Amsterdam to z pewnością jeden z podstawowych i oczywistych punktów na trasie wycieczki do Holandii. Niegdyś jedno z najważniejszych miast Europy, port będący wrotami do świata aromatycznych przypraw, egzotycznych dóbr i rzadkich surowców – dziś ulubione miejsce turystów. Udając zagubienie, penetrują oni wnikliwie wąskie uliczki Dzielnicy Czerwonych Latarni, z zaciekawieniem oglądają witryny sklepów z magicznymi grzybkami i, dla zachowania jednak jakiejś równowagi, w muzealnych salach z powagą podziwiają portrety zamożnych mieszczan pędzla najwybitniejszych niderlandzkich artystów. Jeśli zgubić się w mniej ludnym zakątku miasta, można na spokojnie przyjrzeć się dostojnym strzelistym kamienicom z licznymi zdobieniami, będącymi dowodem na niegdysiejszą zamożność miasta. Wycieczka poza Amsterdam pozwala zrozumieć genezę tego bogactwa.
[dt_gap height=”10″ /]Jak wiatraki przyczyniły się do rozwoju gospodarki? [dt_gap height=”10″ /]
Dlatego właśnie wybraliśmy się do Zaanse Schans, lokalnego skansenu, w którym zachowano i odnowiono kompleks podamsterdamskich wiatraków. Choć wiatraki kojarzą nam się zazwyczaj z wiejskim pejzażem i mieleniem ziarna, Zaanse Schans, z 80 takimi obiektami (dziś: 12), stanowiło swoisty zalążek przemysłu, dzięki któremu można było pomnażać wartość dóbr spływających do amsterdamskiego portu z najdalszych zakątków świata.
Początkowo używano ich do osuszania podmokłego terenu, z czasem zaś znaleziono więcej zastosowań. To tu mielono aromatyczne przyprawy, które wraz z rosnącą dostępnością na dobre zagościły w przepisach holenderskich gospodyń, np. w postaci korzenych ciasteczek speculaas czy pepernoten.
Wiatraki służyły też do tłoczenia oleju z egzotycznych roślin, produkcji tabaki z importowanego tytoniu, mieliły gorczycę do produkcji musztardy, a nawet minerały do produkcji farb olejnych – na które, wnioskując po holenderskich galeriach sztuki, musiał być wtedy spory popyt.
Pracą takiego wiatraka można było sprytnie sterować – 15 tonowy dach z krzyżem wiatraka dało się obrócić w zależności od kierunku wiatru, regulować szybkość pracy przez rozpiętość żagli na krzyżu lub hamować przy pomocy „vang”, specjalnej taśy hamującej.
Kres świetności „wiatrakowego zagłębia” przypadł na czasy industrializacji, kiedy kapryśna i ciężka do przewidzenia siła wiatru ustąpiła pola o wiele bardziej wydajnym maszynom parowym.
Szczęśliwie znaleźli się zapaleńcy, którzy czuli potrzebę ratowania niszczejących obiektów, odtwarzania ich skomplikowanych mechanizmów i zachowania unikatowego charakteru krajobrazu. Dzięki nim możemy z bliska przyjrzeć się pracującym żarnom, wdrapać się na sam szczyt wiatraka i poczuć wiatr we włosach.
[dt_gap height=”10″ /]Co jeszcze można zobaczyć w Zaanse Schans?[dt_gap height=”10″ /]
Poza wiatrakami Zaanse Schans to koncentracja wszystkiego, co (stereo)typowo holenderskie.
W oryginalnych drewnianych warsztatach można obejrzeć proces produkcji chodaków, jak i podziwiać najciekawsze ich wariacje – po butach często można było poznać, z której prowincji pochodził ich właściciel, w północnej części kraju produkowano chodaki z „rakami” dla lepszej przyczepności na śniegu, a gdzieindziej panował zwyczaj ręcznie zdobionych weselnych chodaków dla wybranka serca, na których przyszła panna młoda mozolnie wydłubywała finezyjne ornamenty.
Ponadto do zwiedzania zachęca pracownia serów, w której można zrozumieć proces ich produkcji i różnice między „młodą” a „starą” goudą. W sklepiku z kolei podjadaliśmy bezczelnie różne rodzajów sera z pysznymi musztardami. Z innych atrakcji znajdziemy czekoladziarnię, XIX wieczny sklep spożywczy, pracownię holenderskich kafelków – choć te, przyznajemy, zainteresowały nas w mniejszym stopniu.
Mimo że Zaanse Schans jest relatywnie nieduże i wizyta nie powinna zająć dłużej niż dwie godziny, warto pospacerować sobie w otoczniu ślicznych drewnianych domków, wypić kawę we wnętrzu wiatraka czy poszperać w sklepach ze starociami. Jest to miła ucieczka od Amsterdamu, choć przestrzegamy, że dość szybko robi się tłoczno i momentami trochę turystycznie.
[dt_gap height=”10″ /]DODATKOWE INFORMACJE:
- Dojazd: Zalecamy wizytę wcześnie rano lub w ciągu tygodnia ze względu na popularność miejsca. Dojazd z Amsterdamu zajmuje ok. 15 minut, wstęp na teren jest bezpłatny, wejście do wiatraka kosztuje 4 EURO. Informacje dot. dojazdu na www.dezaanseschans.nl/en.