Park Narodowy Doi Inthanon koło Chiang Mai

Leżące na północy Tajlandii Chiang Mai zostało założone w dolinie otoczonej przez wysokie, porośnięte wiecznie zielonymi lasami pasma górskie, które ciągną się przez Mjanmę (Myanmar, Birma), Laos i Chiny, aż po same Himalaje. Można powiedzieć, że ten region to takie pogórze Himalajów

Na tych trudno dostępnych górskich terenach zachowały się do dziś wiecznie zielone lasy, dające schronienie licznie występującym tu gatunkom zwierząt i roślin. W celu ich ochrony założono kilkadziesiąt parków narodowych, w tym kilka w bezpośrednim sąsiedztwie Chiang Mai. Wielkie zasługi dla zachowania przyrody regionu miał ostatni król Chiang Mai, Inthawichayanon, na cześć którego zmieniono nazwę szczytu właśnie na Inthanon.

Dojazd do Parku Narodowego Doi Inthanon

Jeszcze na etapie planowania naszej wycieczki do Tajlandii mieliśmy nie lada zagwozdkę, który z parków narodowych odwiedzić podczas naszego pobytu na północy kraju. Zwyciężyła wizja zdobycia najwyższego szczytu Tajlandii (może kiedyś przyda się do wyzwania Najwyższych Szczytów Krajów Świata:)), piękne wodospady, oraz możliwość obcowanie z dziką przyrodą w czasie spacerów w egzotycznej dla nas scenerii.

Ale jak dojechać do Parku Narodowego Doi Inthanon? Po analizie wszystkich opcji (wypożyczenie auta, skuter, zorganizowana grupa) zdecydowaliśmy się na wynajęcie kierowcy z samochodem. Układ był prosty – my płacimy określoną stawkę za dzień jego pracy, wiedzę i paliwo, a on jechał tam, gdzie tylko wskazaliśmy i czekał na nas przy kolejnych atrakcjach.

Ubierzcie się ciepło bo na szczycie może być zimno

Najwyższy szczyt Tajlandii

Jak już wspomnieliśmy, jednym z naszych celów było zdobycie najwyższego szczytu Tajlandii, mierzącego 2565 metrów Doi Inthanon. Prawdę mówiąc ,,zdobycie” to za dużo powiedziane, bo tak naprawdę wjechaliśmy tam po asfaltowej drodze prowadzącej prawie na sam wierzchołek. O ile droga z Chiang Mai do granicy parku była prosta, to już odcinek na szczyt okazał się stromy i kręty. W sumie pokonaliśmy ponad 100 kilometrów w ciągu około 2 godzin jazdy.

Do punktu widokowego położonego przy samym szczycie dotarliśmy wczesnym rankiem, prosto na wschód słońca. Poranek był chłodny, ale co się dziwić – znajdowaliśmy się na ponad 2500 m n.p.m. Promienie wschodzące nad górskimi szczytami słońca rozpraszały mgłę, zapowiadając piękny słoneczny dzień. 

Ang Ka Nature Trail

Tuż przy parkingu zaczyna się jeden z górskich szlaków, który pokonaliśmy tego dnia. Ze względu na długość, wynoszącą zaledwie 366 metrów, bardziej pasuje nam w tym przypadku określenie ,,ścieżka dydaktyczna” :). Nietrudno się domyśleć, że trasa do trudnych nie należy, tym bardziej, że część wytyczono po drewnianych platformach. Mimo wszystko, warto poświęcić te 30 minut na krótki spacer po wiecznie zielonym górskim lesie na wysokości ponad 2500 metrów n.p.m.

Wędrówka między drzewami porośniętymi epifitami (rośliny żyjące na innych roślinach), porostami, paprociami i kwitnącymi rododendronami to ciekawe przeżycie. Ścieżkę przeszliśmy z zaciekawieniem, próbując wyobrazić sobie ten las w porze deszczowej, kiedy roślinność jest intensywnie zielona. Niestety, ale w lutym flora była w stanie obniżonej wegetacji i całość sprawiała wrażenie nieco wysuszonej, uśpionej i oczekującej na deszcz.

Warto wspomnieć, że park narodowy to prawdziwa mekka dla miłośników tzw. ,,birdwatching”, czyli fotografowania i podglądania ptaków- występuje tu ponoć niemal 400 gatunków tych zwierząt. Stąpajcie więc na szlakach ostrożnie, wytężcie słuch i wzrok, nie zapominając o zadarciu głowy.

Kew Mae Pan Nature Trail 

Zjeżdżając ze szczytu Doi Inthanon, zatrzymaliśmy się przy jeszcze jednym wartym odwiedzenia górskim szlaku – Kew Mae Pan. To trochę dłuższa trasa, licząca 2,5 km długości oraz wymagająca większej sprawności ruchowej –  po drodze pokonacie kilka niedużych przewyższeń. Spokojnie, naszym zdaniem nie powinna stanowić wyzwania dla osób w dobrej kondycji.

Wejście na ścieżkę możliwe jest tylko z lokalnym przewodnikiem, którego trzeba opłacić przy bramie wejściowej na szlak. Niewysoki, zwinny, uśmiechnięty człowiek gór, towarzyszył nam całą drogę, ale z powodu bariery językowej na pytania nie był w stanie odpowiedzieć. Na szczęście przy ciekawych przyrodniczo miejscach na trasie czytaliśmy ciekawostki z około dwudziestu tablic informacyjnych po angielsku.

Jeśli obserwujecie naszego bloga, wiecie że lubimy piesze wycieczki po (najczęściej polskich) górach. Nie inaczej jest za granicą, gdzie staramy się wpleść trochę górskich aktywności w nasze dalekie i egzotyczne podróże by poznać dany kraj od innej strony (np. trekking przez góry Islandii czy maderskie lewady). Pasmo górskie, którego najwyższy punkt to Doi Inthanon, jest równie wysokie co nasze Tatry. Jednak to tyle w kwestii podobieństw – nie zobaczycie tutaj ostrych i skalistych górskich grani, a raczej coś na wzór naszych Bieszczad czy Beskidów, gdzie dominują lasy i górskie łąki. 

Nam najbardziej podobał się punkt widokowy, z którego roztaczała się ciekawa panorama na okolicę. Niestety widoczność tego dnia nie dopisała, ale może Wy będzie mieć więcej szczęścia. Przyjemny okazał się również szlak prowadzący przez górskie łąki czy malownicza ścieżka poprowadzona wzdłuż górskiego zbocza, przy której kwitną rododendrony. Z kolei na jednym z kolejnych punktów widokowych dostrzec można Królewskie Czedi.

Praktycznie:

  • długośc szlaku: 2,5km
  • koszt przewodnika przy wejściu: 200 batów
  • szlak zamknięty od czerwca do końca października

Królewskie Czedi 

Jeśli wrzucicie w Google hasło ,,Doi Inthanon National Park”, większość zdjęć będzie przedstawiała piękny widok na królewskie czedi, wśród zieleni i kwiatów z górskimi szczytami w tle. Obrazek bajkowy, ale według nas nie jest to największa z atrakcji parku narodowego. Owszem, to miejsce czyste, zielone, pełne kwiatów, ale wcale nie jakieś zabytkowe – ten nietypowy prezent dla pary królewskiej liczy raptem 50 lat. Pierwsza czedi wybudowana została w latach 80-tych z okazji 60. rocznicy urodzin króla, a druga na początku lat 90-tych, tym razem z okazji 60. rocznicy urodzin królowej. Oczywiście dojazd nie stanowi problemu, gdyż wjazd jest przy głównej drodze, więc można pozwolić sobie na kilka pamiątkowych zdjęć albo poczekać na zachód słońca, bo ponoć to doskonały punkt widokowy na tego typu ujęcia.

Wodospady Parku Narodowego Don Inthanon

Tajlandia słynie z wielu pięknych wodospadów, a te najciekawsze znajdują się w górzystej, zachodniej i północnej części kraju, w tym w okolicach Chiang Mai. Oczywiście wodospady najokazalej prezentują się podczas pory deszczowej, kiedy spływają nimi tysiące litrów wody, ale i mimo pory suchej nie mogliśmy sobie odpuścić zobaczenia kilku z nich. I rzeczywiście, było warto.

Udało nam się odwiedzić dwa z kilku najpiękniejszych wodospadów w parku narodowym: Wachiratan i Mae Klang. Wybór na nie padł ze względu na łatwy dojazd samochodem oraz ograniczony czas jakie mieliśmy zarezerwowany na zwiedzanie Parku Narodowego Don Inhgaton. Jeśli dysponujecie większą ilością czasu niż my, może warto pomyśleć o Wodospadzie Sirithan, znajdującym się przy głównej drodze, oraz Wodospadzie Mae Ya, który jest ponoć jednym z najwyższych i najpiękniejszych w Tajlandii – ale dotarcie tam wymaga więcej czasu i wysiłku.

Wodospad Wachiratan

Wodospad Wachirtana składa się kilku stopni, dających łącznie 80 metrów wysokości i nawet w porze suchej robi wrażenie potężnego. Huk rozbijającej się o skały wody i unosząca się wokół mgiełka tylko potęgują ten efekt. Wodospad można oglądać z kilku poziomów, i całe szczęście, gdyż chętnych na taki spektakl natury nie brakuje. 

Wodospad Mae Klang

Wodospad Mae Klang był ostatnim miejscem odwiedzonym przez nas w Parku Narodowym Doi Inthanon. Dojazd do wodospadu jest bardzo prosty, bo znajduje się on przy głównej drodze, praktycznie przy samej granicy parku. Wodospad jest zdecydowanie mniejszy niż wcześniej wspomniany Wachiratan, ale mimo to cieszy się ponoć dużą popularnością wśród miejscowych i turystów. Na szczęście w dniu naszej wizyty byliśmy tam sami. 

Co jeszcze warto zobaczyć w Parku Narodowym Doi Inthanon?

Park Narodowy Doi Inthanon oferuje więcej atrakcji. Na pewno rozważylibyśmy pozostałe wodospady, chętni mogą odwiedzić wioski górskich plemion np. Karenów, słynących z noszonych przez kobiety naszyjników deformujących im szyje (temat odwiedzania tych ,,dziko” żyjących plemion to zupełnie inna, dość kontrowersyjna, kwestia) lub rozejrzeć się za dłuższymi szlakami górskimi. Dajcie znać, co według Was warto dodać do listy.

Data publikacja:

Kategoria: Świat, Tajlandia

Spodobały Ci się nasze materiały lub ułatwiliśmy Ci zaplanować fajny urlop? Możesz postawić kawkę;) Dziękujemy!

5 komentarzy do “Park Narodowy Doi Inthanon koło Chiang Mai”

  1. Ile kosztował was kierowca i gdzie go szukać w chiang mai? I czy też przewodnik za 200 baktow w górach po prostu jest dostępny? ( podchodzisz, płacisz i idzie z Tobą?)

    Odpowiedz
    • Przepraszam za późną odpowiedź, ale jesteśmy w trasie przez USA.
      O ile pamiętam 2500 batów, ale to było kilka lat temu, teraz pewnie trzeba liczyć 3000. My braliśmy kierowcę z naszego hotelu, które w Tajlandii działają jak mini biura podróży. Oczywiście trzeba liczyć się z dodatkowym narzutem ze strony hotelu. Widzę żę w interencie na hasło private driver from chiang mai to Inthanon pojawia sie kilka propozycji z cenami do 3500 batów, ale bez paliwa, opłat itd. Za przewodnikiem trzeba iść, wartości specjalnej nie wnosi (może kwestia osoby), z naszym rozmawialiśmy na migi – taka forma dozoru/wsparcia miescowych kasą turystów?;)

      Odpowiedz
  2. Może się spodobać – aczkolwiek Tajlandia to dla mnie lokacja ostateczne (czyli jak już nic innego po drodze miał nie będę 😉 ) to doceniam urok miejsca i cieszę się że tam byliście.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz