Szlak Architektury Drewnianej w Małopolsce

Ciężkie drzwi skrzypiąc, ustępują pod naciskiem. Oczy powoli przyzwyczajają się do półmroku, skupiając się na przepięknie zdobnych detalach. Pachnie starym drewnem i kadzidłami, a do uszu stopniowo dochodzi delikatny śpiew. Architektura na chwałę, która wzbudza podziw po dziś dzień. Witajcie na małopolskim Szlaku Architektury Drewnianej!

Co powiecie na podróż w czasie, której świadkami są zabytkowe drewniane obiekty? Wielu turystów z zagranicy powtarza to jak mantrę- tylu pięknych drewnianych budynków ze świecą szukać w zachodniej części kontynentu. Ale czy sami znamy je wystarczająco dobrze? Czy umiemy docenić nasze drewniane ,,perełki”? Na to pytanie próbowaliśmy sobie odpowiedzieć, tycząc trasę naszej następnej przygody przez obiekty Szlaku Architektury Drewnianej.

[toc]

Zapraszamy w podróż!

 

drewniana cerkiew w gładyszowie na szlaku architektury drewnianej w małopolsce
Cerkiew w Gładyszowie wyróżnia się nietypową bryłą.

Czym jest Małopolski Szlak Architektury Drewnianej?

Szlak Architektury Drewnianej w Małopolsce to zbiór wszystkich najcenniejszych drewnianych obiektów na terenie województwa, kompleksowo opracowany na przyjaznej użytkownikowi stronie oraz w postaci tablic informacyjnych w terenie. Na każdej tablicy znajdziecie nie tylko informacje o oglądanym obiekcie (i to w trzech językach!), ale również lokalizację najbliższych podobnych miejsc w okolicy. Niewątpliwą atrakcją jest to, że w sezonie letnim ponad 70 z 250 obiektów udostępnianych jest zwiedzającym, a po obiektach oprowadzają lokalni przewodnicy, nierzadko z ciekawym, osobistym stosunkiem do danego miejsca. Wystarczy pociągnąć ich trochę za język :)!

Na Szlaku Architektury Drewnianej znajdziecie zarówno obiekty sakralne, jak i zabudowę użytkową oraz najciekawsze skanseny. Całość opracowano na wygodnej mapie, z podziałem na cztery podregiony, co zdecydowanie ułatwia planowanie zwiedzania. A łatwe to zadanie nie jest – wszak obiektów co niemiara, zarówno tych położonych w większych miastach, jak i na ,,końcu świata”, inspirujących do niejednej wycieczki po Małopolsce. Wszystko pięknie, ale jednak na coś zdecydować się trzeba. Po długich dywagacjach, podjęliśmy decyzję…

Informacje w trzech językach, mapki, wskazania kolejnych miejsc- Szlak Architektury Drewnianej jest naprawdę porządnie przygotowany.

 

To jeden z naszych pierwszych widoków na trasie. Nie wiedzieliśmy, że czekają nas tylko pyszniejsze…

Jedziemy w Beskid Niski – w poszukiwaniu drewnianych cudeniek!

A czemu akurat tam? Powodów jest wiele, a główny to ten, że właśnie w tej okolicy zauważyliśmy najwięcej ciekawych drewnianych obiektów. I chyba nie tylko my uważamy je za ciekawe, skoro aż cztery tamtejsze świątynie zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO! Dodatkowo smaczku dodaje ,,egzotyka” tych obiektów- w znakomitej większości odwiedzane przez nas miejsca na Szlaku to drewniane cerkwie. Rzadko kiedy mamy okazję obcować z religią prawosławną czy grekokatolicką, poznać odmienne liturgie czy wystrój świątyni. Po tej podróży czytanie ikonostasu to teraz już dla nas pestka! Ciekawe jest również to, kto właściwie wzniósł te cerkwie. Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba zanurzyć się w historię tego regionu i jego mieszkańców- Łemków. Nie uczą tego w szkole, prawda? Z resztą nawet gdyby uczyli, my wolimy chłonąć tę wiedzę ,,w terenie”. A że historia to arcyciekawa i mocno pogmatwana, tym lepiej poznawać ją in-situ, na terenie byłej Łemkowszczyzny.

Wakacje na Bali… tfu, na bali!

Beskid Niski zauroczył nas swoją łagodnością już przy okazji naszej pieszej wycieczki i wtedy doszliśmy do wniosku, że to idealne tereny na wycieczkę rowerową. Przepiękne plenery wynagradzają nie tak znowu strome podjazdy, a w miarę dobre drogi i totalne pustkowia pozwalają czerpać garściami z przyjemności jazdy na rowerze. W nielicznych chwilach rowerowej słabości stawała nam przed oczami sylwetka profesora Romana Reinfussa, niestrudzonego badacza Łemkowszczyzny, który przed II wojną światową właśnie na rowerze pokonywał te tereny, zbierając materiały do studiów etnograficznych. Wyobraźcie sobie taki obrazek- ciężki rower bez przerzutek, sakw czy resorów, nieutwardzone drogi i dzielny etnograf dzielnie pedałujący od wsi do wsi z tą niecodzienną misją…

Czy to nie jest przypadkiem definicja Wakacji Idealnych?

Połączenie wyszło z tego bardzo ciekawe – Szlak Architektury Drewnianej jako oś rowerowej wycieczki po niezwykle ciekawym i malowniczym regionie. Ciekawi szczegółów?

Gotowi?

Perełki Szlaku Architektury Drewnianej

Ile więc obiektów Szlaku Architektury Drewnianej widzieliśmy po drodze? Podliczenie byłoby nie lada wyzwaniem, ale obstawiamy, że ponad 20- czasami tylko z zewnątrz, najczęściej jednak również w środku. Które z nich zapadły nam w pamięć? Poznajcie nasze (mocno subiektywne) zestawienie!

Bielanka

Cerkiew pw Opieki Bogurodzicy w Bielance stała na uboczu wsi- żeby ją zobaczyć musieliśmy nadłożyć trochę drogi. Jej drewniana skromność kontrastowała ze złotymi kopułami drugiej, współczesnej, świątyni, której cebulaste kształty widać było już z daleka. Ta, niczym brzydsza siostra, skuliła się przy bocznej drodze, trochę nas tym rozczulając. W otoczeniu dwóch innych drewnianych chat prezentowała się niczym widoczek ze skansenu, a błękitne zdobienia na wieży pięknie komponowały się z rozpogadzającym się po deszczu niebem.

Przyznajcie, że kolorki piękne?

Skwirtne

Aby zobaczyć tę cerkiew, opuściliśmy rozległe regietowskie łąki i gęstym lasem zjeżdżaliśmy w dół wsi. Nagle naszym oczom ukazały się niezwykle kształtne kopuły cerkwi, wynurzające się niczym spod naszych kół – bardzo malowniczy widok. W środku zaś kontrastujące z tym idealnym kształtem, mocno ,,nieidealne wnętrza”, dawno nie poddawane renowacji. I wiecie co? To właśnie nas w Skwirtnem urzekło- delikatnie wyblakła polichromia przypominała o wieku tego miejsca, a dzięki jaśniejszym farbom doskonale dostrzec można było ciesielską precyzję, która pozwoliła połączyć deski właściwie bez użycia gwoździ.

Takie krągłości nie wychodzą ,,z mody”…

 

Oryginalny ikonostas zabrali ze sobą w podróż opuszczający wieś Łemkowie.

 

Jest w tym coś surowego, prawda?

Czarna

Cerkiew w Czarnej to chyba najmniejsza z odwiedzonych przez nas świątyni, ale w swojej kameralności jednocześnie absolutnie czarująca. Równie urocza była pani przewodniczka, pochodząca z miejscowości i związana z tym obiektem właściwie od zawsze. Taki osobisty, wręcz czuły, stosunek, to coś co na Szlaku Architektury Drewnianej przytrafiło nam się nieraz- tacy ludzie potrafią przeprowadzić przez historie, których na próżno szukać w oficjalnych broszurach czy internecie. Zajrzyjcie po prostu do Czarnej i pociągnijcie panią przewodnik za język…

Widok od strony cmentarza.

 

Czarna to przepiękna malutka cerkiewka, zupełna niespodzianka na trasie!

Łosie

Ta maleńka cerkiew w Łosiu, po sąsiedzku z Zagrodą Madziarską, przywitała nas pięknym cerkiewnym śpiewem i chyba dlatego tak zapadła nam w pamięć. Na paluszkach weszliśmy do babińca i z wypiekami na twarzy oglądaliśmy śpiewane nabożeństwo, odprawiane w nieznanym języku- tak podobnym, szczególnie z melodii, a jednak mocno egzotycznym… Starocerkiewnosłowiański- chętnie kiedyś nauczymy się choć kilku podstawowych fraz…

W Łosiu załapaliśmy się na mszę.

Cerkwie z Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO -poznaj je wszystkie!

Oczywiście najbardziej oczekiwaliśmy na wizytę w obiektach wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO – na terenie małopolskiego Szlaku Architektury Drewnianej znajdziemy aż 8 cerkwi i kościołów. W okolicy Beskidu Niskiego znajdziecie wszystkie małopolskie cerkwie UNESCO:

Owczary

Muzyka Chopina grana na gitarze? Nietypowe? A co powiecie na muzykę Chopina graną na gitarze we wnętrzu XVII-wiecznej cerkwi? To dopiero coś! Tak właśnie wyglądała nasza przygoda z tym obiektem w ramach festiwalu Muzyka Zaklęta w Drewnie. To był chyba najbardziej relaksujący moment w trakcie całej naszej wycieczki- godzina spędzona na chórze pachnącym starym drewnem, z widokiem na każdy detal bogato zdobionego ikonostasu, zanurzona w delikatnym brzmieniu gitary, której raptem kilka strun potrafiło zastąpić całą skalę fortepianu. Taka gratka w jednej z najstarszych cerkwi w regionie- to się może szybko nie powtórzyć!

Aż cztery cerkwie UNESCO znajdują się w Małopolsce.

 

Te zdobienia robią wrażenie!

 

Prości ludzie potrafili docenić artystyczny majstersztyk.

 

Czas jechać dalej!

Kwiatoń

Kwiatoń to chyba najbardziej znany z tych obiektów, odwiedzany rocznie przez tysiące turystów- polskich i zagranicznych. Jak na niedużą miejscowość ,,na końcu świata” to imponujący wynik! Gospodarzem w Kwiatoniu jest pan Jan Hyra, który z wielką przyjemnością opowiada nie tylko o unikalnych polichromiach we wnętrzu cerkwi, w całości zaprojektowanych przez jedna osobę, ale również o ostatnim znalezisku- fragmencie zabytkowego ikonostasu, odkrytego przypadkiem na chórze. Przepiękne malowidła przypominają wnętrza barokowych krakowskich kościołów, stanowiąc ciekawy kontrast do stonowanego brązu na zewnątrz świątyni. Koniecznie zajrzyjcie do Kwiatonia! 

Wnętrza w Kwiatoniu są już bardzo europejskie w stylu- artysta kształcił się bowiem w dużych miastach.

 

Każdy rząd ikon ma swoją rolę w ikonostasie, a zasady ich kolejności są bardzo ciekawe- kto kojarzy?

 

Kwiatoń z lotu… drona.

Brunary Wyżne

Cerkiew w Brunarach Wyżnych zaskoczyła nas swoim rozmiarem- podobno w momencie wznoszenia świątyni okoliczna parafia była na tyle liczna, że potrzebowała tak przestronnego budynku. Choć ambony w cerkwiach to raczej rzadkość, w Brunarach, ze względu na pokaźną kubaturę, ambona była niezbędna. Pozłacane zdobienia ikonostasu pięknie kontrastują z granatową obudową, a i delikatne freski na ścianach zachwycają- momentami nie wiadomo, na co patrzeć…

Cerkiew w Brunarach Wyżnych,

 

Na obiekty UNESCO nietrudno natrafić w tej okolicy.

 

Taka ambona w cerkwi to ewenement.

Powroźnik (Beskid Sądecki)

Choć geograficznie Powroźnik to już bardziej Beskid Sądecki, stwierdziliśmy, że tacy rasowi ,,kolekcjonerzy” UNESCO jak my, nie mogą przepuścić okazji, żeby nie podjechać i tutaj. Tym bardziej, że nowa ścieżka rowerowa z Krynicy  do Muszyny zachęca do eksplorowania doliny rzeki Kryniczanki. Obiekt w Powroźniku przechodzi właśnie generalny remont, ale prace nie odbywają się na razie w środku. Po wojnie budynek przemieniono na kościół katolicki, co łatwo zauważyć po przesunięciu ikonostasu, który nie odgradza, jak to ma miejsce w wielu cerkwiach w tym regionie, nawy od prezbiterium. Podsłuchana rozmowa pozwala przypuszczać, że może w trakcie remontu przywróci się oryginalny układ wnętrza.

Cerkiew w Powroźniku po wojnie przemieniono na kościół rzymsko-katolicki.

Szlak Architektury Drewnianej to nie tylko architektura sakralna!

Na naszej trasie (oprócz wielu zdecydowanie zabytkowych drewnianych chat, nieujętych jednak w żadnym formalnym wpisie :P) mieliśmy okazję zawitać również do tych miejsc na Szlaku, które nie są świątyniami. Chociażby zabytkowa zabudowa wzdłuż deptaka w Krynicy, fascynująca Zagroda Maziarska czy skansen w Szymbarku pozwoliły nam zapoznać się również z drewnianymi perełkami z kategorii ,,profanum”. Jednego dnia robiliśmy zdjęcia kwitnących pod zabytkową wiejską chałupą malw, drugiego podziwialiśmy nawiązującą do stylu szwajcarskiego ozdobną krynicką snycerkę. Każdy znajdzie na szlaku coś dla siebie!

Zagroda Maziarska w Łosiu szczyci się autentycznymi drewnianymi zabudowaniami.

Wnętrze w Zagrodzie Maziarskiej

Przecież to nie koniec atrakcji Beskidu Niskiego!

Drewniane zabytki to nie jedyny walor Beskidu Niskiego. Ta kraina jest tak wielowymiarowa, że opowieści starczy nam jeszcze pewnie na kilka wpisów.

Polski Texas- gdzie płynęło czarne złoto

Mało osób wie, że okolice Gorlic słynęły kiedyś z szybów naftowych. Wesoła anegdotka mówi, że Seweryn Boner, bankier króla Zygmunta I, poszukiwał w okolicy złota, gdy znienacka jego kopalnię zalała ciemna ciecz… Ludzie naśmiewali się  z niego, mówiąc ,,ten, co złota w Ropie szukał, smołą się opłukał” Gdyby tylko w XVI wieku wiedziano, jak ją ,,spożytkować”… Na handlu produktami ropopochodnymi wzrósł fach maziarzy z okolic Łosia, którzy zjeździli cały znany sobie świat, handlując dziegciem i smarami. Dzięki temu Łosie było poniekąd kosmopolityczną wioską, zupełnie inną od sąsiednich. Takimi historiami uraczą Was z Zagrodzie Maziarskiej w Łosiu czy w Skansenie Przemysłu Naftowego w Gorlicach. A może sami natkniecie się na jakieś ,,źródełko” 😉

Takimi wozami podróżowali maziarze, utrzymujący się z handlu produktami ropopochodnymi.

Łemkowszczyzna- poznaj karpackich ,,górali”

Tereny dzisiejszego Beskidu Niskiego zamieszkiwali przez kilka wieków Łemkowie, grupa etniczna, która najprawdopodobniej przywędrowała w te tereny zza Karpat. Jako ,,ludzie gór” potrafili okiełznać nie tak znowu przychylne osadnictwu tereny Beskidu Niskiego, zajmując się głównie pasterstwem i rolnictwem. Dzięki położeniu geograficznemu i innej religii zachowali swoją odmienność- inny język, stroje czy obrzędy. Niestety w wizję monokulturowej Polski Ludowej się ta odmienność nie wpisywała, więc Łemków przesiedlono i rozproszono po kraju, głównie po Ziemiach Odzyskanych.

Takie przydrożne krzyże to stały element beskidzkiego krajobrazu.

 

Nazwy niektórych miejscowości w regionie zapisane są dwujęzycznie.

 

Kto wzniósł tę kapliczkę? Za co dziękował lub co zawierzał boskiej opiece? Teraz można już tylko snuć domysły…

A jeśli wyobraźnia nie starcza – polecamy przyjechać na Łemkowską Watrę, doroczny festiwal kultury łemkowskiej, który przyciąga ludzi z całego świata, chętnych poznawać i podtrzymywać tradycje tych ziem.

Łemkowska Watra to okazja, żeby poobcować z kulturą niematerialną- łemkowską kuchnią, śpiewem, tańcami czy ubiorem.

Z dnia na dzień tętniące niegdyś życiem doliny po prostu stały się puste, a z czasem natura przejęła je w swoje władanie. Tropienie pozostałości po tym niebyłym świecie, w którym jarmarczny gwar mieszał się z porykiwaniem pędzonych przez wieś wołów i odgłosami codziennej pracy, to jedno z najciekawszych doświadczeń tej wycieczki. Pojedyncze przydrożne krzyże, zdziczałe jabłonie, kamienny krąg zarośnięty trawą czy puste cerkwisko – poszukiwania tych śladów powodują, że pozostaje chociaż ta pamięć, ten wysiłek dla wyobraźni, który może rzeczywistości nie zmienia, ale zmienia rozumienie pewnych spraw…

Takich tras się nie zapomina…

 

Te drzwi to część projektu artystycznego, przypominającego o niestniejących już wsiach łemkowskich, których mieszkańców zmuszano do przeprowadzki.

Śladami Wielkiej Wojny

Być może z lekcji historii pamiętacie to i owo o bitwie pod Gorlicami – jednym z największych starć podczas I wojny światowej w tej części Europy. W 1915 roku pod miastem do boju stanęły potężne europejskie armie, ale front przez te okolice przechodził już o wiele wcześniej. Beskidzkie wzgórza usiane są wojennymi cmentarzami, na których, kwaterę w kwaterę, leżą zaciekli rywale. Za życia wrogowie, po śmierci sąsiedzi… Zwiedzanie tych miejsc może ułatwić Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej, który przebiega między innymi przez opisywane przez nas okolice Beskidu Niskiego. Jeśli podążanie wytyczonym śladem nie jest dla Was, nic straconego – to, że prędzej czy później natkniecie się na taki cmentarz, to prawie pewnik.

Trudno policzyć, ile takich cmentarzy spotkaliśmy po drodze…

 

Ten chociaż ma imię, wielu z tych żołnierzy nie ma nawet tego…

 

Za życia wrogowie, po śmierci sąsiedzi…

Najłagodniejsze pejzaże Małopolski?

Beskid Niski absolutnie oczarował nas swoim krajobrazem i malowniczymi widokami. Na pierwszym planie bzyczące łąki, w tle pasące się pod ścianą lasu jelenie, a za nimi garby niewinnie wyglądających gór. Tu drewniana chyża, tam pędzone przez wieś krowy, gdzieniegdzie błyszczące dachy cerkwi i ciemne plamki pasących się hucułów. Dookoła głównie cisza – dla nas to wakacje idealne. Zresztą sami popatrzcie:

Ta mała kropeczka pośrodku tego bezkresu to Kasia!

 

Ktoś nas śledzi…?

 

Złota godzina wśród łąk.

 

Takie to pożyją…

 

Cywilizacja jest za kolejną górką!

 

Cisza, spokój, nic się nie dzieje…

 

Wypoczywaj!

Jedź i jedz lokalnie!

Jeśli zaś smakowanie widoków to trochę za mało, polecamy też miejsca na szlaku, w których można spróbować lokalnych potraw- listę można będzie niebawem sprawdzić na nowo odświeżonej stronie projektu Małopolska Trasa Smakoszy. Do tego czasu po prostu spróbujcie łemkowskiej kuchni w Gościnnej Chacie w Wysowej Zdroju czy w Łemkowskiej Chacie w Krynicy-Zdroju- wyjdziecie nie tylko bogatsi o nowe wrażenia kulinarne, ale i porządnie najedzeni!

Miętowy twaróg, lokalne pierożki czy góralski serek? Koniecznie spróbujcie tradycyjnych przysmaków.

Rowerowa przygoda w beskidzkim stylu

Okolice przecinają różne lepiej lub gorzej wyznaczone szlaki rowerowe, ale trasy można łączyć właściwie dowolnie- poza kilkoma większymi drogami, ruch samochodowy jest w Beskidzie Niskim mocno ograniczony. Z kolei ,,zdobywanie” kolejnych miejsc na Szlaku Architektury Drewnianej tworzy fajną oś rowerowej wycieczki i nadaje jej tempa.

Na większości tras asfalt jest naprawdę porządny, a samochodów jak na lekarstwo. Idealnie!

Ponadprogramowe kalorie jeszcze się przydadzą, bo Beskid Niski zdaje się wręcz stworzony do eksplorowania go z poziomu rowerowego siodełka. Odległości między wioskami nie zachęcają do pieszych wędrówek, a do wielu miejsc, mimo naprawdę niezłych dróg, samochodem się po prostu nie dojedzie. Dzikie łąki Nieznajowej czy szutry wokół wsi Czarne najprościej pokonywać na dwóch kółkach- po cichutku, z możliwością zatrzymania się przy przydrożnym krzyżu i uczuciu wiatru we włosach przy zjazdach.

Gdzieś tam jest chyba szlak… A nawet jeśli nie ma, to trudno – jest tak pięknie, że możemy się zgubić.

 

Droga do Wołowca- prosta w dół i to z takim widokiem!

 

Czasem trzeba pociasnąć na podjeździe…

Mapa Beskidu Niskiego

Poniżej mapka przedstawiająca przebytą przez nas trasę oraz warte zobaczenia miejsca.

Po siankosach.

mapa trasy rowerowej przez Beskid Niski

Hodowla owiec i bydła była niegdyś głównym zajęciem Łemków.

 

Zachód słońca w okolicach Wysowej-Zdroju.

Polecana literatura

Jak wiecie, przed wyjazdem lubimy wprowadzić się w klimat danego miejsca i poznać lepiej jego historię. O źródła dotyczące pogmatwanych losów tych ziem ostatnio coraz łatwiej- przysięgamy, że Łemkowie interesowali nas jeszcze zanim stało się to ,,modne”;)! Jeśli lubicie co nieco poczytać o tych historiach, polecamy następujące tytuły:

  • ,,Pusty las” Monika Sznajderman – literackie ujęcie wielu historycznych wątków, poparte wnikliwym researchem lokalnej historii. Autorka mieszka w Wołowcu i właśnie na podstawie losów tej małej społeczności, rekonstruuje obraz wielkiej historii.
  • ,,Syrop z piołunu. Wygnani w trakcie Akcji Wisła” Paweł Smoleński – kolejna pozycja wydawnictwa Czarne (które, skądinąd, powstało w beskidzkiej wiosce Czarne), tym razem o Akcji Wisła 1947 i dramatycznym końcu Łemkowszczyzny.
  • ,,Łemkowszczyzna” Stanisław Kryciński – trylogia dla każdego, kto naprawdę chce zgłębić niuanse – historię, architekturę i zwyczaje. 
  • ,,Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty”, wydawnictwo Rewasz – to wydawnictwo, choć mocno niszowe, kochamy całym turystycznym sercem. Połowa przewodnika to szkice krajoznawcze, które regularnie podczytywaliśmy po drodze. Poręczny format mocno sprawę ułatwia.
Już byśmy wrócili w Beskid Niski!

 

Takie kwiatki z tymi cerkwiami ;)!

Szlak Architektury Drewnianej – poza Beskidem Niskim

Jak wspominaliśmy, Szlak Architektury Drewnianej w Małopolsce liczy ponad 200 obiektów, rozproszonych po całym województwie. Choć mamy nadzieję, że do wyjazdu w strony Gorlic już nie trzeba Was teraz przekonywać, nie musicie wcale jechać aż w te rejony, żeby zobaczyć zabytkowe drewniane obiekty. W samym Krakowie, Tarnowie czy Nowym Sączu również znajdziecie kilka bardzo ładnych miejsc. Wystarczy sprawdzić stronę projektu i znaleźć najbliższe obiekty.

Polecamy również festiwal Muzyka Zaklęta w Drewnie – wspomnianą już serię letnich koncertów odbywających się co roku w innych obiektach na Szlaku. Różne miejsca, różny ich charakter oraz równie różna muzyka- z pewnością znajdziecie wśród tej oferty coś dla siebie. My w tym roku gościliśmy w Lipnicy i w Owczarach, raz na koncercie jazzowym, drugi raz na kameralnym, gitarowym- oba doświadczenia równie ciekawe!

To jak, widzimy się na Szlaku Architektury Drewnianej?

Jeśli zdecydujesz się przyjechać, sprawdź też inne atrakcje Małopolski!

Post powstał we współpracy z Małopolską Organizacją Turystyczną, w ramach naszego udziału w Turystycznych Mistrzostwach Blogerów organizowanych przez Polską Organizację Turystyczną.

Data ostatniej aktualizacji:

Kategoria: Małopolskie, Polska

Pomagamy Wam zaplanować udane wycieczki od 2015 roku, a nasze teksty zawsze były i będą za darmo.

Jeśli uważasz, że warto docenić naszą pracę postaw nam kawkę. Dziękujemy!

8 komentarzy do “Szlak Architektury Drewnianej w Małopolsce”

  1. Beskid niski. Tak piękny a tak mało odkryty. Jednym z najpiękniejszych miejsc Beskidu Niskiego jest zdecydowanie Radocyna, nigdzie tak nie spadają gwiazdy w sierpniową noc.

    Odpowiedz
  2. Pięknie opisane bardzo zachęcająco by w kolejne wakacje wybrać się w te strony . Tym bardziej, że „prawie” styka się on (szlak) z rowerowym szlakiem wzdłuż Dunajca. I myślę, że połączenie obu dróg mogłoby być świetną rowerową przygodą 🙂
    Nurtuje mnie tylko jedno, czy szlak jest w jakiś sposób oznakowany, czy tylko można liczyć na nawigację Google ( z punktu do punktu) ?
    Bo reszta to bajka …….

    Odpowiedz
    • Nasza rowerowa trasa przez Beskid Niski to miks różnych szlaków rowerowych, lepiej lub gorzej oznakowanych np. żółty Szlak Winny.
      Rzeczywiście w pobliżu będzie VeloDunajec i AquaVelo, łączące polskie i słowackie uzdrowiska. To daje dodatkowe możliwości.
      W razie pytań i wątpliwości, chętnie wyjaśnimy co i jak:)

      Odpowiedz
  3. Właśnie dzięki takim wpisom często wracam do tego, co mnie inspirowało do dłuższych przejazdów rowerowych – takie krajobrazy, przygody, spotkania z ludźmi i wartościowe przemyślenia, które po podróży zostają ze mną na dłużej.

    Odpowiedz
  4. Beskid Niski sercu bliski

    O tak jest tam wiele wspaniałych obiektów, choć prawdę powiedziawszy te z Tarnowa i okolic cenniejsze.
    Przemyślcie trasę: Tarnów (muzeum etnograficzne, „Szkaplerzna” i „Trójca”), potem jazda na „Marcinkę” i „Marcin”, zjazd do Skrzyszowa i „Stanisław”. Dalej do Ryglic (spichlerz) przecięcie pasma Brzanki, Olszyny (małowartościowy ale jest „drewniak”), Jodłówka Tychowska (też drewniany kościół), potem trzy perełki Rzepiennik Biskupi, Rożnowice i Binarowa.
    Stamtąd już prosto do Jasła i powrót do domu pociągiem…

    Odpowiedz
    • Maciej, trasa brzmi super i rzeczywiście to tylko 60 km do Jasła. Dzięki za pomysł.
      Co lepsze, planujemy nawet jechać w okolice Tarnowa w poszukiwaniu małopolskich winnic, więc może uda się to wszystko połączyć? Zobaczymy, ale Bianrową koniecznie musimy zobaczyć.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz