Co potrafi kwietna łąka? Lekcja przyrody dla polskich miast

Najlepsze wspomnienia z wakacji? Relaks na skąpanej w promieniach słońca łące kwietnej. Bzyczenie owadów, aromat kwiatów i trawy delikatnie muskające skórę – mmm, rozmarzyliśmy się…

Dla takiej beztroski jesteśmy gotowi przemierzyć dziesiątki kilometrów, ale coraz częściej okazuje się, że żeby chociaż chwilę pobyć na łące, nie trzeba się nawet ruszać z miasta. Dziś opowiemy Wam o koncepcie miejskich łąk kwietnych i o tym, jak ważną pełnią rolę dla środowiska.

Coś nam się zdaje, że zaskoczymy Was kilkoma ciekawostkami!

Łąki- dom dla zapylaczy

Więcej przyrody w polskich miastach!

Jeśli choć trochę nas znacie, to wiecie, że kochamy polską przyrodę i nigdy nie możemy się w nią pełni nacieszyć. Chcielibyśmy widzieć jej więcej także w miastach, w których większość z nas żyje na co dzień. Dlatego wzięliśmy ostatnio udział w akcji ,,Almette chroni łąki”, które ma na celu edukować o roli łąk dla środowiska, pokazując, że można zakładać je również w miastach.

No ale po co właściwie? – zapytacie. 

Nasze miasta potrzebują więcej zieleni!

Przecież kiedy myślimy o zielonym mieście i świeżym powietrzu, automatycznie do głowy przychodzą nam szpalery drzew. Jasne, cieszą nas inicjatywy sadzenia drzew, tworzenia większych i mniejszych parków. Nie wszędzie jednak da się utrzymać drzewa, które z natury wymagają sporej przestrzeni i głębokiego gruntu by dobrze się zakorzenić. Z kolei miejskie trawniki, pielęgnowane często przez gwardię ogrodników, w lecie często nie wytrzymują słońca i płowieją w jego promieniach.

Każdy może wysiać łąkowego super-bohatera!

I tu wkracza łąkowy super-bohater, co to wyzwań się nie boi! Okazuje się bowiem, że takie miejsca jak przestrzeń pod estakadą, pas zieleni obok jezdni czy trochę trawnika wokół torowiska mogą zamienić się w miejską łąkę – która nie tylko przepięknie wygląda, ale przede wszystkim odgrywa niezwykle ważną rolę w miejskim ekosystemie!

Łąka: ekologiczny super-bohater i jego ukryte moce!

W czasie wydarzenia mieliśmy okazję porozmawiać z ekspertami z Fundacji Łąka o super-mocach kwietnych łąk. Łapcie ciekawostki, które zaskoczyły nas najbardziej!

  • Łąka to ,,mała puszcza”- na 1m2 łąki kwietnej można spotkać aż 300 gatunków roślin i zwierząt, to tyle co w tropikalnym lesie deszczowym! Wśród nich gatunki o ciekawych nazwach – np. naszą ulubioną ,,cykorię podróżnik” :).
  • Łąka to hotel i restauracja dla dzikich zapylaczy – pracę wykonywaną przez motyle, pszczoły i inne owadów można przeliczyć na konkretne pieniądze- zapylają ok. 75% wszystkich upraw żywności! W Europie aż 4000 odmian owoców i warzyw polega na wysiłku zapylaczy. Bez nich będzie krucho!
  • Łąka pomaga magazynować wodę- korzenie roślin rosnących na łące są wielokrotnie dłuższe niż korzenie trawnika, dzięki czemu odprowadzają więcej wody do ziemi oraz łatwiej po nią ,,sięgają” . To sprawia, że są bardziej odporne na suszę.
  • Łąka pomaga redukować zanieczyszczenia i CO2 w powietrzu – te wspomniane już korzenie to miejsce, w którym rośliny łąkowe składują CO2. Nawet jeśli skosimy łąkę, korzenie – a z nimi CO2 – pozostają w ziemi i nie uwalniając go do atmosfery. Ciekawostką jest, że z drzewami niestety nie jest aż tak wygodnie – proporcjonalnie więcej CO2 składowanego jest w części naziemnej rośliny, co oznacza, że po śmierci rośliny, dwutlenek węgla wraca do atmosfery podczas spalania drewna lub liści. 
  • Łąkę można… jeść! Przy odrobinie znajomości wysiewanych roślin można spokojnie rozpoznać te, które wykorzystuje się w kuchni – syrop z mniszka lekarskiego to świetne antidotum na przeziębienia, pokrzywa wzmacnia włosy, a bratkami można przyozdobić letnią sałatkę.

Łąki kwietne w każdym mieście!: Jak to wygląda w Polsce? 

Łąki kwietne dziarsko wkraczają w miejską przestrzeń – i coś nam się wydaje, że to dopiero początek. W czasie naszych podróży po Polsce widzieliśmy piękne łąkowe ,,rabatki” w ścisłym centrum Warszawy oraz ukwiecone gdańskie donice z hotelami dla zapylaczy.

Takie hotele to my szanujemy 🙂 – tu przykład z Gdańska

Także w Krakowie dostrzegliśmy ostatnio coraz więcej naturalnego kwiecia – szczególnie obok torowisk i ruchliwych dróg. Ba, nawet część słynnych krakowskich Błoni zamieniono na kwietną łąkę, a mieszkańcy miasta mogli na wiosnę odebrać darmowe ziarna do wysiewu przydomowych traw i kwiatów. 

Łąki kwietne w miastach powoli stają się coraz bardziej ,,modne”- oby tak dalej! Kadr z Krakowa.

Zauważyliśmy też, że powoli miasta odchodzą od częstego koszenia na rzecz bardziej naturalnej pielęgnacji zieleni – pszczółki to lubią! Co roku temat zyskuje też na popularności w oddolnych inicjatywach i budżetach obywatelskich, a i niektórzy ogrodnicy powoli zamieniają wimbledonową trawę na rzecz naturalnej łąkowej roślinności (Tato, pozdrawiamy twój ogród! ;)). 

Popieramy duże projekty miejskie, ale pamiętajcie- każdy z nas może dołożyć swoją cegiełkę- na balkonie czy w ogródku.

I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze – że równolegle do dużych miejskich projektów, każdy z nas może wysiać taką łąkę w ogródku, na działce, a nawet na balkonie.

Niektórzy tak kochają łąki, że tatuują je sobie na ramieniu… 🙂

Utrzymanie łąki – prościej być nie może!

Fajnie byłoby mieć własną łąkę, ale trochę nie chce Wam się jej pielęgnować? Nie szukajcie wymówek! Po pierwsze łąki kosi się rzadziej niż trawnik, a dzięki temu, że łąka doskonale zatrzymuje wodę, nie trzeba jej aż tak często podlewać. Do tego zapomnijcie o środkach chemicznych i nawozach – wystarczy dobrać właściwą kompozycję nasion do Waszych warunków, a resztę pozostawić przyrodzie. Zaoszczędzony czas lepiej poświęcić na podziwianie roślin :).

Czas działać!

Do dzieła! Zróbmy sobie łąkę!

Zainspirowani akcją ,,Almette chroni łąki” i ambicją marki, żeby wysiać 150 tysięcy m2 łąk do 2024 roku, my też postanowiliśmy działać. Założyć mini-łąkę można wszędzie, gdzie tylko dostępny jest choćby skrawek ziemi – np. na wydarzeniu w Częstochowie zajęliśmy się bardzo niepozornym skrawkiem zieleni pomiędzy parkingiem i ruchliwą drogą. W takich miejscach można dobrać mieszankę nasion tak, żeby wprowadzić więcej roślin oczyszczających powietrze z zanieczyszczeń! Eksperci z Fundacji Łąka opowiadali nam, jak przygotować grunt, a potem… zagonili do pracy :).

Idzie Grześ przez wieś, worek z nasionami niesie :)!

Co ciekawe, jeśli planujemy stworzyć łąkę wieloletnią (a przecież tak jest najprościej :)) najlepiej zrobić to właśnie teraz – na jesieni! My już ukwietniliśmy nasz balkon, w nadziei, że przyciągniemy do niego małych współlokatorów – może dorzucą się do czynszu… ;). Przy okazji planujemy nauczyć się w końcu rozpoznawać poszczególne kwiaty i trawy – zawsze brakowało nam tej umiejętności w czasie naszych wojaży. Więcej informacji znajdziecie na stronie programu.

Pamiętajcie, każdy może w przyjemny i miły dla oka sposób zrobić coś dobrego dla środowiska. To jak, działamy?

Dziękujemy za pouczającą lekcję!

Wpis powstał we współpracy z marką Almette, która patronuje akcji edukacyjnej ,,Almette chroni łąki”.

Data ostatniej aktualizacji:

Kategoria: Polska

Dodaj komentarz