Z pewnością się zgodzicie: lato jest pyszne! Uwielbiamy, jak hojnie obdarowuje nas sezonowymi smakołykami, zmieniając swój repertuar co kilka tygodni. W lipcu nieśmiało zaczynają pojawiać się niepozorne jagodziane kuleczki, które z poziomu niziutkiego krzaczka ćwiczą naszą cierpliwość i umiejętność odkładania przyjemności na później. Bo kto potrafi wrócić ze zbierania jagód bez choćby jednej zjedzonej w kucki garści? Nam nigdy nie udało się zebrać całego słoiczka- mimo wielu prób, prędzej czy później, zjadamy nasze trofeum na miejscu… Może Wy będziecie mieć więcej cierpliwości i samozaparcia? Dziś zapraszamy na jagody!
Letni dzień na szlaku
Na jedne z najbardziej dorodnych owoców, jakie kiedykolwiek spotkaliśmy, zabieramy Was na Turbacz. Łagodna i przyjemna trasa prowadząca lasem i polanami gwarantuje miły letni spacer, na który można zabrać całą rodzinę. My wyruszyliśmy z Nowego Targu, w którym na ,,zachętę” polecamy słynne nowotarskie lody, sprzedawane przy Rynku. Jeśli wytężycie wzrok, odrywając go na chwilę od lodowych kulek, dostrzeżecie pewną uroczą dziewuszkę, raczącą się smakołykiem niezależnie od pogody…
Ale dość tego obżarstwa, ruszamy w drogę! Trasa powinna zająć około 2.5 godziny i tylko jej pierwszy odcinek jest trochę bardziej stromy.
Później droga prowadzi bardzo delikatnie pod górę i nawet początkujący piechurzy czy rodziny z dziećmi spokojnie dają radę.
Po drodze miniecie kwitnące hale, a przy odrobinie szczęścia ujrzycie piękną panoramę Tatr czy mieniącą się w słońcu taflę Jeziora Czorsztyńskiego!
Dodajcie do tego słońce i delikatny wietrzyk- czyż nie jest to esencja lata?
Najlepsze jagody rosną na… Turbaczu
Ale, ale- miało być przecież o jagodach?! Zgadza się, więc patrzcie również pod nogi- im bliżej szczytu, tym więcej jagodników po obu stronach ścieżki.
My mieliśmy wyjątkowe szczęście natrafić na naprawdę dorodne i krągłe owoce, bezwstydnie wygrzewające się w promieniach lipcowego słońca. Te najbardziej nasłoniecznione rozmiarami dorównywały borówkom amerykańskim, ale smakiem przebijały zagranicznych kolegów.
Na Turbaczu krzaczków jest tyle, że można objeść się bez granic. Równie piękne jagodniki znajdziecie na szlaku czerwonym w stronę Rabki. Jako że piesza ścieżka przebiega wąwozem, jagody porastające jego zbocze znajdują się właściwie na wysokości głowy.
Jagodowa rozkosz bez konieczności kucania- to jest to!
Dokąd by tu dalej iść…?
Z fioletowymi ustami (my jedliśmy jagody? nieeeee…) doszliśmy do schroniska na Turbaczu, które słynie ze swojej pysznej kuchni. Poza jagodami na różne sposoby (koktajl, makaron z jagodami i śmietaną), zjecie tu smaczny obiad, a na deser- domowe ciasto.
Po posileniu się można ruszyć w drogę licznymi szlakami prowadzącymi z Turbacza, np. do Kowańca, Łopusznej, Koninek, Niedźwiedzia czy Rabki.
My udaliśmy się do Rabki, podążając dość długim, czterogodzinnym szlakiem czerwonym- i tak zakończyliśmy ten piękny lipcowy dzień dowitaminizowani, wygrzani w słońcu i odprężeni… Zapraszamy na Turbacz!
W sierpniu byliśmy. Szlak od Rabki Zdrój-Maciejowa-Stare Wierchy-Turbacz-Nowy Targ Kowaniec , a potem do centrum. Ponad 25 km, ale warto było było, 12 h w trasie .
Kawał traski :)! Zazdrościmy!