Co warto zobaczyć w Chiang Mai i najbliższej okolicy?

Daleko na północy Tajlandii, wśród wiecznie zielonych górskich szczytów, leży historyczne Chiang Mai. Miasto to było kolejnym przystankiem w trakcie wymarzonej podróży przez Tajlandię. To właśnie w Chiang Mai odpoczęliśmy po intensywnym zwiedzaniu Bangkoku i niezwykle ciekawym poznawaniu centralnej część Tajlandii, które upłynęło mam na wizytach w dawnych tajskich stolicach, świątynnych kompleksach wpisanych na listę UNESCO czy w opanowanym przez małpy miasto Lop Buri.

Chiang Mai. Czym różni się od Bangkoku?

Chiang Mai to trzecie pod względem wielkości miasto Tajlandii, ale umiejscowienie go w czołówce tego rankingu, obok 10-milionowego Bangkoku, może być trochę mylące. Chiang Mai zamieszkuje zaledwie 128 tysięcy mieszkańców i tę różnicę widać gołym okiem.

Jeśli spojrzeć z punktu widzenia turysty, najciekawsze miejsca w Chiang Mai można zwiedzić pieszo, przynajmniej zakładając, że przejście kilku kilometrów w jedną stronę nie stanowi dla Was problemu. Tutaj życie toczy się głównie w obrębie kameralnego starego miasta, zamkniętego w kwadracie murów i dawnej fosy. Dla odmiany w Bangkoku trzeba korzystać z różnych opcji transportu by pokonać duże odległości pomiędzy poszczególnymi atrakcjami miasta. Oczywiście Bangkok pod względem klasy i liczby zabytków jest niekwestionowanym liderem, natomiast do Chiang Mai również polecamy zajrzeć, bo ma sporo do zaoferowania. 

Fosa starego miasta. W tle widać góy.

Choć turystów tu nie brakuje, w Chiang Mai nie czuliśmy się przytłoczeni tak jak w Bangkoku. Miasto ma inny klimat, szczególnie w starej, historycznej części miasta, gdzie przejście na drugą stronę ulicy nie jest wyzwaniem, a jazda rowerem to nie sport ekstremalny. Już po pierwszym spacerze po okolicy wiedzieliśmy, że moglibyśmy tu spędzić dłuższy czas, np. jako cyfrowi nomadzi, tworząc blogowe wpisy i filmy przy pysznej kawie i soczystym mango, serwowanymi w jednej z klimatycznych kawiarenek. Podobne odczucia mieliśmy w stosunku do wietnamskiego Hoi An, którego atmosfera była o wiele spokojniejsza niż w Ho Chi Minh i Hanoi.

Kolejną cechą, która wyróżnia Chiang Mai, to bliskość natury i gór. Spójrzcie na Mapę Google i zwróćcie uwagę na pasma górskie, lasy i liczne parki narodowe położone w promieniu ledwie 100-150 kilometrów od centrum miasta. Jeśli lubicie przyrodnicze atrakcje, to wybierzcie Chiang Mai na bazę wypadową do wycieczek po górach i parkach narodowych, do których bez problemu dostaniecie się taksówką, z biurem podróży lub busem. Po intensywnym dniu na spokojnie wrócicie na wieczór do miasta i złapiecie siły na kolejny dzień przygód. 

Sepak Takraw – narodowy sport Tajlandii

Podsumowując, jeśli kiedyś ponownie rzuciłoby nas do Tajlandii i mielibyśmy wybrać miejsce na dłuższy pobyt, to zdecydowanie byłoby to właśnie Chiang Mai – do Bangkoku wrócilibyśmy raczej tak na jeden dzień, w przerwie między lotami.

Co warto zobaczyć w Chiang Mai?

Stare Miasto w Chiang Mai

Najstarsza część Chiang Mai to wybudowane w XIII wieku stare miasto, otoczone murami obronnymi. To pamiątka po stolicy istniejącego tu dawniej królestwa, które podobnie jak miasto, podupadło w wyniku najazdu Birmańczyków oraz toczonych później wojen między Syjamem a Birmą.

Pomnik Trzech Króli – założyciele Chiang Mai

Dawniej senne i regionale miasto na północy Tajlandii, dziś przeżywa swój rozkwit za sprawą prężnie rozwijającej się turystyki, a stare miasto stanowi centrum turystycznego życia Chiang Mai. Znajdziecie tu wszystko, czego potrzebujcie w podróży – od zakwaterowania, przez handlowe bazary i jedzenie, rozrywkę oraz biura podróży. Trzeba mieć jednak na uwadze, że zabytkowej zabudowy w Chiang Mai raczej nie ma, nie licząc odrestaurowanych murów miejskich z czterema historycznymi bramami, okalających Stare Miasto na planie kwadratu.

Świątynie Chiang Mai

Chiang Mai słynie jako ,,zagłębie” świątyń- w obrębie Starego Miasta doliczyć można się aż 40, a w całym mieście i najbliższych okolicach ponad 300. Wśród nich kilka należy do najważniejszych i najpiękniejszych w Tajlandii. Mimo, że w Chiang Mai gościliśmy po zwiedzaniu tak znakomitych miejsc jak Bangkok, Sukhothai i Ayutthaya, lokalne świątynie wciąż robiły na nas wrażenie. Oczywiście nie stanowiły dla nas jedynego celu wizyty w Chiang Mai, ale z przyjemnością znaleźliśmy czas na zwiedzenie kilku obiektów. 

Wat Phra Singh

To chyba najważniejsza i najpopularniejsza ze świątyń (fachowo nazywana wat – czyli cały kompleks budynków otoczonych murem i pełniących rolę świątyni), a już na pewno robiąca największe wrażenie spośród tych ulokowanych w obrębie starych murów miejskich.

Każdy element świątyni wywarł na nas wrażenie: piękne zdobienia botów (budynki pełniące rolę kaplicy), wihanów (miejsc zgromadzeń), złote czedi (inaczej stupa, budowla służąca za relikwiarz, przypominająca kształtem dzwon leżący na ziemi) oraz potężne, kamienne posągi nag (nagowie to wężokształne bóstwa, w Tajlandii często stoją po obu stronach wejścia do świątyń). Przede wszystkim jest to nadal żywa świątynia, w której można przyjrzeć się rytuałom religijnym odprawianym przez wiernych i mnichów. 

Wat Phan Tao

Postawiona z drewna tekowego świątynia wyróżnia się na tle innych swoim ascetycznym wyglądem- zapada w pamięć właśnie ze względu na drewnianą, a nie ociekającą złotem, fasadę, ozdobioną skromnymi elementami, takimi jak pozłacany paw przy wejściu do wihanu.

Wat Chedi Luang

Ruiny zabytkowej, wielkich rozmiarów  czedi (stupy) usytuowane są za pięknie zdobionym świątynnym budynkiem (wihaną). Z początku myśleliśmy, że to właśnie ten obiekt jest tu najcenniejszy, ale okazało się, że byliśmy w błędzie.

Wspomniana czedi  powstała w XV wieku, ale popadła w ruinę w wyniku trzęsienia ziemi i późniejszych wojen z Birmą. Mimo swojej popularności miejsce to nas specjalnie nie zachwyciło (po zobaczeniu dziesiątek podobnych ruin w Sukhothai i Ayuthaia) i więcej czasu spędziliśmy na zwiedzaniu pozostałej części pięknego kompleksu świątynnego Wat Chedi Luang. 

Trzeba jednak zaznaczyć, że Wat Chedi Luang jest bardzo ważna dla Tajów, gdyż w odległej przeszłości przechowywano tu słynną figurkę Szmaragdowego Buddy – tak tak, tę słynną figurkę z Wat Phra Keo w Bangkoku). Koleje jej losu były nie mniej burzliwe niż dzieje samej Tajlandii. Po upadku znaczenia Chiang Mai figurka trafiła na ponad 200 lat poza granice kraju, by w XVIII wieku znaleźć się w Bangkoku. Dziś uważana jest za narodowy skarb Tajlandii i obdarzona wielkim kultem. Można ten kult porównać z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, tak ważnym dla polskich katolików.

Wat Phra That Doi Suthep

Wat Phra That Doi Suthep to jedna z najpiękniejszych świątyń Tajlandii, więc musiała znaleźć się na naszej liście miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć w Chiang Mai. Świątynię (wat) wybudowano na górze Doi Suthep (1000 m.n.p.m.), oddalonej od centrum miasta o 15 kilometrów. 

Znajdująca się na szczycie świątynia powstała w miejscu, gdzie według legendy wdrapał się, zatrąbił i padł martwy biały królewski słoń z relikwiami Buddy. To był oczywiście znak by wybudować obiekt właśnie tam.

Dojazd do Wat Phra That nie powinien sprawić problemu, bo łatwo dostać się tam przy pomocy czerwonych song-tow, przypominających czerwone pickupy z nadbudówką. My złapaliśmy swojego jakieś 50 metrów od północnej bramy Starego Miasta. Trzeba przyznać, że nasz kierowca był bardzo zdeterminowany by upchać do wnętrza auta jak najwięcej pasażerów i pewnie kazałby kolejnym siadać na kolana, gdyby nie głosy niezadowolenia dobiegające z wnętrza samochodu… Podróż po bardzo krętej i stromej drodze trwała jakieś 40 minut. Na szczęście wrócić można innym samochodem, więc śmiało i bez presji czasu udaliśmy się na zwiedzanie świątyni.

Mimo że Chiang Mai to już kolejne miejsce w Tajlandii, które zwiedzaliśmy podczas tejwycieczki, to Wat Phra That Doi Suthep miło nas zaskoczyło. Już samo wejście po schodach liczących 309 stopni i ozdobionych u podnóża czterogłowymi wielkimi Naga (wężokształne mitologiczne istoty) z długimi, wijącym się ku górze ciałami, stanowiło nie lada atrakcję i pretekst do rozruchu po jeździe samochodem. 

Jeśli szukacie mniej turystycznych atrakcji – to na pewno nie tutaj. Turystów zbiera się tam naprawdę wielu, ale dla tej świątyni zdecydowanie warto się przemęczyć. 

Inne świątynie

Na pewno warto zwiedzić wybudowaną w XIII wieku Wat Chiang Man, która jest najstarszą świątynią Chiang Mai. Podczas budowy miasta, ufortyfikowany kompleks świątynny, służył miejscowemu władcy za siedzibę. Z kolei 300 metrów dalej znajduje się świątynia Wat Saen Muang Ma Luang. Jak wspomnieliśmy na wstępie Chiang Mai to miasto świątyń, więc to tylko kilka propozycji z długiej listy pięknych obiektów sakralnych.

Niedzielny Targ Nocny w Chiang Mai

Drugiego dnia naszego pobytu w Chiang Mai główną ulicę Starego Miasta, Ratchadamnoen, zamknięto dla ruchu samochodowego, a wzdłuż drogi zaczęły rozstawiać się stragany i stanowiska ze street foodem. Okazało się, że te przygotowania zapowiadały  odbywający się tu co niedzielę, między 16:00 a północą, Niedzielny Targ Nocny w Chiang Mai. 

Na miejscu okazało się, że to prawdopodobnie jeden z najlepszych targów w Tajlandii i główna atrakcja Chiang Mai. Mieliśmy szczęście, że tak trafiliśmy!

Wybierając się na targ, jedno należy mieć na uwadze – na miejscu czekają na Was ogromne tłumy turystów- dosłownie rzeka ludzi rozlewa się główną i bocznymi uliczkami, jeśli więc macie klaustrofobię lub nie lubicie tłumów, poczekajcie kilka godzin i udajcie się na miasto jak najpóźniej. 

A co dokładnie przyciąga te tłumy? Poza ciekawością, egzotyką i atmosferą miejsca na Nocnym Targu czeka na Was mnóstwo pysznego jedzenia, mniej lub bardziej lokalne wyroby oraz usługi w rodzaju ulicznego masażu – trzeba przyznać, że taniego, choć my wolimy zabiegi w cichych i przytulnych miejscach, których w Chiang Mai także nie brakuje.

Oczywiście niedzielne targowisko to nie jedyne funkcjonujące w Chiang Mai – bez obaw, w tygodniu kupicie wiele podobnych rzeczy w innych miejscach w obrębie murów Starego Miasta lub tuż za nim. Natomiast jeśli akurat będziecie w niedzielę w mieście, warto poczuć atmosferę tego wydarzenia.

Nocny Bazar

Jeśli lubicie klimat tajlandzkich bazarów i targów koniecznie musicie odwiedzić Nocny Bazar, który działa od późnego popołudnia do północy. To ogromne targowisko ciągnie się na wschód od Starego Miasta. Zaczyna się za fosą miejską, potem przez ulicę Loi Khro Road, aż do ulicy Chang Klan Road, gdzie znajduje się zakupowe centrum. Co ciekawe za dnia, na tych ulicach działają sklepy i inne biznesy i dopiero w nocy pojawiają się tam setki straganów.

Targi z owocami

Nie ma się co rozpisywać. Uwielbiamy słodkie i soczyste owoce, a tych w Tajlandii jest pod dostatkiem. W Chiang Mai nie brakuje miejsc, gdzie można je kupić np. targ owocowy na Wichayannon Road.

Buak Hard Public Park

O ile okolice Chiang Mai to góry i lasy, samo miasto jest gęsto zabudowane i brakuje tam miejsc zielonych. Na szczęście w południowo-zachodnim rogu Starego Miasta znajduje się niewielki park, który każdemu spragnionemu odpoczynku turyście zapewni odrobinę relaksu. Park jest bardzo zadbany, więc spacer wśród egzotycznych drzew, kwitnących kwiatów i stawów tak nas zrelaksował, że aż zdrzemneliśmy się na równo przyciętej trawce, w cieniu zielonych liści palm. 

Tajski masaż

Z opcji masażu tajskiego nie skorzystaliśmy w czasie pobytu w Bangkoku, gdyż atrakcje miasta kompletnie nas pochłonęły, dlatego postanowiliśmy sobie, że w Chiang Mai postawimy na relaks. Spacerując po uliczkach miasta, co chwilę mijaliśmy mile wyglądające dla oka małe zakłady masażu tajskiego i tym razem chętnie wstąpiliśmy do jednego z nich. Kilkanaście dni zwiedzania Tajlandii ,,w nogach” i ponad 6000 kilometrów przejechanych w pociągach i autobusach- stwierdziliśmy, że taka chwila luksusu w pełni nam się należy! 

Liczba  miejsc oferujących masaż jest bardzo duża, a zasięg cenowy szeroki. Zaczynając od masażu ulicznego, po salony oferujące najwyższy poziom obsługi, czyste i zapewniające  kameralną atmosferę, której nie powstydziłyby się najlepsze polskie spa. Każdy znajdzie coś dla siebie i swojego portfela, więc teoretycznie każdy dzień w Chiang Mai można zakończyć pełny relaksem. 

Kawa ze szczyptą opium

Czas na intymne wyznanie 😉 – musimy przyznać się, że jesteśmy uzależnieni od kawy. Oczywiście chcemy wierzyć, że ze względu na jej smak, zapach i aromat, ale być może prawdziwym powodem jest dawka kofeiny. Abstrahując od tego, czy to miłość czy nałóg, staramy się w czasie naszych podróży zacząć dzień dobrą kawą – choć to nie zawsze proste.

Gdyby zapytać przyjezdnych z czym kojarzy im się Tajlandia, niewielu powiedziałoby, że z kawą. Nasze pierwsze dni w Tajlandii, w tym Bangkoku, potwierdziły to myślenie. Oczywiście kawę można wypić, ale trzeba jej dobrze poszukać. Jakim miłym zaskoczeniem okazała się wizyta w Chiang Mai, w prawdziwym raju dla kawoszy.

Nim jednak uliczki Chiang Mai wypełniły się kawiarniami, a otaczające miasto wzgórza zazieleniły plantacjami kawy, te okolice słynęły z uprawy opium. Nie powinno to dziwić ze względu na bliskość Złotego Trójkąta (określenia dla jednego z większych, a na pewno najsłynniejszego obszaru produkcji opium w Azji). 

Sama uprawa opium to dobre źródło zarobku dla okolicznych rolników, ale takie ,,rolnictwo” nie do końca leży w interesie państwa. W celu zwalczania procederu król Rama IX postanowił przekonać okoliczne górskie plemiona do zmiany wiekowej tradycji i przerzucenia się na coś równie dochodowego. Padło na kawę arabicę. Jak widać z dobrym efektem, gdyż plantacje dynamicznie się rozwijają, dostarczając coraz lepszej jakości ziarna młodym tajskim baristom, którzy wiedzą jak powinien smakować dobry flat white.

Nowoczesne, urządzone z gustem i pachnące kawą kawiarnie oferują klasyczne kawy oraz ich lokalne wariacje. Oczywiście nie może zabraknąć kawy mrożonej – w tym klimacie to płynne złoto:).

Szkoły kulinarne

Szkoły gotowania to dość popularna w Azji oferta, w ramach której turyści udają się na lokalny rynek by zrobić zakupy świeżych produktów pod okiem miejscowego szefa kuchni i oczywiście upichcić jakiś lokalny specjał. Przymierzaliśmy się do tego (a dokładniej Kasia) i mimo że ciekawych ofert nie brakowało, to jednak trzeba by poświęcić na taką zabawę kilka godzin w środku dnia, których ze względu na inne priorytety nie udało się nam wygospodarować. Jeśli jednak czyta nas jakiś miłośnik gotowania, pragnący poznać sekrety tajskiej kuchni, niech zarezerwuje sobie jeden dzień na taką atrakcję i da nam znać o swoich wrażeniach.

Atrakcje w pobliżu Chiang Mai

Park Narodowy Doi Inthanon

Pierwszym miejscem, które chcielibyśmy Wam polecić, jest wycieczka do położonego na południe od Chiang Mai – Parku Narodowego Doi Inthanon. Możecie się tam wybrać na własną rękę, skorzystać z usług wynajętego kierowcy lub udać się na jedną z wielu prywatnych wycieczek oferowanych w Chiang Mai.

Doi Inthanon to propozycja dla wszystkich, którzy chcących poznać krajobraz i przyrodę Tajlandii. Czekają tam na Was krótsze i dłuższe trasy trekkingowe, najwyższy szczyt Tajlandii, piękne wodospady i chwila wytchnienia od zgiełku głośnych, tajskich miast.

Zapraszamy do obszernej i bogatej w zdjęcia relacji z Parku Narodowego Doi Inthanon.

Spotkanie ze słoniami

Szykując się do naszego wyjazdu do Tajlandii, wiedzieliśmy, że chcemy zobaczyć słonie indyjskie, mniejszych kuzynów słonia afrykańskiego. Szukając na ten temat informajci,  szybko uzmysłowiliśmy sobie, jak delikatny to temat. Skoro w Tajlandii tak wielbią słonie, a samo zwierzę uważane jest za symbol kraju, to chyba nie może być im źle?

Niestety, w miarę zagłębiania się w temat, nasze wątpliwości narastały. Szybko okazało się, że życie słoni w Tajlandii rzadko kiedy jest beztroskie – podobnie jak w przypadku tygrysów, odurzanych narkotykami i przedstawianych jako łagodne maskotki dla turystów.  

Co warto wiedzieć w temacie słoni? Po pierwsze nie wolno na nich jeździć. Zastrzeżenie to może wydawać się dziwne, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, iż słonie, podobnie jak konie, od setek lat dźwigają ludzi na swoich potężnych grzbietach. Niestety, ale okazuje się, że droga do oswojenia i posłusznego wykonywania poleceń człowieka jest bolesna i krwawa. Opór nieprzyzwyczajonych do takiej pracy słoni jest boleśnie łamany. Nie będziemy się tu rozpisywać na ten temat, ale możecie w internecie znajdziecie sporo filmów o tym, jak psychicznie i fizycznie łamie się te zwierzęta. Dodatkowo kręgosłup zwierzęcia nie jest przystosowany do dźwigania ciężaru i z czasem się wykrzywia.

Ponadto warto też pamiętać, że przy poszukiwaniu miejsca oferującego jakiekolwiek interakcje ze słoniami:

  • zdecydowanie unikamy miejsc, gdzie słonie malują, tańczą i wykonują sztuczki na zawołanie – to nie jest ich naturalne zachowanie, a wynik często brutalnego treningu
  • nie jeździmy, nie tulimy i nie głaszczemy, jak reklamuje wiele przewodników

Brzmi to dość rygorystycznie, ale nie oznacza braku doznań – wciąż można je karmić zza ogrodzenia lub polewać z daleka wodą. Dla nas i tak najprzyjemniejszy był moment kiedy szły samopas korytem rzeki, a my mogliśmy z boku obserwować jak jedzą i beztrosko się bawią. Przy okazji posłuchaliśmy opowieści przewodnika, który opisywał ich tragiczne losy przed przybyciem do ośrodka. Dopiero tu, w niezbyt nachalnym towarzystwie respektujących zasady turystów, dochodziły do siebie.

Wizyta w Chian-Rai

Położone około 200 km na północny-wschód od Chiang Mai – Chiang Rai – było na naszej liście miejsc do odwiedzenia w Tajlandii. Ostatecznie ze względu na ograniczony czas, postawiliśmy na Chiang-Mai, które wydaje się dużo ciekawszą opcją. Nie znaczny to jednak, że w Chiang Rai, stolicy wysuniętej najbardziej na północ prowincji Tajlandii, nie ma czego robić. 

Chiang Rai słynie z tzw. „Białej Świątyni” (Wat Rong Khun), choć prawdę mówiąc obiekt leży 14 km na południowy-zachód od miasta. Co jest w niej niezwykłego? Po pierwsze architektura, która nie przypomina typowych, tajskich, pozłacanych i kolorowych świątyń. Po drugie pełni ona rolę galerii sztuki nowoczesnej. Budowa świątyni-galerii to przedświęcie prywatne, znanego tajskiego artysty.

Poza tym w Chiang Rai zobaczyć można:

  • świątynię Wat Phra Kaew
  • świątynię Rong Seur Ten zwaną „Niebieską Świątynią”
  • słynną wieżę zegarową – symbol miasta
  • okolica otoczona jest górami i lasami i, podobnie jak w Chiang-Mai, można udać się na wycieczkę by zobaczyć jakiś wodospad.

Chiang Mai praktycznie

Jak dostać się do Chiang Mai? 

Najwygodniej będzie dolecieć do Chiang Mai samolotem. Miasto szczyci się świetną siecią połączeń lotniczych, zarówno lokalnych jak i międzynarodowych, dzięki czemu w Chiang Mai można zarówno zacząć, jak i skończyć przygodę z Tajlandią. 

Kolejnym sposobem na dotarcie do miasta są pociągi kursujące na trasie Bangkok – Chiang Mai. Pociągi te oferują różny standard – od zatłoczonych, starych składów po wagony pierwszej klasy z wygodnymi łóżkami. Bezpośredni pociąg nocny jedzie 11 godzin, ale jeśli lubicie oglądać świat zza okna, lepszą opcją będzie kurs dzienny, który potrzebuje 14 godzin na dotarcie do celu. Sugerujemy rezerwować bilety z wyprzedzeniem. 

My ostatecznie dotarliśmy do Chiang Mai, korzystając z paru połączeń pociągowych i jednego autobusowego. Tę opcję polecamy przede wszystkim tym, którzy chcą poznać kraj z innej perspektywy i zwiedzić środkową część Tajlandii, zatrzymując się po drodze np. w  Ayutthaya, Lop Buri lub Sukhothai. Jeśli natomiast te miejsca nie są na Waszej liście, nie macie czasu lub nad przygodę cenicie sobie komfort, łapcie pociąg bezpośredni lub samolot.

Stacja Chiang Mai usytuowana jest około 3 km na wschód od murów miejskich, więc zależnie od godziny przyjazdu i lokalizacji hotelu można przejść się pieszo lub złapać tuk-tuka za 100-150 batów. 

Gdzie nocować w Chiang Mai?

W Chiang Mai nie brakuje klimatycznych hosteli, apartamentów o podwyższonym standardzie czy międzynarodowych hoteli. Jeśli zainspirowaliśmy Was do wizyty w Chian Mai i planujecie zarezerwować nocleg przez portal Booking, zachęcamy do skorzystania z naszego linka, dzięki któremu Booking podzieli się z nami swoją prowizją. Dziękujemy!

Data publikacja:

Kategoria: Świat, Tajlandia

Spodobały Ci się nasze materiały lub ułatwiliśmy Ci zaplanować fajny urlop? Możesz postawić kawkę;) Dziękujemy!

10 komentarzy do “Co warto zobaczyć w Chiang Mai i najbliższej okolicy?”

  1. Hej bedziemy nocowac na starym miescie w OYO 899 Villa De Hun czym sie poruszac po miescie , jak dojechac do Wat Phra That Doi Suthep i okolice , gdzie szukac busow ?

    dzieki

    Odpowiedz
  2. Odnośnie jeżdżenia na słoniach to się nie zgadzam. Owszem są one męczone aby się nauczyły ale konie również. Znam przypadki, że konie oślepiano. Słoniowi nie robi krzywdy człowiek na jego grzbiecie. Powiem więcej, należy jeździć! Inaczej jego męczarnie poszły na marne i stanie się bezużyteczny a tym samym zbędny.

    Odpowiedz
    • Zostawiamy decyzję każdemu z osobna. To co piszesz to częściowo prawda wobec tych słoni, które są już wykorzystywane, ale jeśli nie przerwie się spirali popyt-podaż kolejne pokolenia słoni spotka ten sam los. Co do koni oswajanie ich jest jednak bardziej humanitarne, ale wędzidło do przyjemnych narzędzi na pewno nie należy…

      Odpowiedz

Dodaj komentarz