Z zasady staramy się unikać masowych i najpopularniejszych rozrywek w danym miejscu. Wolimy szukać alternatywnych tras i penetrować mniej uczęszczane szlaki. Jednak czasami warto udać się trochę bardziej udeptaną ścieżką, szczególnie jeśli jej popularność jest uzasadniona. Gdyby zdarzyło Wam się zawitać w Krakowie w jakiś pogodny dzień, koniecznie wskoczcie na rowery na ulubioną przez mieszkańców rowerostradę do opactwa w Tyńcu.
Czemu warto przejechać się rowerem wzdłuż Wisły?
Ta trasa to idealne miejsce do podziwiania uroków Krakowa i okolic. Z Mostu Dębickiego ujrzycie jedną z najładniejszych panoram na Wawel i zakole Wisły, doliczycie się dwóch słynnych kopców i przyjrzycie potężnemu klasztorowi Norbertanek, aby po raptem kilku kilometrach znaleźć się wśród zieleni łąk przeplatanej nitką skrzącej się w słońcu Wisły. Zdziwicie się, że w mieście może być tak zielono, a w wycieczce towarzyszyć będą Wam ptasie trele i żabie koncerty.
Rowerostrada do Tyńca to również doskonałe miejsce na bezpieczną rodzinną wycieczkę. Poza jednym krótkim odcinkiem szlak właściwie nie schodzi z wiślanego wału, co pozwala zabrać na rowerową przygodę również milusińskich. Bardzo dobrej jakości asfalt kusi również rolkarzy, tak więc miłośnicy szybkich kółek mogą poszaleć wzdłuż Wisły aż do basenu na Kolskiej. Jest bezpiecznie, a rano i wieczorem również względnie pusto.
Po trzecie, a może najważniejsze, na końcu trasy czeka niezwykle ciekawy przystanek: Opactwo Benedyktynów w Tyńcu! Malowniczo położone na skarpie, zachęca do poznania z bliska życia zakonników, posłuchania o prawie tysiącletniej historii murów i odpoczynku nad samą Wisłą. W klasztornej kawiarni można zjeść zasłużone lody lub uzupełnić energię przy aromatycznym cappuccino, aby następnie obejrzeć kościół, niewielką historyczną wystawę lub udać się na cogodzinne oprowadzanie po zakamarkach opactwa. Zapraszamy w drogę!
1000 lat historii Tyńca…
No, prawie tysiąc lat :). Według ustaleń historyków opactwo tynieckie powstało w 1044 roku. Mnisi, prawdopodobnie sprowadzeni z Kolonii przez żonę Kazimierza Odnowiciela, Rychezę, wznieśli proste drewniane budynki oraz niewielki kościółek, jednak już pod koniec XI wieku zastępiono pierwszą kamienną romańską budowlę. Od tego czasu obiekt wielokrotnie przebudowywano, ale dzisiejsze mury skrywają w sobie fragmenty naprawdę wiekowych budowli. Tyniec, jakim możemy podziwiać go dziś, to efekt XVII-wiecznego,,liftingu”.
Oglądanie Tyńca najłatwiej zacząć od klasztornego kościoła, ogólnodostępnego i otwartego przez większość dnia. Barokowy wystrój świątyni pochodzi z XVII wieku. Najbardziej spektakularnym elementem jest niewątpliwie 9-metrowa ambona w kształcie łodzi. Warto przyjrzeć się jej dość dokładnie- u jej podstawy widać głowy smoków, symbolu zła, ale, może dla równowagi, znalazła się tam również figura gołębia (symbol wiary) czy kotwicy (symbol nadziei).
Nad łodzią widać skałę, na której zbudowano kościół, co wskazuje na to, że jednak smoki zostaną pokonane :). Wzrok przykuwają również stalle chóru mnichów, a więc miejsca zajmowane przez mnichów w trakcie modlitw. Architekt wnętrza ewidentnie gustował w czarnym marmurze, z którego wykonany jest m.in. pokaźny XVIII-wieczny ołtarz z figurami patronów kościoła- św. Pawła i Piotra.
Następnie z przewodnikiem można przejść do krużganku, a więc czworobocznego korytarza łączącego kościół z klasztorem, po środku którego znajduje się uroczy wirydaż- niewielki ogródek. Krużgankiem można było dojść do biblioteki i skryptorium, z którego słynął zakon benedktynów- dziś zwiedzający mogą zajrzeć do repliki skryptorium i przekonać się co znaczy wyrażenie ,,benedyktyńska praca”.
W kapitularzu z XVII-wiecznymi malowidłami na gotyckim sklepieniu zbierała się kapituła benedyktynów i odbywały się ceremonie klasztorne. Do pozostałych miejsc turyści nie mają wstępu, gdyż zastrzeżone sa wyłącznie do użytku benedyktynów.
Rzeźba Kazimierza Odnowiciela, który sprowadził zakonników pod Kraków, przypomina o początkach historii zakonu. Po kilkuset latach funkcjonowania zakon został skasowany przez Austriaków w 1816 roku, lecz po przeszło 120 latach zakonnikom udało się wrócić pod Tyniec… na miesiąc przed wybuchem drugiej wojny światowej.
Po wojnie podjęto się wielkiej odbudowy zakonu i obiektu, zniszczonego przez dekady nieużytkowania i pożar z 1831r. Dopiero porównując zdjęcia z tym ze stanem dzisiejszym, widać ile pracy włożono w podźwignięcie obiektu i przywrócenie potęgi tynieckim murom, które nieraz stanowiły trudną do pokonania przeszkodę w drodze nieprzyjaciela na Kraków.
Jak wygląda życie współczesnych mnichów?
Rezydującym w najstarszym polskim klasztorze w Tyńcu benedyktynom nie można odmówić dyscypliny- codziennie wstają skoro świt, aby już o 6 rano uczestniczyć w porannej jutrzni. Następnie w ciągu dnia spotykają się na modlitwy jeszcze cztery razy, pozostały czas wypełniając pracą w myśl maksymy: ,,ora et labora”- módl się i pracuj.
Zakonnicy po dziś dzień żyją według reguły spisanej przez św. Benedykta, który założył pierwszą wspólnotę w V wieku n.e., lokując jej centrum w słynnym klasztorze na Monte Cassino. Przystępując do wspólnoty, ślubują stablitas-stabilność, a więc dożywotnie związanie z konkretnym miejscem, w którym będą funkcjonować przez resztę zakonnego życia.
Obecnie Tyniec zamieszkuje około 60 mnichów, a klasztorem rządzi opat, wybierany na maksymalnie dwie ośmioletnie kadencje. Co ciekawem, obecny opat jest jednym z najmłodszych w historii całego zakonu…! Może spotkacie go w trakcie Waszej wizyty…?