Porto. Czym nas urzekło i co w nim zobaczyć?

Wpis powstał w 2019 i miał zostać opublikoway w 2020, ale przyszła pandemia i o nim zapomnieliśmy;)

Kiedy pada pytanie o skojarzenia z Porto, najpewniej usłyszymy o słynnym portugalskim winie lub klubie piłkarskim FC Porto. Obie odpowiedzi są jak najbardziej poprawne, ale co tak naprawdę mówią o tym drugim pod względem wielkości mieście Portugalii?

Okazja by na miejscu odpowiedzieć sobie na to pytanie pojawiła się przy okazji wyjazdu na portugalską wyspę Madera. Jako, że najłatwiej dostać się tam korzystając z lokalnych lotów, zdecydowaliśmy się na przesiadką w Porto połączoną z kilkudniowym zwiedzaniem miasta. W przypływie podróżniczej euforii do tej wycieczki ,,dorzuciliśmy” również stolicę Portugalii, a o naszych wrażeniach z Lizbony możecie poczytać na blogu.

Dojazd z lotniska do centrum Porto nie sprawił nam najmniejszego problemu dzięki dobremu transportowi publicznemu. Z kolei hostel na który się zdecydowaliśmy ulokowany był tuż przy samym kościele Igreja dos Clerigos, słynącym ze swojej imponującej wieży. Wieża ta stanowi doskonały punkt orientacyjny w mieście, dzięki czemu nie mieliśmy obaw, że po kilku kieliszkach porto nie trafimy do bazy ;). 

Widok z hostelowego pokoju na kościół.

Co warto zobaczyć w Porto?

Planem zwiedzania na pierwszy dzień był… brak planu (tak, nam też się zdarza spontan ;)). Wyszliśmy z założenia, że Porto to nie Londyn czy Paryż, gdzie trzeba sobie doskonale zaplanować każdy dzień oraz starannie obmyśleć korzystanie z komunikacji miejskiej. W przeciwieństwie do wspomnianych stolic, w Porto mieliśmy komfort czasu i postanowiliśmy iść przed siebie w kierunku historycznego centrum Porto, czyli wpisanej na listę UNESCO dzielnicy Ribera, rozciągającej się wzdłuż rzeki Douro. 

Śniadanie po portugalsku

Po szybkim hostelowym śniadaniu, tostach posmarowanych różnymi słodkimi smarowidłami i zalananych lurowatą kawą, dostaliśmy energetycznego kopa i szybkim krokiem udaliśmy się na miasto. Śniadanie to okazało się jednak zupełnie niepotrzebne…

Miasto powoli budziło się do życia, kawiarnie (cafes) i cukiernie (pasteleria) otwierały się jedna za drugą, kusząc nas różnorodnością słodkich wypieków, a zapach prawdziwej kawy przyjemnie drażnił nasze nozdrza. Przy takiej ilości bodźców, takich łakomczuchów, jak my, nie trzeba było długo namawiać do rozgoszczenia się w jednej z kawiarenek i skosztowania ciastka z kawą. Oczywiście wybór nie mógł być inny niż słynne portugalskie pastel de nata, czyli smakowicie przypieczone babeczki z kremem budyniowym na francuskim cieście. Ten dzień zaczął się od sporej dawki cukru… Na szczęście liczymy, że choć trochę go ,,wychodziliśmy”…

Plac Wolności

Zaledwie 300 metrów od naszego hostelu znajdował się Plac Wolności (Praça da Liberdade) przechodzący dalej w jedną z najważniejszych ulic Porto – Avenida dos Aliados. Wzdłuż stojących przy placu i alejach budynkach znaleźliśmy restauracje, kawiarnie, hotele, banki i sklepy. Całość stanowi obecnie centrum dzisiejszego Porto. Punktem centralnym jest pomnik króla Pedro IV (również cesarza Brazylii), a nad okolicą  góruje Ratusz Miejski. Budynek, choć sprawiał wrażenie starego, okazał się, że tak naprawdę dość ,,młodą” budowlą, którą oddano go do użytku w 1957 roku, po 40 latach budowy. Budynek ten pełni funkcję administracyjną, ale dla turystów udostępniona jest dolna część obiektu.

Dzielnica Ribeira

Największe atrakcje miasta znajdują się na południe od Placu Wolności, w obrębie starych, XIV-wiecznych murów miejskich, których pozostałości można oglądać do dziś. Całość tego obszaru ze względu na swoją wartość historyczną wpisana została na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Tu znajdziemy najcenniejsze zabytki Porto, takie jak stara dzielnica Ribeira, Ponte de Luis (most), katedrę, liczne kościoły, restauracje i kawiarnie. Obszar ten jest niewielki i z łatwością można wszystko zwiedzić pieszo.

Szliśmy przed siebie wąskimi, brukowanymi uliczkami, które stopniowo opadały ku rzece. Po drodze mijaliśmy małe kawiarenki, w których miejscowi swoim zwyczajem pili poranną małą czarną, osładzając sobie czas małym słodkim ,,co nieco”. Nad głowami powiewała susząca się na linkach bielizna – widok, który w Polsce by raził, turyści traktują jako element miejscowego folkloru i chętnie fotografują.

Nadbrzeże – Cais da Ribeira

Po krótkim spacerze doszliśmy do deptaka nad rzeką Duero (Cais da Ribeira), który ciągnie się od Placu Ribeira (Praca da Ribeira) aż do Mostu Ludwika I (Ponte Luis I). Kiedyś obszar ten był tętniącym życiem portem, w którym handlowano towarami z całego świata. Obecnie stanowi centrum turystycznego Porto, gdzie tysiące gości odpoczywają w restauracjach i kawiarniach usytuowanych w cieniu wąskich, kolorowych kamienic. Ciągną się one wzdłuż nadbrzeża, tworząc unikalną mozaikę kolorów i kształtów, którą najlepiej podziwiać z drugiego brzegu rzeki. Widoczna stamtąd panorama Ribeira to jeden z symboli miasta.

Most Ludwika I (Ponte Luis I)

Na końcu deptaka, ciągnącego się wzdłuż rzeki, dojdziemy do Mostu Ludwika I- stalowej, dwukondygnacyjnej konstrukcji łączącej Porto z Vila Nova de Gaia. Most wybudowano w XIX wieku i w swoim czasie należał do cudów ówczesnej techniki. Nie powinno to dziwić, skoro za projekt odpowiadał inżynier zatrudniony w biurze projektowym samego Gustave’a Eiffel’a. Nowy most zastąpił starą, jednokondygnacyjną konstrukcję, której pozostałości stoją nieopodal. Most to świetny punkt widokowy, zarówno jego dolny jak i górny poziom oferują troszkę różną perspektywę- sprawdźcie obie.  Najokazalej prezentuje się jednak nocą. Trudno byłoby nam sobie wyobrazić Porto bez tej stalowej konstrukcji…

Pierwsza wizyta na Miradouro da Serra do Pilar była przypadkowa.
Powrót na nocne zdjęcia zaplanowany.

Średniowieczne mury miejskie

Z dolnego poziomu Mostu Ludwika I na samą górę dostać można się przy pomocy specjalnej kolejki (windy), jednak my zwyczajowo wybraliśmy siłę mięśni. Spacer wijąca się ku górze uliczką był dla nas przyjemnym wysiłkiem, ale dla miejscowych musi być rzeczywiście dość uciążliwy… Wyobraźcie sobie sytuację, w której schodzicie nad rzekę, powiedzmy po zakupy, bez portfela… Tu przysłowie ,,kto nie ma w głowie, ten ma w nogach” nabiera dodatkowego znaczenia. Po przyjemnym spacerku dotarliśmy do najdłuższego ocalałego do naszych czasów fragmentu średniowiecznych murów obronnych.

Kiedyś otaczały całe miasto, wliczając nabrzeże. Porto posiadało też dodatkowe wewnętrzne mury wokół wzgórza katedralnego, które rozbudowywano na bazie wcześniejszych konstrukcji Rzymian, Germanów i Arabów. Mury miejskie, wybudowane w XIV wieku, z upływem czasu traciły swoje walory obronne i dodatkowo zaczęły ograniczać rozwój miasta. Z związku z tym od XVIII wieku zaczęto je likwidować – na szczęście nie do końca skutecznie, dzięki czemu  udało się zachować ich niektóre fragmenty do naszych czasów.

Katedra Se (Sé Catedral)

Na jednym z dominujących nad Porto wzgórz wznosi się wybudowana w XII wieku katedra wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest to jeden z najstarszych budynków w mieście. Świątynia, wzniesiona pierwotnie w stylu romańskim, w kolejnych stuleciach przechodziła kolejne przebudowy. Na froncie zobaczymy typową dla gotyku rozetę, czyli okrągłe okno wypełnione kolorowym witrażem. Z kolei zdobne nadbudówki na wieżach to już element barokowy.

Wnętrze katedry jest surowe, jak to typowe dla budowli sakralnych tego okresu, ale bogato zdobiony ołtarz, freski i kaplice nie pozostawiają złudzenia, że pieniądze płynęły tu szerokim strumieniem. Wstęp jest darmowy, ale za niewielką opłatą można zwiedzić dodatkowo kaplicę i dziedziniec, którego ściany krużganków wyłożone są błękitno-białymi kafelkami.

Przy katedrze stoi również pomnik wielkiego portugalskiego wodza, Vimara Peresa, który w 868 roku zdobył Porto (ówczesne Portus Cale), pokonując panujących tam Maurów. Na podbitych ziemiach ogłosił się hrabią Portugalii, dając tym samym zaczątek państwa portugalskiego, które z kolei niepodległym bytem stało się w XII wieku. 

Warto wspomnieć, że wzgórze na którym znajduje się Se Catedral jest doskonałym punktem widokowym na miasto. Żądni kolejnych, pięknych panoram Porto, postanawiamy przebić się na drugą stronę miasta, idąc w kierunku punktu widokowego Miradouro de Vitoria.

Pałac Giełdowy (Palácio da Bolsa)

Schodząc ze wzgórza katedralnego, dotarliśmy do Palácio da Bolsa, czyli Pałac Giełdowego. Budynek stoi tuż obok kościoła św. Franciszka i wybudowany został w XIX wieku przez kupców miasta Porto. Wielkość budowli i jej bogato wyposażone wnętrza świadczą o roli, jaką odgrywał handel w historii miasta.

Kościół św. Franciszka

Obecnie kościół jest pewnego rodzaju obiektem publicznym i nie odprawia się w nim mszy. Turyści w cenie biletu mogą zobaczyć jego wnętrza, muzeum i katakumby. Obiekt wybudowano w stylu gotyckim, ale jego wnętrza to najdoskonalszy przykład baroku- przepych w każdym calu, przebogate zdobienia i wszechobecne złoto. Dzięki odkryciom geograficznym, zamorskim koloniom i handlowi do metropolii spływały pieniądze, który umożliwiały takie fundacje.

Miradouro de Vitoria

Po krótkiej wspinaczce (która to już?) dotarliśmy do kolejnego punktu widokowego, z którego doskonale widać Katedrę Se, Most Ludwika i rzekę Douro.

Casa do Infante

Na koniec zwiedzania Ribeira proponujemy wizytę w muzeum, dzięki której lepiej poznacie i zrozumiecie historię Porto oraz Portugalii. Obiekt mieści się w XIV-wiecznym budynku w jednej z uliczek nieopodal Praca da Ribeira. W domu tym, według tradycji, urodził się Henryk Żeglarz – wielki wizjoner, który odcisnął ogromne piętno na historii kraju oraz świata.

Budynek muzeum pełnił do połowy XIX wieku funkcję mennicy królewskiej i urzędu celnego, a zbudowany został na miejscu dawnych zabudowań z czasów Imperium Rzymskiego, czego widocznym dowodem są prezentowane wewnątrz starożytne mozaiki. Muzeum oferuje podróż w czasie – do epoki wielkich odkryć geograficznych, podbojów kolonialnych i ogromnego imperium kolonialnego Portugalii. Pozwala również lepiej zrozumieć nowożytny handel i rolę Porto w globalnej wymianie handlowej. Naszą uwagę zwróciła makieta średniowiecznego Porto oraz ekspozycja poświęcona pracy portowego urzędu celnego z czasów, gdy miasto to tętniło życiem portowym.

Muzealne gabloty wypełnione są towarami, którymi dawniej handowali portugalscy kupcy.

Atrakcje Porto poza murami starego miasta

Oczywiście sercem Porto jest stara dzielnica Ribeira, ale liczne skarby skrywają też dzielnice poza starymi, średniowiecznymi murami.

Kościół i Wieża Kleryków

Wieża Kleryków (Torre dos Clerigos) to miejsce przy którym mieszkaliśmy i o którym wspomnieliśmy na początku. Barokowa wieża, wybudowana została w I połowie XVIII wieku przy kościele o tej samej nazwie (Igreja dos Clérigos), jest dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych budowli i symbolem Porto. Co czyni ją wyjątkową? Poza walorami architektonicznymi jest przede wszystkim doskonale widoczna z wielu punktów miasta, stając się doskonałym punktem orientacyjnym.

Księgarnia Lello

Tuż nieopodal wieży mieści się księgarnia Livraria Lello & Irmão zaliczana jest do najstarszych w Portugalii i prawdopodobnie jedna z najsłynniejszych na świecie. Została założona w 1906 roku w niewielkim jednopiętrowym budynku. Od początku biznes prowadzony jest przez jedną i tę samą rodzinę.

Księgarnia dzięki swoim stylowym wnętrzom jest zupełnie inna od tych, które spotykamy na co dzień, ma w sobie coś niepowtarzalnego. Ponoć  właśnie klimat tego miejsca zainspirował pisarkę J.K Rowling do napisania Harrego Pottera. Wnętrza wykonano z drewna i tynku je imitującego, a szczególnie pięknie prezentuje się klatka schodowa, prowadząca na piętro. Z kolei sufit księgarni zdobi wielki, kolorowy witraż. To miejsce obowiązkowe dla każdego miłośnika książek, z których niejeden pewnie chciałby mieć taką „biblioteczkę” w swoim domu. Ze względu na liczbę chętnych do zwiedzenia tego miejsca konieczny jest zakup vouchera za kilka euro, który można nabyć przed budynkiem i wykorzystać do zakupu książki, nie tylko w języku portugalskim. Księgarnia jest niewielka, więc w sezonie może być przepełniona.

Kościoły – Igreja do Carmo oraz Igreja Dos Carmelitas

O rzut kamieniem od księgarni stoją kolejne dwa słynne zabytki sakralne Porto. Kościół Karmelitów (Igreja Dos Carmetlisat) wybudowany w stylu barokowym w XVII wieku i dobudowany obok, w XVIII wieku, Kościół Trzeciego Zakonu Matki Bożej z Góry Karmel (Igreja do Carmo) w stylu rokoko. Boczna ściana tego ostatniego została w 1912 ozdobiona błękitno-białymi płytkami ceramicznymi (azulejos). Prawdziwe dzieło sztuki kryje się jednak wewnątrz świątyń w postaci bogato zdobionych wnętrz.

Dworzec Sao Bento

Pod koniec dnia wstąpiliśmy na dworzec kolejowy Sao Bento, ulokowany w pobliżu wspomnianego już Placu Wolności, by na miejscu wybadać możliwość podróżowania po okolicach Porto. Jakie było nasze zaskoczenie gdy okazało się, że budynek dworca poza swoją funkcją transportową słynie również z bardzo ładnych obrazów kafelkowych powstałych na początku XX wieku, do których użyto aż 20000 elementów. Dworcowe azulejo przedstawiają portugalskie krajobrazy, życie codzienne i najważniejsze wydarzenia z historii Portugalii, takie jak słynne bitwy i podboje.

Na ścianach wielkie bitwy i ważne wydarzenia w historii Porto.
Ale i zwykłe życie.

Mercado do Bolhao

Uwielbiamy zwiedzać tradycyjne, lokalne rynki, na których miejscowi zaopatrują się w artykuły spożywcze. Właśnie w takich miejscach najłatwiej poczuć, że jest się gdzieś daleko od domu. Unoszący się zapach śródziemnomorskich specjałów, nieznane owoce, egzotyczne ryby i świeże owoce morza, to wszystko to, czego nie ma u nas na co dzień.

W Porto najłatwiej dostać się do Mercado do Bolhao przy ulicy Formosa, ulokowanego tuż koło Ratusza Miejskiego. Niestety, miejsca takie jak to często zatracają swoją pierwotną funkcję, stając się atrakcjami turystycznymi, w których nachalni sprzedawcy starają się wcisnąć gościom za drogie produkty.

Komu świeżą ośmiorniczkę? Kalmara?

Odnieśliśmy wrażenie, że temu miejscu to raczej nie grozi. Rynek sprawiał nawet wrażenie lekko zaniedbanego miejsca nastawionego raczej na miejscowych niż turystów. Znajdziecie tutaj świeże ryby, owoce i warzywa oraz możliwość zjedzenia czegoś lokalnego w lokalnych „restauracjach”. Gdy opuszczaliśmy targowisko, do naszych uszu dotarły dźwięki muzyki, wydobywające się z małej drewnianej skrzyneczki, napędzanej korbką przez… kataryniarza. O jej jakości nie będziemy dyskutować, ale myślami szybko powędrowaliśmy do szkolnych lektur, próbując sobie szybko przypomnieć za co pan Tomasz z Prusa tak bardzo nienawidził katarynek…

Majestic Cafe

Z ulicy, na której stoi Mercado do Bolhao, skręciliśmy w ulicę Santa Clara, tętniącej życiem dzięki licznym sklepom i kawiarniom. To właśnie na rogu skrzyżowania z ulicą Passos Manuel znajduje się  najsłynniejsza kawiarnia Porto. Majestic Cafe otwarta została w 1921 roku i stanowi dziś doskonały przykład architektury secesyjnej, a może raczej Art Nouveau, gdyż to Paryż był punktem odniesienia dla elit ówczesnej Portugalii.

Kiedyś wśród gości kawiarni dominowali przedstawiciele mieszczaństwa, artystów i znanych osobistości, dziś najliczniejszą grupę stanowią turyści z całego świata. Jak to bywa ze znanymi miejscami, tracą one swój niepowtarzalny urok wraz z ich rosnącą popularnością. Czasem może być za tłoczono, a ceny za wysokie, ale nie zmienia to faktu, że wnętrze kawiarni robi wrażenie.

Jeśli komuś przeszkadzają powyższe niedogodności, to nie ma się czym martwić, bo na szczęście, w Porto nie brakuje miejsc, w których można napić się pysznej kawy.

Tramwaje w Porto

Pewnie nieraz podczas spaceru po Porto, Waszą drogę przetnie tramwaj. Warto wspomnieć, że tramwaje pojawiły się w Porto już w XIX wieku i weszły do użytku kilka lat wcześniej niż ich słynne odpowiedniki w Lizbonie, choć trzeba przyznać, że są mniej widoczne i nie stanowią takiej atrakcji jak lizbońskie.

Tramwaj linii numer 22, który nas minął, porusza się w okolicach Placu Wolności. W sumie po ulicach Porto jeżdżą 3 linie tramwajowe. Pozostałe dwie to 1 i 18. Linia numer 18 jeździ po zachodniej części miasta, a z kolei linia numer 1 kursuje aż nad Ocean Atlantycki. Przez chwilę byliśmy zdecydowani zakupić bilet i przejechać się wzdłuż rzeki Duero aż do Parku Passeio Alegre, tuż nad samym oceanem, gdyż cena nie była wygórowana.

Jednak naszą uwagę na turystycznej mapie Porto przykuł ciąg czerwonych kropek ciągnących się wzdłuż linii tramwajowej i kierujący się dalej na północ… to była ścieżka rowerowa.

Rowerowa wycieczka nad ocean, parki, plaże i nadmorskie forty

Ostatecznie zdecydowaliśmy się na opcję wypożyczenia rowerów, na korzyść których przemawiał fakt dużo większej elastyczności i możliwość zwiedzenia większego obszaru miasta. Tylko skąd wziąć  rowery? Za ile? Wypożyczalnie rowerów udało się nam znaleźć na ulicy Nova da Alfandega, tuż nieopodal kościoła świętego Franciszka.

Ścieżka rowerowa została dobrze przygotowana i ciągnie się wzdłuż głównej drogi, biegnąc długo równolegle do linii tramwajowej, by następnie skręcić na północ i podążyć wzdłuż bulwaru przy oceanie. Po drodze mijaliśmy liczne, plaże, latarnie i dwa nieduże forty nadbrzeżne São João da Foz i São Francisco Xavier z epoki kolonialnej.

Pierwszy z nich wybudowano w XVI wieku w celu ochrony wybrzeża i przede wszystkim dostępu do ujścia rzeki Douro. Teren fortu można zwiedzać bez opłat. Na rondzie w okolicy ostatniego fortu skręciliśmy do Parque da Cidade, by stamtąd udać się do centrum Porto.

Legenda o kogucie z Barcelos

Po drodze w jednym z parków zaskoczyła nas dość niecodzienna scena… karmienia kogutów. W Polsce dokarmia się gołębie na rynku oraz kaczki i łabędzie nad rzeką, a w portugalskich parkach koguty. Nie powinno to jednak nikogo dziwić, bo kogut to jeden z symboli Portugalii. Wiąże się z tym legendą o kogucie z Barcelos, małej miejscowości położonej na północ od Porto. Dziś wizerunek kogucika wykorzystywany jest masowo przy produkcji pamiątek.

Po drugiej stronie rzeki. Vila Nova de Gaia

Czym byłoby Porto bez porto?

Pogoda dopisywała, za dnia było bardzo ciepło i słonecznie, postanowiliśmy więc zwilżyć nasze wysuszone usta… kieliszkiem porto. W tym celu konieczna okazała się wyprawa na drugą stronę rzeki do Vila Nova de Gaia, która z administracyjnego punktu widzenia jest osobnym miastem wchodzącym w skład aglomeracji Porto. To tu przechowywane i butelkowane jest słynne na całym świecie wino porto, sprowadzane z regionu Alto Douro. Kiedyś transportowano je rzeką w wielkich beczkach przy użyciu charakterystycznych łodzi, przycumowanych dziś przy nadbrzeżu na pamiątkę tamtych czasów.

Na rozwój handlu oraz klimat gospodarczy panujący w Porto duży wpływ mieli Anglicy, którym wyjątkowo zasmakowało słodkie, portugalskie wino. Z tego względu nikogo nie powinny dziwić angielsko brzmiące nazwy poszczególnych marek: Taylor, Sandeman czy Graham. Sojusz angielsko-portugalski sięga XIV wieku, a XVIII wieczne traktaty handlowe dotyczyły między innymi wymiany handlowej tymże alkoholem. Na terenie Vila Nova de Gaia wino przechowuje się w specjalnych jaskiniach, które dostępne są dla turystów jako lokalna atrakcja, połączona z degustacją trunku.

Jeśli tego typu wycieczki Was nie interesują, to na pewno można odwiedzić jeden z licznych ogródków winnych rozstawionych nad rzeką i zamówić sobie lampkę porto z widokiem na Ribeirę.

Panorama Porto na pożegnanie

Ostatni dzień postanowiliśmy spędzić na spokojnym włóczeniu się po nieodkrytych jeszcze zakątkach Porto i Vila Nova de Gaia. Jako że widzieliśmy już Porto z nad brzegu rzeki Duoro, postanowiliśmy spojrzeć na miasto z innej perspektywy. Polecamy dwa ciekawe punkty widokowe. Pierwszy to niewielki pagórek w parku Jardim do Morro tuż obok kolejki linowej. Drugim naszym wyborem był górujący nad okolicą klasztor (Mosteiro da Serra do Pilar).

Data ostatniej aktualizacji:

Kategoria: Portugalia, Świat

Spodobały Ci się nasze materiały lub ułatwiliśmy Ci zaplanować fajny urlop? Możesz postawić kawkę;) Dziękujemy!

Dodaj komentarz