Wycieczki w czasie korony- praktyczny poradnik

Czas zacząć majówkę, i choć zapowiada się może ciut deszczowa i z pewnością dalej ,,koronowa”, dalej wierzymy, że może dostarczyć moc wrażeń. Okej, wiadomo, najchętniej sami pakowalibyśmy się właśnie na długą wyprawę, ale nadal liczymy, że wykrzesamy dużo wspólnej przyjemności poza domem. Z kolei już od poniedziałku rząd zapowiedział otwarcie miejsc noclegowych, więc powolutku będziemy pewnie rozglądać się za tak wytęsknionymi wypadami poza miejsce zamieszkania.

Jednak, nie zapominajmy – nadal mamy pandemię i niech łagodzenie obostrzeń nas nie zwiedzie. Nadal rośnie liczba zakażeń. Nadal rośnie liczba ofiar. Nie jesteśmy nigdzie blisko tak wyczekiwanych ,,spadków”, ,,spłaszczeń” czy innego ,,opanowania” pandemii. Póki co najwyżej słoneczna pogoda opanowuje nasz rozsądek – co widzieliśmy na własne oczy w pierwszy weekend po ,,otwarciu lasów”. 

Jak połączyć te dwa na pozór sprzeczne interesy- fajną, ale i bezpieczną wycieczkę w czasie korony? Oto nasze patenty- absolutnie subiektywne i dopasowanie do naszego zdrowia, grupy ryzyka i podróżniczego doświadczenia. Czerpcie z nich co chcecie, kontestujcie to, z czym się nie zgadzacie, no i koniecznie podzielcie się w komentarzu Waszymi sposobami!

Zostań blisko

Nowe #zostanwdomu to #zostanblisko. Uważamy, że ruch na świeżym powietrzu z dala od ludzi służy naszemu ciału i psychice. Jednak kręcimy się ,, w koło komina”- nie mając samochodu i, w obecnej sytuacji, nie korzystając z transportu publicznego, eksplorujemy najbliższe okolice. Okazuje się, że nawet w samym Krakowie nie widzieliśmy jeszcze kilku ciekawych fortów, parków i pagórków. I choć kusi, nie będziemy na razie wsiadać do busów i pociągów- dalsze kierunki poczekają. Będąc blisko, zawsze możemy bezpiecznie wrócić do domu, nie narażając się na niepotrzebne interakcje z ludźmi. Jeśli wsiądziemy do pociągu to po to, by pojechać gdzieś naprawdę daleko i siedzieć przynajmniej kilka dobrych dni w lesie ;).

ścieżka rowerowa koło Wawelu w Krakowie
Kraków doskonale nadaje się do zwiedzania rowerem.

Weź prowiant

W czasie naszych wycieczek staramy się nie wchodzić do sklepów ,,po soczek”- skoro na codzień ograniczamy zakupy, podążając za dewizą ,,raz a dobrze”, to i w czasie wycieczek wolimy być przygotowani. W sakwach mamy swoje kanapki, zamiast wizyty w knajpie urządzamy sobie piknik na pniu drzewa i jest pięknie 🙂 (oraz pysznie i oszczędnie ;P). Do tego wozimy w sakwie żel dezynfekujący, którym czyścimy ręce po każdym kontakcie z ,,ciałem obcym”.

Noś maseczkę

Niby zasady są już dość znane- maseczka zawsze w miejscu publicznym, chyba że jest to las. No cóż – w poprzedni weekend widzieliśmy w Ojcowie więcej ludzi niż pod Wawelem i jesteśmy przekonani, że wszyscy skorzystaliby z noszenia maski na tych najbardziej zatłoczonych odcinkach czy miejscach odpoczynku- choć niby nie trzeba. Słyszymy też głosy, że przy mijaniu się na rowerze ryzyko zarażenia jest niewielkie- więc jaki sens ma maseczka na jednośladzie? Naszym zdaniem opinie formują się szybko- wystarczy jedno zdjęcie rowerzystów bez maski i zaraz podniosą się głosy, że olaboga, zgroza i najlepiej zakazać rowerów! My mamy na to jeden sposób- jeździmy w kominie sportowym, który w mieście nosimy bez wyjątku a poza miastem zaciągamy na nos zawsze, gdy w zasięgu wzroku jest człowiek, nawet jeśli tylko pospiesznie go mijamy i nawet jeśli nie jest to wymagane prawem (np. W lesie). Komin zamieniamy na prawdziwą maskę, gdy rzeczywiście wchodzimy w bliższe relacje z ludźmi. Naszym zdaniem to uczciwe i praktyczne podejście :).

Aha – a po powrocie do domu – pełna higiena!

Wybieraj te mniej popularne miejsca

Tego kraju z pewnością starczy dla nas wszystkich – o ile zadamy sobie wysiłku, żeby nie lecieć ,,na pamięć”. Wokół każdego miasta znajdą się zupełnie puste miejscówki i te, które przeżyją szturm. Ostatnią sobotę spędziliśmy szalejąc po małopolskich trasach rowerowych, praktycznie sami, aby w niedzielę przeżyć szok, gdy niechcący zapuściliśmy się do tłocznego parku narodowego. Zróbcie z tego wyzwanie i poszukajcie miejsc w pobliżu, w których jeszcze nie byliście. Popytajcie znajomych lub sprawdźcie wskazówki na lokalnym forum. W kwestii Krakowa możecie polegać na nas 😉

Zaplanuj wakacje w Polsce

Stawiamy nasze rowery z pełnymi sakwami na to, że ten sezon wakacyjny będzie należał do wyjazdów krajowych. Jeśli czytasz te słowa, jesteś właśnie o trzy długości parawanu przed pozostałymi rodakami – na tym blogu znajdziesz masę inspiracji z podróży po Polsce, gromadzonych przez prawie 5 lat! Jeździliśmy po kraju zanim to stało się modne ;).  Żuławy, skąd wywiewa każdą zbłąkaną duszę, bezdroża świętokrzyskiego czy lasy w lubuskim – niebawem nasz post o mniej popularnych (ale zdecydowanie wartych odwiedzenia!) miejscówkach w Polsce.

No i… nie rumakuj!

Uważamy, że czas pandemii, to nie jest moment na testowanie swoich możliwości- staramy się jak możemy nie dopuścić do żadnych niebezpiecznych sytuacji, zakładając, że wolelibyśmy nie znaleźć się teraz w pobliżu placówek służby zdrowia. Unikamy mocno wysiłkowych terenów, mierzymy siły na zamiary i zachowujemy podwójny spokój. Choć ,,normalnie” zjechalibyśmy z takiej górki jak na zdjęciu, teraz grzecznie sprowadzamy rower. Mimo że na mieście ruch jest zdecydowanie mniejszy, nie szarżujemy na szosach (a kusi…), trzymając się grzecznie ścieżek rowerowych. Tak na wszelki wypadek…

A Wy? Jakie macie sposoby na bezpieczne wycieczki w tych niecodziennych czasach?

Data ostatniej aktualizacji:

Kategoria: Bez kategorii

10 komentarzy do “Wycieczki w czasie korony- praktyczny poradnik”

  1. Witam wszystkich spragnionych ruchu no ale cóż na obecną sytuację na świecie jest chyba jedyna rada OSTROŻNOŚĆ jej nigdy nie za wiele czekałem z żoną na poluzowanie obostrzeń choć wcześniej mogliśmy wyjść na zakupy a przy tym je przeciągnąć do paru km. ale z zachowaniem bezpieczeństwa , czekaliśmy na pozwolenie dalszych spacerów no bo o wycieczkach na razie nie ma mowy i tak w pierwszych dniach po SIEDZENIU NA D>>> spacer 5km i następne dni do 15km ale w terenie bezpiecznym , planujemy w przyszłym tygodniu krótki wyjazd w nasze okolice wybieram nie uczęszczane obecnie przez turystów tereny Rzyki,Kocierz bo widoki bezcenne nawet na wiosnę
    Pozdrawiam Stanisław65+
    PS. Fajny blog

    Odpowiedz
    • Dokładnie tak samo zrobiliśmy my- transport własny, trasy mniej znane, zawsze w maseczce i z żelem do dezynfekcji. Powolutku, pomalutku, po najbliższej okolicy – dalsze tereny poczekają 🙂
      I bardzo dziękujemy za bardzo miłe słowa :), cieszymy się, ze czytają nas tacy aktywni dojrzali turyści i że jeszcze możemy ich do czegoś zainspirować :)!

      Odpowiedz
  2. Kupiłam niedawno rower używany i od razu zaczęłam eksplorować okolice Katowic, w których jestem na studiach. Fajny pomysł z kominem – na pewno jest to wygodniejsze niż maska. Muszę wprowadzić to udogodnienie, bo maska się strasznie brudzi 🙂

    Odpowiedz
    • Maska się brudzi i naprawdę utrudnia oddychanie- podjazdy z maską byłyby chyba niewykonalne. Natomiast należy pamiętać, że komin tak naprawdę nie pełni tej funkcji ochronnej, więc jeśli tylko schodzimy z roweru, powinniśmy prawidłowo założyć porządną maskę :).

      Odpowiedz
  3. No cóż mnie ograniczają wyłącznie ograniczenia nakładane przez władze. W pandemię zwyczajnie nie wierzę i z uporem maniaka szukam pełnych statystyk, których… nikt nie publikuje.

    Aczkolwiek faktycznie perspektywa spędzenie wielu godzin na SORze jest mało kusząca (I przed „pandemią” były to koszmarne przeżycia, to teraz pewnie jest już mega koszmar).

    Odpowiedz
  4. Fajnie 🙂

    Jak się chce to można . Nawet w czterech ścianach (intensywnie , siódme poty na stacjonarnym rowerze wylewałem w praktycznie przez cały czas ograniczeń w przemieszczaniu. Kondycję trzeba pielęgnować 😉 . Szkoda że nawalił 🙁 ale dosłownie w ostatni dzień przed ponownym „uwolnieniu” spacerów i wyjazdów rowerowych 🙂

    Ja mam swoje trzy pętle wokół miasta (Opole) gdzie można spokojnie jeździć nie narażając się na zbytnie tłumy (no może za wyjątkiem jezior w Turawie gdzie potrafi być spory tłumek)
    Odcinki od 30 km najkrótsza do prawie 90 kilometrów (bez zbytniego oddalania się od granic miasta ) wiec jest jak i gdzie pojeździć by „szlifować” kondycję ,albo tak porostu się zrelaksować na świeżym powietrzu .

    Może jednak w ostatni tydzień Maja uda mi się pojechać w w Kotlinę Jeleniogórską , którą już mam zaplanowaną od Stycznia?
    Wszystko zależało będzie od możliwości podróżowania PKP i czy po „poluzowaniu” przez rząd ograniczeń wskaźnik zachorowań w górę nie podskoczy 🙁
    Ale na chwilę obecną jestem dobrej myśli i plany te najbliższe jak i dalsze ( Sierpniowy wypad w świętokrzyskie i małopolskie ) uda się zrealizować 🙂

    PS . Konina też używam bo tylko w nim okulary mi nie parują 🙂

    Pozdrawiam 🙂

    Odpowiedz
    • No trzymamy kciuki za tą Kotlinę, wiemy, że czekasz na ten wyjazd :)!
      Zgadzamy się i z ćwiczeniem w czterech ścianach (trenażera w końcu nie kupiliśmy, ale na macie coś tam się poruszało) i w kwestii trasek, które potrafią zmęczyć, a jednak są puste i blisko. Potrafimy robić podjazdy ,,góra-dół” na odcinku raptem kilkuset metrów i potwierdzamy, że jak najbardziej można się ,,zajechać” ;).
      Też obserwujemy statystyki i też trzymamy kciuki za PKP…

      Odpowiedz
      • W bliskich okolicach Krakowa macie podjazdów mnóstwo. Wiem coś o tym. Dolina Będkowska mocno dała mi w kość. U mnie aż tak ostro nie jest. Musiałbym pojechać w Góry Opawskie albo w okolice Góry Św Anny. Trochę to jednak za daleko w obecnej sytuacji.
        Ale W Opolu jest kilka pagórków i podjazdów gdzie można się zmęczyć.

        Odpowiedz

Dodaj komentarz