Kto pamięta ze szkolnych lekcji słynnej obrony Westerplatte? Na pewno każdy, lecz często nasza wiedza na temat początków II wojny światowej kończy się na tym przykładzie, powszechnie wykorzystywanym w literaturze, filmie a nawet komiksie. Okazuje się, ze podobnych epizodów w kampanii wrześniowej było więcej. Jednym z nich była bohaterska obrona małej wsi na południe od Żywca – Węgierskiej Górki. Ze względu na jego historię miejsce to zyskało miano „Westerplatte Południa”. W trakcie naszego pobytu w Beskidzie Żywieckim postanowiliśmy zwiedzić bunkry i dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego ciekawego epizodu z czasów II wojny światowej.
W jak Wojna
Bunkry w okolicy Węgierskiej Górki zaczęto budować w lecie 1939 roku jako odpowiedź na zajęcie terenu Czech przez Niemcy- nowa sytuacja geopolityczna zagrażała wszakże południowej granicy Polski. Docelowo powstać miało 21 bunkrów, ale na czas wybudowano tylko pięć z nich: Waligórę, Wąwóz, Wędrowca, Włóczęgę i Wyrwidąb. Tuż przed wybuchem wojny udało się obsadzić załogą tylko cztery niezupełnie wyposażone obiekty. Brakowało amunicji, prowiantu, nie do końca wiedziano, jak duże będą poszczególne grupy. Zadaniem załogi i wspierającej jej piechoty były: zabezpieczenie flanki walczącej na północy Armii „Kraków” oraz obrona doliny rzeki Soły, przez którą to dolinę przebiegała droga i linia kolejowa zdatne do tranportu sprzętu pancernego. Około 1100 obrońców musiało stawić czoła 17 700 żołnierzom wroga, którzy byli zdeterminowani, aby „oczyścić” ten teren. Mimo znaczącej przewagi wojsk niemieckich, obrońcy Węgierskiej Górki zadali nieprzyjacielowi dotkliwe straty.
Bunkry
Nasz spacer rozpoczęliśmy od bunkra „Wędrowiec”, który zachował się w bardzo dobrym stanie i stanowi dziś centralny obiekt kompleksu fortyfikacji w Węgierskiej Górce. Sam bunkier zamieniony został na niewielkie muzeum, czynne jedynie od maja do września. W kampanii wrześniowej pełnił rolę bunkra dowodzenia.
W dniu 3 września załoga „Wędrowca” nieświadoma faktu, że osłaniające ją oddziały wycofały się w godzinach porannych, stawiała samotnie bohaterski opór aż do godziny 17, kiedy wyczerpała się amunicja.
Do dziś nie do końca jasne jest, czemu ta jedna załoga pozostała na polu walki w czasie, gdy reszta polskich żołnierzy wycofała się w bezpieczniejsze miejsca. Zawiodła łączność? Poświęcono „Wędrowca” dla dobra pozostałych żołnierzy? Zdecydowali się oni osłonić uciekających kolegów? Potężne mury na ten temat wymownie milczą…
Kolejny bunkier to „Wąwóz”, który miał między innymi osłaniać „Wędrowca” , więc zbudowany został na zboczu dominującego nad Węgierska Górką wzgórza Bukowina (510 m n.p.m). Obiekt został częściowo zniszczony jeszcze w 1939 roku z powodu zdetonowania w nim min z okolicznych pól.
Bunkier jest ogólnodostępny, ale zwiedzanie go wewnątrz wymaga latarki. Niestety pozostałości bunkra są zaśmiecone i ulegają dalszej dewastacji.
Mimo tego zwiedzaniu bunkra towarzyszy pewnien dreszczyk emocji, gdy snop latarki powoli oświetla potężne ściany każdej z komór. Nie trzeba być wielkim miłośnikiem militariów, aby od razu poczuć namiastkę tego, co mogła myśleć i odczuwać zebrana w tym betononowym kolosie załoga. Ciemność i ciasnota, niepewność i adrenalina, schronienie i pułapka…
Po krótkiej eksploracji obiektu ruszyliśmy pod górę w poszukaniu „Wyrwidębu”, który położony jestna przeciwległym stoku tego samegowzgórza- tylko nieco wyżej.
Bunkier „Wyrwidąb” przetrwał ponoć wojnę w stanie idealnym, ale nie takie było nasze pierwsze wrażenie, po tym gdy go ujrzeliśmy. Jak się okazało, liczne dziury po wybuchach i powyginane pręty wystające z betonowej konstrukcji powstały w wyniku testowania ładunków wybuchowych przez wojsko polskie już po II wojnie światowej.
Ostatni z bunkrów, „Waligórę”, zostawiliśmy sobie na następny dzień, na który zaplanowaliśmy również wejście na Baranią Górę czerwonym szlakiem zaczynającym się w Węgierskiej Górce.
Był to bunkier artyleryjski, którego zadaniem była osłona innych punktów oporu. W pobliżu „Waligóry” zacięty opór stawiała załoga „Włóczęgi”, lecz musiała ona skapitulować rankiem 3 września z powodu braku amunicji. Upadek tego bunkra pozostawił załogę „Wędrowca”, pierwszego ze zwiedzonych bunkrów, zdaną na samą siebie. ,,Włóczęgi” nie da się zwiedzać, gdyż wybudowano na nim dom mieszkalny.
Jeśli będziecie w okolicy Żywca, warto zaplanować krótki wypad do Węgierskiej Górki by zwiedzić „Westerplatte Południa”, na przykład jako część dłuższej trasy rowerowej lub pieszej wycieczki połączonej np. z wejściem na Baranią Górę. Fani militariów mogą zaplanować nawet dłuższą trasę, bo na terenie Beskidu znajdziemy więcej takich pamiątek, na przykład w Jeleśni.
DODATKOWE INFORMACJE:
- bunkry zaznaczone są na każdej turystycznej mapie okolicy, do niektórych trzeba podejść na niewielkie wzgórze, droga prowadzi polami. Jedynie do ,,Wędrowca” prowadzi ścieżka, są miejsca parkingowe.
- do bunkrów prowadzi też ścieżka rowerowa ,,Forty Obronne”
- Muzeum w Bunkrze ,,Wędrowiec” czynne jest od maja do września, więcej informacji: http://www.wegierska-gorka.opg.pl/westerplatte-poludnia,115.html
- koło bunkra ,,Wędrowiec” odbywaja się rekonstrukcje i wydarzenia patriotyczne.
Jeszcze jedno zdjęcie
https://photos.app.goo.gl/vWHMWadV7Kc6feXg6
Niezłe piwnice w razie ataku zombie. A już na serio – kto pozwolił na budowę domu w takim miejscu?
Ciekawostka – jest jeszcze piąty bunkier – ale trzeba wiedzieć, gdzie szukać, bo jest ukryty.
Dawny lekarz wojskowy wybudował na nim dom, a sam bunkier służył za piwnice
https://photos.app.goo.gl/6Mbq8zsGHQmay6969
Dziękujemy za informację, nie wiedzieliśmy:)
Obliczenia strat po obydwu stronach:
a) atakujących – Bayerische VII Infranterie Regiment (IR) ze wsparciem artyleryjskim dwóch dywizjonów IR oraz rozpoznaniem lotniczym Stukasa,
b) kompanii fortecznej (d-ca kpt.Semik) wraz z batalionem odwodowym Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP „Berezwecz”) przerzuconym z woj. wileńskiego latem 1939r
wykonali bardzo dokładnie fachowcy od historii -zob.portal : historycy.org
Pan Caputa nie jest znany z dyskusji (otwartej-ogólnodostępnej) i różnie się stronniczo w porównaniu z danymi ww.forum. Zacięte walki były jeszcze następnego dnia po 3.IX’39 pod Oczkowem i Zadzielem podczas wycofywania jednostek WP i KOP drogą na Kocierz (teraz tamtędy warto pojechać i popatrzeć na Andrychów, Targanice, np. ze SPA-ośrodka prywatnej spółki andrychowskiej
Bardzo piękne zdjęcia, dobrze oddają nastrój tych miejsc 🙂
Dziękujemy:)
Straty niemieckie w tej bitwie były znacznie niższe. Całkowite straty niemieckiej 7 DP we IX 1939r. wyniosły blisko 200 zabitych ( chyba 197 dokładnie ). Informacja na tablicy pochodzi ze wspomnień kpt. Semika, który to przypisał sobie 100 % wrześniowych strat tej jednostki niemieckiej. Według najnowszych badań p. Artura Caputy z Muzeum Czynu Zbrojnego Żywiecczyzny całkowite straty niemieckie w walkach od Zwardonia do Węgierskiej Górki zamknęły się w następujących liczbach: ok. 20 poległych, ok.30-40 rannych ( takie dane widnieją w oficjalnych niemieckich raportach z walk).
Ps. Jeleśni, a nie Jeleśnej.
Jej, świetnie wiedzieć! Bardzo dziękujemy, z miłą chęcią dodamy te informacje do naszego artykułu. Pozdrawiamy!
P.Caputa muzealnik to słaby analityk chyba nie korzystał z obopólnych źródeł atakujących VII IR i broniących (WP-KOP) !!!
Nie ma to jak otwarta dyskusja między znawcami tematu, a my ze swojej strony polecamy wizytę w Węgierskiej Górce:)