja 1971 r – Kodeks wykroczeń (Dz.I. z 2018 r. poz. 618 z późn. zm.)).

Abstrahując od kodeksowych kar – jeżdżenie po alkoholu to nieodpowiedzialność. Taki rowerzysta, ze spowolnionym tempem reakcji, stanowi zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również dla innych – w 2018 roku aż 13% zdarzeń drogowych odbyło się z udziałem nietrzeźwych rowerzystów. Pamiętajcie, że w razie potrącenia pieszego lub innego wypadku, nie macie co liczyć na ochronę ubezpieczenia OC. Przy obecnym wyborze alkoholi zero procentowych to raczej gra niewarta świeczki… 

Uwielbiamy podjeżdżać do lokalnych winnic lub browarów – ale grzecznie pakujemy ,,pamiątki” do sakw.

Urok bocznych dróżek, czyli sztuka wytyczania trasy

Równie istotne dla bezpieczeństwa, szczególnie przy planowaniu dłuższych wypadów, jest odpowiedni dobór trasy. Polecamy omijać ruchliwe szosy, po których pędzą niecierpliwi kierowcy i kierować się w stronę dróg leśnych, wiejskich lub specjalnych tras dla rowerów. Tycząc trasę przejazdu, możecie szukać starych dobrych szlaków rowerowych wyznaczonych kiedyś przez PTTK, obrać na oś wycieczki nowe produkty turystyki rowerowej takie jak GreenVelo, czy trasy VeloMałopolska, a nawet posłużyć się GoogleMaps i podglądać daną ścieżkę w opcji Street View.

Taki przejazd bocznymi dróżkami będzie nie tylko bezpieczniejszy, ale zwyczajnie również przyjemniejszy – może uda Wam się wypatrzeć bażanta, strzelić selfie ze znudzonym stadem krów lub podsłuchać rozmowę przy wiejskim sklepiku. Uwierzcie nam, na tym polega cały urok rowerowych wycieczek!

Szlaki rowerowe często przebiegają poza drogami o natężonym ruchu, co czyni je bezpieczniejszymi.

Mamy nadzieję, że tych kilka zasad uczyni Wasze wycieczki rowerowe bezpieczniejszymi. A co Wy dodalibyście do tej listy? Jesteśmy ciekawi Waszych wskazówek!

Takie znaki znajdziecie na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego – tyczą się również rowerzystów.

Data ostatniej aktualizacji:

Kategoria: Polska

Pomagamy Wam zaplanować udane wycieczki od 2015 roku, a nasze teksty zawsze były i będą za darmo.

Jeśli uważasz, że warto docenić naszą pracę postaw nam kawkę. Dziękujemy!

25 komentarzy do “Jak bezpiecznie podróżować rowerem? Podstawowe zasady bezpiecznej wycieczki rowerowej”

  1. Ja to się zawsze zastanawiam i nie mogę zrozumieć, jak można z własnej woli nie posiadać błotników. Oczywiście teraz najczęściej można kupić rower bez nich, ale żeby się w błotniki nie zaopatrzyć? Są tanie i niewiele zwiększają wagę rowerów, jednak znajdują się tacy szpanerzy, którzy sami demontują błotniki ze swojego roweru bo taka jest podwórkowa moda. Przyjechał do mnie kolega, którego w połowie drogi złapał deszcz. Odwraca się do mnie tyłem, a cała kurtka i głowa zachlapana błotem. Pytam się jego gdzie masz błotniki, a on, że to zbędny element roweru. To ja go pytam ile ty masz lat (ma 42 lata), że ulegasz takiej dziecinnej modzie? Głupio mu się zrobiło, a ja go jeszcze postraszyłem, że jak jego żona zobaczy tę jasną kurtkę w błocie to wyrzuci ją do śmieci bez prania.

    Odpowiedz
    • Błotniki to przede wszystkim komfort, a w mniejszym stopniu bezpieczeństwo. My nie mamy nic przeciwko błotnikom, ale rowery nie mają ich w standardzie (jak napisałeś) i tak u nas zostało. Z tyłu jeszcze łatwo dopasować ale z przodu z powodu amortyzacji trudniej. Pewnie po przygodzie jak Twój kolega byśmy się na nie zdecydowali. Ciekawe jak sytuację widzą „antybłotnikowcy”😉

      Odpowiedz
  2. Tekst pisany „we współpracy…” spowodował, że główny nacisk położono na kwestie bezpieczeństwa ale w powiązaniu z ubezpieczeniem. Rozumiem to i nie mam żalu. Z praktycznych porad dołożyłabym np. okulary. Chronią nie tylko wzrok przed słońcem ale przede wszystkim przed owadami.

    Pozdrawiam i życzę zawsze szerokiej drogi

    Odpowiedz
  3. Fajnie ,że piszecie ku przestrodze, dla wszystkich co niby wszystko wiedzą ale ignoruja zagrożenia. Tak trzymać. A „współpraca: zawsze mile widziana. Można lub nie z niej skorzystać.
    szerokiej drogi wszystkim i bezpiecznego rowerowania 🙂

    Odpowiedz
  4. Dobre rady zawsze pomocne i trzeba zawsze przypominać do znudzenia bo jak widzę to wiele osób jeździ nie przygotowanym sprzętem ( bo jakoś to będzie) sam osobiście miałem poważną kraksę na trasie pod Mikołajkami i żeby nie kask to pewnie nie pisałbym tego komentarza , kask i apteczka przy sobie pomogło rower wytrzymał kierownicę miał zgiętą ale jeszcze 80 km dojechałem co prawda cały pokiereszowany ale w jednym kawałku.
    Także – sprawny sprzęt , bezpieczeństwo i jazda z głową to podstawa.
    Pozdrawiam
    Zbyszek

    Odpowiedz
    • Uff, to dobrze, że wyszedłeś z kraksy obronną ręką! Trzeba się o siebie dobrze troszczyć, a nie liczyć, że ,,jakoś to będzie”.
      Swoją drogą w nawiązaniu do 80 kilometrów przejechanych na zmasakrowanym rowerze- też nas zawsze zaskakuje wytrzymałość naszych jednośladów. Zdarzało nam się jechać po awarii z połową kierownicy (drugie pół…odpadło) i bez jednego pedała (pedałując tylko jedną stroną) – i jakoś się da :). Byle nogi, ręce i głowa były całe!

      Odpowiedz
  5. Witam.Zapomnieliście poruszyć temat obowiązku lub jego brak jazdy rowerem z włączonym oświetleniem w dzień aby być bardziej zauważonym na drodze

    Odpowiedz
    • Dzięki za sugestię, Janusz! Z tymi światłami to ciekawa sprawa- otóż prawnie są wymagane tylko po zmroku/w tunelach, w ciągu dnia nie muszą być ani włączone, ani nawet przyczepione do roweru. Naszym zdaniem większość rowerowych lampek jest niestety słaba i w niewielkim stopniu oświetla rowerzystę, więc podstawa to porządne lampki. My mamy też zawsze kamizelki odblaskowe i odblaski na przeguby i łydki (tak, wyglądamy jak świąteczne choinki), które zakładamy jak tylko zaczyna zmierzchać. Ciekawa sprawa z tymi paskami odblaskowymi jest taka, że podobno należy je zakładać na łydki (a nie np. na ramię), bo tak pada snop światła samochodu.
      Za dnia uważamy, że lepiej widoczność zapewni kamizelka odblaskowa niż włączona lampka. Natomiast przy dobrej pogodzie i na drogach, które my wybieramy na przejażdżki (tak jak w artykule- staramy się unikać jazdy w ruchu), to nie stosujemy włączonych lampek.
      A Ty jak robisz?

      Odpowiedz
  6. Bardo przydatne informacje dla osób jeżdżących na rowerze to fajne przypomnienie a dla początkujących praktyczna informacja w pigułce. Dziękuję

    Odpowiedz
  7. Nie przepadam za tekstami pisanymi ” we współpracy z …”, itp.
    Grzegorz Ciechowski śpiewał:
    „Napisałem dziś piosenkę, już jest nieźle, już jest pięknie
    Ale chcę, by było to wyłącznie dla mamony.
    Ani słowa o ….”
    Kompleksowość tekstu jakoś takoś, wydaje mi się w takim przypadku mimo wszystko wymuszona zapłatą 😉

    Odpowiedz
    • A czy tekst, który napisaliśmy nie odpowiada kompleksowo na wszystkie pytania i wątpliwości?:)
      Czy nie dotyczy istotnego problemu?
      Poza tym, wystarczy przejrzeć naszego bloga by zauważyć, że od początku jeździmy w kaskach, od 6 lat:)
      O bezpieczeństwie piszemy też w mediach społecznościowych i też od lat.
      Wydaje nam się, że naturlane jest iż o tym piszemy, nawet jeśli w ramach współpracy.

      Odpowiedz
    • Ciekawy tekst. Ale bardzo zniechęca do jazdy rowerem 😉. Tyle niebezpieczeństw dookoła czeka na rowerzystę, że strach ruszyć tyłek.

      Odpowiedz
      • Nie no, bez przesady :), aż tak niebezpiecznie nie jest ;). Po prostu dobrze być prawidłowo przygotowanym – i tyle. My jeździmy intensywnie już ponad 5 sezonów i w sumie poza jakimiś ,,kapciami” i przypieczoną skórą nic nam się nigdy nie stało. A radości cała masa 🙂

        Odpowiedz
  8. Super wpis! Bardzo kompleksowe podejście do tematu i masa konkretnych informacji. Fajnie by było, gdyby każdy rowerzysta sobie przeczytał i wziął do serca.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz