Z Landmannalaugar do Thorsmork, czyli hiking przez tęczowe góry Islandii

Islandia to idealny kraj na klasyczny road trip, czyli samochodową objazdówkę. Odległości między atrakcjami są dość spore, pogoda nie rozpieszcza, a szerokie, puste i bezpieczne drogi ułatwiają podróżowanie. W trakcie naszego pobytu na tej wyspie z przyjemnością przemieszczaliśmy się autem, pokonując w tydzień 1500 kilometrów i ciesząc się najpiękniejszymi islandzkimi zakątkami.

Landmannalaugar - Islandia
To nie zasługa Photoshopa. Te góry są naprawdę kolorowe.

Jednak nasza wycieczka nie byłaby kompletna bez bliższego kontaktu z naturą. Są miejsca, do których nie dojedzie się samochodem i to te zazwyczaj najbardziej na pociągają. Długo się nie zastanawiając, wybraliśmy się więc w islandzkie góry, na cel obierając kultową trasę z Landmannalaugar do Thorsmork.  

Wyruszamy z bazy Landmannalaugar!

W tak zwanym base campie w Landmannalaugar pojawiliśmy się z samego rana, przyjeżdżając busem prosto z Reikjaviku. Już sam przejazd stanowi ciekawą przygodę, no chyba że na codzień jeździcie terenowymi autobusami przez rzeki i rumowiska… 🙂

Landmannalaugar - Islandia
Gorące źródła stanowią jedną z atrakcji Landmannalaugar.

Na starcie zastaliśmy cudowną pogodę- słońce delikatnie rozbudzało się po krótkiej letniej islandzkiej nocy, a opary unoszące się nad ciepłym naturalnym basenem zachęcały do wybrania miłej porannej kąpieli ponad wielogodzinny wysiłek.

Landmannalaugar - Islandia

Nie daliśmy się jednak skusić gorącym źródłom Landmannalaugar i ruszyliśmy w trasę. Początkowe podejście było na tyle łagodne, aby na spokojnie móc przyjrzeć się otaczającemu nas krajobrazowi. Zatrzymaliśmy się na chwilę i ogarnęliśmy wzrokiem widnokrąg.

Landmannlaugar - Islandia

Oboje natychmiast zauważyliśmy jedno – góry, do których powoli się wspinaliśmy, zdawały się mienić różnymi kolorami tęczy, przetykanymi gdzieniegdzie białymi plamkami śniegu. To siarka barwi tak skałę, a kolory najbardziej intensywne stają się właśnie latem. Mieliśmy szczęście podziwiać je w zaskakująco szczodrym islandzkim słońcu i to właśnie z tęczowymi górami będziemy kojarzyć tą wycieczkę.

DSCG3874

Trasa pięła się coraz bardziej pod górę, choć pod dość łaskawym kątem, a plecy powoli przyzwyczajały się do kilkunastokilogramowych plecaków.

DSCG3863

Kłęby pary unosiły się znad siarkowych jeziorek, sprawiając wrażenie, że góry dyszą- podobnie jak i my. Cieszyliśmy oczy doskonałą widocznością i iście kosmicznymi pejzażami, których prawdziwe pochodzenie gdzieniegdzie tylko zdradzały kępki roślinności, zieleniące się w pobliżu źródełek wody.

Landmannalaugar - Islandia

Im wyżej wchodziliśmy, tym więcej śniegu skrzypiło pod butami. Trasa robiła się coraz cięższa, gdyż z każdym krokiem zapadaliśmy się w mokrych resztkach zimy.

DSCG3889

Słońce, które początkowo paliło nasze nieprzygotowane twarze, znikło za chmurami, gdy dochodziliśmy do pierwszej ,,chatki”. Chatki to nic innego jak bardzo proste schroniska, ustawione co ok. 10-15 kilometrów, oferujące raptem kilka miejsc noclegowych (zazwyczaj z góry zarezerwowanych), możliwość rozbicia namiotu (na trasie rozbijanie namiotu jest zabronione) i dostęp do pitnej wody.

DSCG3893

To niewiele gdy nagle dopada pierwsze zmęczenie, a przemoczone od śniegu buty powoli wychładzają ciało. Pierwsza chatka położona była dodatkowo w nieprzyjemnej dolinie z kamienistym podłożem, więc po krótkim rozgrzewającym posiłku zdecydowaliśmy się iść do następnej, oddalonej o kilka godzin drogi.

DSCG3895

Choć dzień na Islandii trwa długo, co daje sporo czasu na wędrówkę, należy mierzyć siły na zamiary – późne zapadanie zmroku może okazać się zdradliwe, zachęcając do stawiania sobie celów ponad własne możliwości.

DSCG3913

Kolejne kilka kilometrów znów prowadziły pod górę, jednak po niecałej godzinie trasa zaczęła delikatnie opadać. Właściwie najtrudniejsze podejścia mieliśmy już za sobą, co dodawało siły i mobilizowało do dalszej wędrówki. Napotkana na szlaku para Niemców okazała się być świetnymi kompanami do rozmowy, co potwierdza, jak ciekawych ludzi można znaleźć w takich nietypowych miejscach.

DSCG3906

Szliśmy razem, wymieniając górskie doświadczenia i wspomnienia, aż nie wiedzieć kiedy krajobraz przeistoczył się, a naszym oczom ukazała się zapierająca dech w piersiach panorama z kilkunastoma szczytami i masywnym zboczem lodowca.

DSCG3932

W oddali połyskiwała tafla jeziora, koło którego mieliśmy tego dnia nocować. Cel był doskonale widoczny, śnieg ustąpił miejsca żwirowi, a szlak prowadził w dół- mimo tylu kilometrów i obciążenia na plecach, aż rwało się do przodu, wizualizując nocleg na brzegu jeziora.

DSCG3938

W tak pięknych okolicznościach przyrody i po 25 kilometrach trasy, sen przyszedł błyskawicznie.

DSCG3941

Brodząc przez górskie potoki

Rano obudził nas delikatny odgłos deszczu, jednak do czasu spakowania obozu zdążyło się wypadać. Kolejny odcinek trasy prowadził przez zupełnie inny, wulkaniczny pejzaż. Wędrowaliśmy ciemnobrunatną doliną, usianą kawałkami lawy, z niewielkimi prześwitami zieleni, dzielnie zmagającej się z surowym kamienistym podłożem.

DSCG3950

Mchy i drobna roślinność porastały głównie okolice cieków wodnych, tworząc tym samym swoiste oazy życia w tym dość surowym otoczeniu. Trasę urozmaicały liczne strumienie i rzeki. Niektóre dało się pokonać przeskakując sprytnie po kamieniach, inne zaś wymagały zdjęcia dolnej części garderoby i ostrożnego pokonania wartkiej rzeczki.

DSCG3959

Gdy temperatura nie rozpieszcza, plecak utrudnia poruszanie po śliskich kamieniach, a lodowata woda wręcz kłuje w nogi, przekroczenie takiej rzeczki to nielada wyzwanie. Tego dnia rozbieraliśmy i ubieraliśmy się kilka razy.

DSCG3979

Nocleg z lodowcem w tle

Po kilku godzinach marszu doszliśmy do kolejnych ,,chatek”, przy których, mimo wczesnej godziny, zdecydowaliśmy się zregenerować siły. Prosty posiłek przygotowany na turystycznym palniku smakował niczym wykwintne danie.

DSCG4054

Pogoda tego dnia dopisywała, więc śmiało można było kontynuować podróż. Zamiast tego postanowiliśmy zapoznać się z okolicami Botnar. Było warto!

DSCG4036

Wystarczyło zejść z głównego szlaku by móc podziwiać przepiękną panoramę – kolorowe wzgórza, lodowy jęzor wlewający się do jednej z dolin i ośnieżone szczyty. Największe wrażenie zrobił jednak na nas przepiękny kanion, który niczym wielka szrama przeciął wzgórze i wypełnił się rwącą wodą, spływająca z pobliskiego lodowca.

DSCG4011

Student geologii wytłumaczyłby nam z pewnością genezę kanionów, płaskowyżów i wypiętrzeń, nam pozostało jedynie kontemplowanie widoku…

Zmoknięci, ale nieustraszeni

Następny dzień okazał się prawdziwą próbą charakteru. W nocy pogoda diametralnie się zmieniła się- od rana nieprzyjemnie siąpiło, aż wreszcie mżawka przeistoczyła się w niezbyt obfity, ale zdecydowanie uciążliwy opad. Opatuliliśmy się w co tylko mogliśmy, zabezpieczyliśmy plecaki i ruszyliśmy przed siebie.

Trasa prowadziła szeroką doliną, a na naszej drodze była coraz większa różnorodność roślin i krzewów.Deszcz nie odpuszczał, a konieczność przekraczania boso lodowatego rozlewiska nie poprawiała nastroju.

DSCG4056
DSCG4066
DSCG4059

Na zachętę na drugim brzegu czekało na nas morze zieleni. Rzeka zdawała się oddzielać dwa zupełnie różne światy: surowy, wulkaniczny z pełnym życia i zieleni. 

DSCG4071

Po jednej stronie brzegu przyroda walczy o przetrwanie wśród wulkanicznego pyłu i skał, a po drugiej cieszy oczy młody brzozowy las. Takich kontrastów na trasie z Landmannalaugar nie brakuje.

Landmannalaugar - Islandia

Lasy są na Islandii ewenementem, gdyż drzewa nie dają rady w tak nieprzyjaznej glebie zapuścić korzeni, które pozwoliłyby im przetrwać silne islandzkie wichury. W lasku zdążyliśmy się przez chwilę zgubić, bo szlak nie jest zbyt wyraźnie oznaczony, jednak już niebawem wchodziliśmy zmoknięci, zmęczeni, ale szczęśliwi, do Volcano Huts – schroniska na końcu trasy. Tam posililiśmy się przepysznym i jak na warunki islandzkie dość tanim posiłkiem all you can eat, który po trzydniowej owsiankowej diecie smakował wybornie. Woda kapała z rękawów, policzki nabierały rumieńców i choć pogoda nie pozwoliła nam na wydłużenie trasy do Skogar, patrzyliśmy na siebie z zadowoleniem: udało nam się pokonać najsłynniejszą islandzką trasę!

Każdy etap trasy Landmannalaugar – Thorsmork oferował zupełnie inne widoki i doznania, tak więc warto poświęcić kilka dni pobytu na wyspie na ten szlak.

Sprawdzcie jak się przygotować na górską wyprawę na Islandii.

Data ostatniej aktualizacji:

Kategoria: Islandia, Świat

Dodaj komentarz