Jeśli jesień, to koniecznie w Bieszczadach!- pomyślała we wrześniu spora część naszego społeczeństwa marząca o złotej polskiej jesieni. Przyznajemy- nam też przebiegła przez głowę taka myśl, jednak nawet nie zdążyliśmy się z nią zaprzyjaźnić, nim rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany. Większość miejscówek w Bieszczadach już dawno zarezerwowano i o samotnych spacerach po bieszczadzkich połoninach mogliśmy zapomnieć. Szybko uruchomiliśmy więc plan B – jak Beskid Śląski.
I wiecie co? Nie żałujemy. Załapaliśmy się na przepiękny jesienny spektakl i to o wiele bliżej domu. Bieszczady poczekają jeszcze rok, tymczasem zapraszamy na jesienne piesze wędrówki w okolicy Wisły!
Dla kogo Wisła? – Beskidzka stolica sportu
Najłatwiej za bazę wypadową wybrać Wisłę ze względu na położenie przy kilku pieszych szlakach i dobre skomunikowanie ze światem (busy i pociągi). Dodatkowym atutem miejscowości jest szeroka baza noclegowa – można wybierać spośród luksusowych hoteli czy niewielkich pensjonatów, a poza sezonem nie ma problemu ze ,,spontaniczną rezerwacją”. Na rozgrzewkę przed górskimi spacerami zachęcamy do przejścia się deptakiem wzdłuż rzeki Wisły- już ten spacer daje namiastkę jesiennego piękna.
Drzewa nad brzegiem rzeki mienią się wszystkimi kolorami, a w uroczych małych domkach przypominających ptasie karmniki znajdziecie jeszcze książki do poczytania w jesiennych promieniach słońca.
Po tej rozgrzewce czas na piesze wyzwania- miejscowość Wisła leży w dolinie Wisły (no raczej…!), a po obu jej stronach wyznaczono szlaki piesze i rowerowe o zróżnicowanej trudności. Na rowerowe już ostrzymy zęby, tym razem jednak wybraliśmy piesze wędrówki po zachodniej części doliny.
Z tymi trasami poradzi sobie każdy- mijaliśmy sporo rodzin z małymi dziećmi, które dzielnie maszerowały po beskidzkich ścieżkach, zbierając kolorowe liście i wypatrując grzybowych kapeluszy. Dodatkowo część tras jest utwardzonych, a schroniska, bacówki czy niewielkie prywatne punkty gastronomiczne pojawiają się dość regularnie- co istotne dla tych, którzy cenią sobie taki komfort.
Dziś zachęcamy do przemierzenia dwóch szlaków ciągnących się wzdłuż czeskiego pogranicza. Pierwsza z tras prowadzi na Stożek Mały, druga zaś na Czantorię. Z pewnością obie trasy można połączyć i zrobić ,,na raz”, jednak ze względu na coraz krótszy dzień i zachwycające widoki, podzieliliśmy sobie jesienny spacer po Beskidzie Śląskim na dwie części. To co, idziemy?
Trasa na Stożek Mały
Trasę zaczęliśmy na stacji Wisła-Dziechcinka, obierając azymut na niebieski szlak. Powoli i niespiesznie wchodziliśmy coraz wyżej, zostawiając w dole Wisłę i jej nadrzeczne bulwary. Co ciekawe, Beskid Śląski jest o wiele bardziej zurbanizowany niż np. Sądecki czy Niski.
Nieraz więc wydawało się, że jesteśmy na odludziu, aż tu nagle zza rogu dało się słyszeć pianie kura czy szczekanie psa. Po drodze minęli nas kolejni w tym sezonie rowerzyści, którzy w tych pięknych okolicznościach przyrody katowali się podjazdami (ach, zamienilibyśmy się z nimi…).
W bacówce pod Małym Stożkiem zrobiliśmy krótką przerwę – jej klimat totalnie nas uwiódł. Prosta chata z ciepłą herbatą, górskimi pamiątkami i delikatnie sączącą się muzyczką radiowej Trójki, za oknem zaś stado kosmatych owiec i grzyby suszące się po porannych zbiorach. Jeśli liczycie na duże schronisko z kuchnią, nawet tam nie zachodźcie, lecz jeśli tęskno wam za klimatami z przed kilkunastu lub kilkudziesięciu lat, koniecznie wpadnijcie chociaż na kubek herbaty.
Im wyżej wchodziliśmy pod górę, tym piękniejszymi kolorami cieszyliśmy oczy. Słońce nieśmiało przebijało się zza warstwy chmur, oświetlając barwne zbocza gór.
Niespiesznie wędrowaliśmy przed siebie, ciesząc się ciepłym dniem i jesiennym zapachem lasu. Po obiedzie w schronisku w Soszowie zdecydowaliśmy się zejść niebieskim szlakiem do Wisły-Jawornik i zostawić sobie ,,atak” na szczyt Czantorii na kolejny dzień.
Podstawowe informacje
Początek trasy: Wisła Dziechcinka
Koniec trasy: Wisła Jawornik, następnie Wisła Uzdrowisko
Długość: 15,8 km
Szlak na Czantorię Wielką – Królową Wisły
Ciesząc się z pięknej pogody z samego rana, opuściliśmy Wisłę i przez Jawornik (dzielnica Wisły) czarnym szlakiem skierowaliśmy się ku Czantorii. Już na czarnym szlaku pomiędzy Jawornikiem i Przełęczą Beskidek (684 m n.p.m.) dane nam było podziwiać przepiękne widoki na dolinę Wisły, a im wyżej wchodziliśmy, tym bardziej cieszyły nas jesienne barwy beskidzkiej buczyny.
Szlak ten bardziej przypadł nam do gustu, gdyż był zdecydowanie bardziej dziki.
Było dosłownie idealnie- absolutnie niczego byśmy tego dnia nie zmienili. Podejście pod Przełęcz Beskidek, a potem pod Czantorię okazało się zdecydowanie bardziej strome niż trasa z dnia poprzedniego, jednak wciąż nie powinno sprawić nikomu problemu.
Mijały nas rodziny wciągnięte w grę terenową i pary z czworonożnymi kompanami, a każdy na spokojnie i w swoim tempie pokonywał trasę, co raz zatrzymując się i podziwiając ten niesamowity spektakl natury.
Tak jak lato nie było w tym roku przesadnie łaskawe, tak październik chyba zdecydował się nam wynagrodzić kilka zimnych letnich dni… Z resztą spójrzcie sami…
Gdy już dojdziecie na Czantorię, koniecznie wdrapcie się na wieżę i podziwiajcie z niej całą okolicę- przy dobrej widoczności dostrzeżecie również koniuszki Tatr.
Na szczycie Czantorii również doskonale się piknikuje – szczególnie przy tak korzystnej pogodzie.
W nagrodę za wysiłek należy się nagroda, a że przez szczyt przebiega polsko-czeska granica, można skosztować zarówno czeskich specjałów: smażonego sera i kofoli, jak i, tu wersja dla kulinarnych patriotów, tradycyjnej grochówki i kiełbaski :).
Następnie pozostaje tylko skierować czerwonym szlakiem do Ustronia. My zdecydowaliśmy się zejść stokiem narciarskim (uwaga na duże nachylenie) by móc podziwiać kolorowe wzgórza i tunel jesiennych drzew ciągnący się wzdłuż trasy narciarskiej.
Było przepięknie, jednak chwila zapatrzenia mogła skończyć się spektakularną glebą :). Z Ustronia bez problemu można wrócić do Wisły (busy kursują co około 30 min) lub pojechać do Katowic, Bielska czy Krakowa.
Podstawowe informacje
Początek trasy: Wisła Uzdrowisko do Wisła Jawornik
Koniec trasy: Ustroń Polana do Ustroń
Długość: 13km
Szukamy informacji na temat Beskidu Niskiego i tak trafiliśmy na Waszego bloga.
Mamy sporą wiedzę na temat Beskidu Śląskiego – Ustroń jest piękny, ale też i Brenna, a w szczególności Hala Jaworowa i zachody słońca na niej! 🙂
To taka fajna podpowiedź w zamian za informacje jakie dostaliśmy u Was na temat Beskidu Niskiego – super blog! super teksty!
Okolice Ustronia i Wisły trochę znamy, ale Brenna i Hala Jaworowa wciąż czeka.
Dziękujemy za miłe słowo i pozdrawiamy🙂
W tym roku, na jesienną wyprawę w góry wybrałam z mężem właśnie Wisłę.
Chcielibyśmy jeden dzień poświęcić na nieco nietypową wycieczkę – trasę nie na szczyt, a szczytami, idąc samą górą gór 🙂
Jaki szlak i trasę polecacie?
Mamy jedną trasę, która czeka na realizację, przez szczyty (zaliczone przy okazji krótkich wypadów) i wzdłuż granicy: Ustroń – Czantoria Mała – Stożek Mały – Kiczory i potem do Wisły lub Istebnej – jakieś 25-30 km. Lub po przeciwległym paśmie górskim: Ustroń – Równica – Orłowa – Trzy Kopce Wisłanskie – Smerkowiec – Wisła. Oczywiście trasę można skrócić i zacząć z Wisły zamiast z Ustronia. W obu wariantach po drodze są schroniska.
Byłam w Wiśle kilka lat temu, ale muszę jeszcze wybrać się z dziećmi. Dziękuję za wpis 🙂
Do usług! Koniecznie trzeba pokazać dzieciom :)!
Lubię Wisłę i jej szlaki. Muszę się wybrać ponownie, dzięki za wpis!
Do usług!
W tekst wkradł się chyba błąd, wg mnie mamy Wisłę Jawornik a nie Jaworki:)
Racja. Poprawione i dziękujemy za wykrycie błędu:)
Jednak nie wszędzie poprawiony został błąd. Na dole strony nadal widnieje „Wisła Jaworki” zamiast „Wisła Jawornik”… 😉 Swoją drogą, to częsta sytuacja w przypadku autokorekty na telefonie.
teraz już chyba wszystko poprawiliśmy – dziękujemy🙂
Beskid Ślaski jet piękny o każdej porze roku, a ta jesienna sceneria jest po prostu rewelacyjna 🙂
Zgadza się! Dziękujemy!