Jako mieszkańcy Małopolski przeżywamy swoisty dysonans krokusowy. Z jednej strony pałamy gorącym uczuciem do tych małych, dzielnych kwiatków, które stały się dla nas symbolem wiosny wyraźniejszym niż bazie kotki czy bielone jabłonie.
Intensywnie fioletowa barwa kielichów ożywia wymęczone zimą płowe łodygi traw, a ich pojawienie się mobilizuje nas do pierwszych wiosennych spacerów. Słowem- krokusy są piękne i absolutnie rozumiemy zachwyt nad kolorowymi łąkami.
Z drugiej zaś strony z lekką trwogą śledzimy doniesienia o korkach w Zakopanem i wielotysięcznych tłumach szturmujacych tatrzańskie doliny . Poniekąd dostrzegamy pewne podobieństwo z tulipanową gorączką XVII-wiecznej Holandii, cierpliwie przeczekujemy więc jej krokusową odmianę i w czasie weekendów omijamy Tatry szerokim łukiem. Dolinę Chochołowską zostawiliśmy więc wszystkim tym, którzy w wyższe partie gór z różnych względów się nie udają, my zaś postanowiliśmy poszukać fioletowego szczęścia w innym miejscu- wybór padł na Gorce. Zdradzamy więc:
Gdzie w Gorcach na krokusy?
Mamy dobrą wiadomość: właściwie wszędzie :)! Praktycznie na każdej hali oko cieszą kolorowe płatki, wystarczy tylko maszerować.
Przed wyjściem zrobiliśmy dogłębny research i postanowiliśmy wybrać się na przechadzkę żółtym szlakiem, najstarszym szlakiem Gorców, zwanym również ,,trasą dziesięciu polan”. Cóż, już ta nazwa powinna być wystarczającą rekomendacją- wszak krokusy uwielbiają wygrzewać się w słonecznych promieniach na otwartych przestrzeniach.
Nie zawiedliśmy się- wybór okazał się trafny. Już zmierzając na nocleg z Nowego Targu do schroniska na Turbaczu, mijaliśmy zamykające się na noc kielichy kwiatów, np. na polanie Długie Młaki. Pogodny poranek na Turbaczu uraczył nas przepięknym widokiem na tatrzańskie szczyty, zwiastującym pogodny i słoneczny dzień.
Pierwszego skupiska kwiatków nie trzeba było daleko szukać- wystarczyło o poranku wyjść przed schronisko na halę Wolnica aby ponapawać się widokiem purpurowych kwiatków kontrastujących z ośnieżonymi pofałdowaniami Tatr.
Mamy przypuszczenia, że może obsługa schroniska co roku wysiewa kwiatki centralnie pod obiektem- bliżej do krokusowych polan być nie mogło :)…
Żółty szlak z Nowego Targu do Rzek
Krokusy to tak wdzięczny obiekt fotografii, że nasz zdjęciowy ekspert z pewnością mógłby spędzić pół dnia pod samym schroniskiem :).
Szczęśliwie dał się przekonać, że to nieostatnie miejsce w Gorcach gdzie rosną kwiatki i po godzinie mogliśmy we dwoje ruszać w dalszą drogę :). Doszliśmy ledwie do hali Turbacz z charakterystycznym papieskim ołtarzem i znów wypadła zdjęciowa przerwa.
Słońce zaskoczyło nas intensywnością i choć w ciepłych wiosennych promieniach wygrzewało sie niezwykle miło, przypłaciliśmy tę przyjemność lekkim przypieczeniem twarzy- w kwietniu!
Z perspektywy ławeczkowych leniwców podziwialiśmy pracowite bąki i trzmiele, niestrudzenie zapylające kielich po kielichu. Ktoś pracuje, żeby obijać mógł się ktoś, to są zwyczajne dzieje…!Wyszliśmy z hali Turbacz, a żółty szlak poprowadził nas do lasu.
Tam z kolei do swojego wizualno-zapachowego spektaklu przygotowywały się kępki konwalii, jednak na białe konwaliowe groszki było jeszcze za wcześnie- swoją drogą, ciekawe czy da się obejrzeć oba gatunki kwiatów na jednej wycieczce…?
Może to wyzwanie na przyszły rok…
Krokusy na tle Gorców, Tatr, Babiej Góry…
Na Przełęczy Borek urządziliśmy krótki piknik i po chwili wdrapywaliśmy się pod Kudłoń, mijając kolejne polany z krokusami, rzecz jasna. Tym razem udało się uchwycić je na tle Babiej Góry.
Z kolei na Kudłoniu znów nadarzyła się okazja podziwiać Tatry w pełnej krasie. Gorce to naprawdę doskonałe góry dla łowców malowniczych widoków, koniecznie udajcie się tam na fotowyprawę!
Malownicze krokusowe polany skrywają jednak swoje tajemnice. Może dziś trudno to sobie wyobrazić, ale na tych halach dokonywano zrzutów dla polskiej partyzantki, zaś mijane po drodze krzyże poległych w II wojnie światowej żołnierzy przypominają o skomplikowanej historii tych terenów.
Zainteresowanych historią odsyłamy do tematycznych ścieżek dydaktycznych w okolicy, które przybliżają najważniejsze fakty i postaci.
Na polanie Podskały zatrzymaliśmy się po raz ostatni – z pozostałościami po pasterskich szałasach i pysznym widokiem na Gorce stanowiła nasze ostatnie wspomnienie z tej niezwykle malowniczej wycieczki. Już planujemy kolejne krokusowe wypady w podobne, bardziej kameralne miejsca.
DODATKOWE INFORMACJE:
- Profil przebytej przez nas trasy:
- Kto nie chce nocować na Turbaczu i lubi dłuższe spacery może spokojnie przejść trasę z Nowego Targu do Rzek ,,na raz”- taki wariant to około 20 kilometrów.