To właśnie w Lesku zaczęliśmy naszą bieszczadzką wyprawę. O tym miasteczku wiedzieliśmy niewiele, może poza jakimś wspomnieniem o tym, że jest tu jakiś ciekawy cmentarz. Poza tym przed tą wyprawą nie bylibyśmy pewnie w stanie wskazać Leska na mapie, ale właśnie po to się podróżuje, żeby te białe plamy wypełniać wspomnieniami, obserwacjami i historiami. Na zwiedzenie Leska wystarczy kilka godzin, ale aż zdziwiliśmy się, że to takie ciekawe miejsce. Wyraźne pozostałości kultury żydowskiej, zamek oraz multikulturowy cmentarz wojenny…- tym razem opowieść mocno historyczna, ostrzegamy…
Co warto zobaczyć w Lesku
Ślady kultury żydowskiej w Lesku
Pierwsze wzmianki o osadzie Lesko sięgają pierwszej połowy XV w. Było to typowe miasto handlowe, przez większość swojej historii pozostające w prywatnych rękach możnych rodzin. Początkowo Żydzi stanowili znakomitą mniejszość mieszkańców Leska, jednak w połowie XVI wieku nagle pojawili się licznie w spisach ludności – prawdopodobnie byli to hiszpańscy Żydzi, chroniący się u nas przed prześladowaniami. W tym okresie Polska słynęła w Europie z tolerancji religijnej i mutikulturowości, stając się nowym domem dla takich uciekinierów. Gmina żydowska w Lesku początkowo zależała od kahału przemyskiego (jednostka administracyjna), z czasem jednak usamodzielniła się i rosła w siłę, o czym świadczy zbudowanie synagogi, szpitala i powiększenie cmentarza.
Losy ludności żydowskiej ściśle związane są z historią regionu, który w następnym wieku podupadał ekonomicznie na skutek wojen i zaraz. Gdy po I zaborze Lesko znalazło się w Cesarstwie Austriackim, Żydzi otrzymali kilka nowych praw, a region podkarpacki stał się centrum rozwoju chasydyzmu – nowego odłamu judaizmu, stworzonego i rozpowszechnionego właśnie w Polsce. Przed samą wojną Żydzi stanowili aż 60% populacji Leska, fundowali szkoły, domy modlitewne, prowadzili działalność ekonomiczną, polityczną i intelektualną.
W trakcie drugiej wojny światowej Lesko przechodziło z rąk radzieckich w niemieckie i znów radzieckie, a i historia powojenna nie oszczędziła miasta i jego różnorodności religijno-etnicznej. Po wojnie i wysiedleniach Ukraińców w mieście zostało zaledwie 1000 mieszkańców. II wojna światowa przyniosła kres żydowskiej wspólnocie z Leska.
Synagoga w Lesku
Kirkut i synagoga w Lesku są najbardziej wyraźnymi śladami po jej wielowiekowej bytności w mieście. Na pierwszy rzut oka intryguje nietypowy kształt synagogi, z falowaną fasadą. Synagoga powstała w XVI lub XVII wieku, a oprócz funkcji religijnej pełniła też rolę obronną, o czym świadczy potężna wieża, w której znajdowało się też żydowskie więzienie.
Niestety nie dane nam było wejść do środka, gdyż mieszczący się dziś w synagodze ośrodek kultury był nieczynny, jednak dokładnie przyjrzeliśmy się z zewnątrz oryginalnej bryle budynku. Cieszy, że udało się zachować budynek i podnieść go z powojennej ruiny, choć z pewnością przydałoby się go odremontować.
Kirkut (cmentarz żydowski)
Po obejrzeniu synagogi ruszyliśmy na kirkut i… odbiliśmy się od zamkniętej bramki. Zanim zdążyliśmy na dobre się zasmucić tym, że nie uda nam się zobaczyć jednego z największych cmentarzy żydowskich w Polsce, z sąsiadującego z cmentarzem budynku wyłoniła się postać dozorcy, który poratował nas, otwierając bramkę. Niestety, dla bezpieczeństwa obiektu, musi być on zamykany, więc gdybyście mieli problem z wejściem, wystarczy zadzwonić do domu naprzeciwko wejścia.
Na terenie 3 ha zachowało się ponad 2000 macew (nagrobków), co w tym rejonie jest ewenementem; niektóre z nich liczą sobie ponad 400 lat. Co ciekawe, ze względu na lokalizacje cmentarza na górce, niektóre ze starszych nagrobków przesunęły się i nie znajdują się już w miejscu oryginalnego pochówku.
W latach 90. Naukowcy Andrzej Trzciński i Maciej Wodziński dokładnie zinwentaryzowali cmentarz, dzięki czemu wiemy na przykład, że na macewach z XVI i XVII znaleźć można… błędy ortograficzne w języku hebrajskim, co połączone z dość ubogą formą nagrobków sugeruje, że mamy do czynienia z początkowo prymitywną formą pochówków.
Tym niemniej takie nagromadzenie płyt robi duże wrażenie, choć w sezonie letnim trzeba nieraz przedzierać się przez pokrzywy i trawy, aby dotrzeć do nagrobków z dobrze zachowaną polichromią lub zdobionych ciekawymi symbolami- np. obrazem złamanego drzewa, symbolizującym śmierć. Warto też poszukać bardziej współczesnych polsko-hebrajskich inskrypcji, wskazujących na poziom asymilacji danej rodziny. Kirkut w Lesku to imponujący symbol historii Żydów w tym rejonie, pozostaje się cieszyć, że za PRLu nie doszło do realizacji szalonego plany przerobienia wzgórza na ogród botaniczny…
Polecamy ciekawą broszurę Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego o leskiej synagodze i kirkucie.
Zamek w Lesku
Zbudowany w XV wieku zamek początkowo miał służyć jako rezydencja rodziny Kmitów, zawiadującej okolicą, z czasem został jednak przebudowany na modłę obronną z zamiarem nadania mu wartości militarnej. Jednak nie oparł się kolejnym zniszczeniom- Szwedów, konfederatów barskich, wojsk pierwszej wojny światowej, czy stacjonujących w nim Sowietów oraz Niemców. Choć w XIX wieku, w krótkim momencie względnego spokoju, przebudowano zamek na klasycystyczną rezydencję, której założenia widoczne są od strony ogrodu, po zniszczeniach wojennych przerobiono go na ośrodek kolonijny, a obecnie pensjonat, którego wnętrza zszokowały nas topornym stylem PRLowskich ośrodków wczasowych.
Cmentarz wojenny w Lesku
Cmentarz wojenny w Lesku to jeden z wielu cmentarzy południowej Polski znaczących linię frontu pierwszej wojny światowej. Wyświęcony w 1916 przez zarówno kościół katolicki, jak i prawosławny, skrywa na swoim terenie mogiły żołnierzy wszystkich armii, świadcząc o międzynarodowym charakterze walk.
Wśród Serbów, Bośniaków, Chorwatów, Węgrów czy Austriaków spoczywają Rosjanie, Polacy i Niemcy. Jak można przeczytać na tablicach koło cmentarza, wszystkie armie walczące w pierwszej wojnie światowej były wielonarodowościowe, a co za tym idzie również wielowyznaniowe. Na cmentarzu znajdziemy więc i katolików, ewangelików, grekokatolików, wyznawców prawosławia a nawet muzułmanów.
Wiersz Andrzeja Piotrowicza o leskim cmentarzu przypomina:
,,A wcale nie znali tej sprawy,
Dla której przyszło dać życie
I bujne bieszczadzkie murawy
Krwią tak użyźnić obficie. (…)
Nie baczmy więc- Niemcy, Austriacy
Węgrzy, Rosjanie, Serbowie,
W mogiłach są wszyscy jednacy:
Szlachetni Bohaterowie”
W grobach spoczywa okołu 600 żołnierzy, poległych w bitwach czy na skutek obniesionych obrażeń. Ciekawe, że raptem 25 lat poźniej zasilaliby szeregi bardzo monokulturowych i narodowościowo jednolitych armii…
Kościół w Lesku
Wybudowany w XVI wieku w stylu późnogotyckim Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny jest najstarszą świątynią na terenie polskich Bieszczadów. Fundatorem był Piotr Kmita, z rodu władającego Leskiem i miejscowym zamkiem.
piękny widok!
dziękujemy!
Byłam, widziałam. Synagoga i kirkut były otwarte, więc bez problemu można było zwiedzać.
Niewielkie, spokojne miasteczko z piękną historią. Trafiliśmy tam przypadkiem i od razu zwraca uwagę wpływ kultury żydowskiej.
Polecam. Warto zagłębić się w jego historię.
Dziękujemy za relację, dobrze wiedzieć, że rzeczywiście da się zobaczyć te miejsca, nawet w zimie.
Nie słyszałam o tym miasteczku. Cieszę się wiec, że trafiłam na ten post zanim pojadę w Bieszczady 🙂 Bo planuję tam jechać od kilku lat, ale jakoś nie mogę dotrzeć. Lubię takie klimaty, ten cmentarz na pewno mi się spodoba. I też ciekawa rzecz – ten odłam judaizmu!
My też niewiele o nim wiedzieliśmy- z resztą przyznajemy się do tego uczciwie w naszym bieszczadzkim wpisie, ale właśnie sami się zdziwiliśmy, że „po drodze” można odkryć tyle małych ciekawostek. Przez lubelskie i podkarpackie przechodzi cały szlak chasydzki, gdybyś chciała zgłębić temat: http://fodz.pl/?d=5&id=32&l=pl Polska była swojego czasu niezwykle istotnym centrum chasydyzmu, a niewiele się o tym dziś mówi. Pozdrawiamy i życzymy udanych wycieczek!