Częstochowa, Zamek w Olsztynie i północna Jura

Upalny wrześniowy dzień aż prosił się o jakąś drobną eskapadę. Nie moglibyśmy przepuścić takiej okazji, bo nie wiadomo, ile pogodnych dni pozostało nam do jesieni. Lepiej zawczasu cieszyć się słońcem i łapać wszystkie letnie chwile, w nadziei, że ich wspomnienia będą grzać w długie zimowe wieczory.

zamek-w-olsztynie-na-szlaku-orlich-gniazd-5468

Gdybyśmy tylko mogli, pewnie skoczylibyśmy nad morze, jednak ze względu na spontaniczny charakter decyzji musieliśmy zadowolić się ciut bliższą okolicą. Naszą zeszłoroczną eskapadę po Szlaku Orlich Gniazd zakończyliśmy trochę szybciej niż planowaliśmy, postanowiliśmy więc to nadrobić i przejechać się północną częścią Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Zapraszamy w nasze ślady, kierunek: Częstochowa!

Na Jasnej Górze

Będąc z wizytą w Częstochowie, grzechem byłoby nie zobaczyć Jasnej Góry. Choć w niedzielny poranek spodziewaliśmy się, i słusznie, tłumów wiernych, do klasztoru i tak warto zajrzeć.

czestochowa-5411

Solidne mury i kilka potężnych bram przypominają o roli jaką odegrała w polskiej historii obrona klasztoru na Jasnej Górze.

czestochowa-5422

Mimo, że oblężenie klasztoru oraz same walki miały charakter symboliczny, nijak mając się do zaciętych bojów opisanych w sienkiewiczowskim Potopie, w świadomości narodu szybko urosły do rangi symbolu oporu przeciw Szwedom.

czestochowa-5414

Z tego tytułu w 1656 roku król Jan Kazimierz złożył słynne śluby lwowskie, w których oddał ogarniętą działaniami wojennym Rzeczpospolitą Obojga Narodów w boską opiekę.

czestochowa-5420

Od tej pory miejsce to jest najpopularniejszym kierunkiem pielgrzymek wiernych, a wota złożone Matce Boskiej można podziwiać w posiadłości ojców Paulinów. Centralnym punktem klasztoru jest kaplica ze słynnym przedstawieniem Matki Boskiej Częstochowskiej.

czestochowa-5428

Wedle legendy namalował go sam św. Łukasz na desce stołu w domu Maryi, jednak nie ma żadnych naukowych potwierdzeń tej wersji wydarzeń, zaś styl obrazu określa się na gotycki. Poza kaplicą warto również zajrzeć do bogato zdobionego kościoła z imponującymi organami oraz przejść się po jasnogórskich murach, z których doskonale widać Aleje NMP- główny deptak Częstochowy.

Częstochowa to nie tylko Kościół…

Dla odmiany i balansu po wizycie na Jasnej Górze pojechaliśmy na ulicę Złotą, na częstochowski kirkut- jeden z największych w kraju, założony na początku XIX wieku.

dsc04010
dsc04023

Na około 8.5 ha zachowało się ponad 4500 nagrobków, a docelowo mogło być ich nawet ponad 5000- najstarszy datuje się na rok 1866. Nietrudno dostrzec na nich zarówno hebrajskie, jak i polskie napisy, a rozmiar szczególnie tych XX-wiecznych macew jest imponujący.Zaobserwować można również różne formy nagrobków i zdobień, które odzwierciedlają różnorodność społeczności żydowskiej typowego miasta przemysłowego.

Choć w czasie wojny Niemcy próbowali go zniszczyć oraz organizowali na nim masowe egzekucje, kirkut zachował się we względnie dobrym stanem. Przed wandalizmem ochroniło go obudowanie terenu zakładami przemysłowi, przez co dostęp do miejsca był utrudniony, choć i właściciele huty kilkakrotnie próbowali zaanektować działkę i włączyć w teren przedsiębiorstwa. Szczęśliwie do przeniesienia cmentarza nie doszło.

Niestety natura bezlitośnie odbiera człowiekowi jego mienie, a bluszcz pokrywa kolejne kwatery i oplata zabytkowe nagrobki. Całość sprawia wrażenie tajmniczych ruin z filmu o Indiana Jones, skrytych gdzieś w głębi niedostępnej dżungli…

Dostojna olsztyńska twierdza

Ale, ale- dość tej Częstochowy! Po tych dwóch przystankach wypuściliśmy się w końcu poza miasto i ruszyliśmy w stronę zamku w Olsztynie.

Podążyliśmi czerwonym szlakiem z Mirowa do Kusiąt, gdzie z kolei wskoczyliśmy na szlak zielony prowadzący prosto do celu.

Olsztyn zaskoczył nas bardzo pozytywnie- choć to niewielkie miasteczko, wyraźnie doceniono tu znaczenie turystyki rowerowej- i rzeczywiście, od jednośladów w miasteczku aż się roiło, a wygodne leżaki, miejsca rowerowe i mała gastronomia zachęcały do odpoczynku na olsztyńskim rynku. Przycupnęliśmy więc na chwilkę w tej rowerowej gromadzie, lecz chęć eksploracji zwyciężyła nad chwilowym lenistwem i zamiast na gofry, udaliśmy sie w stronę zamkowych ruin.

zamek-w-olsztynie-na-szlaku-orlich-gniazd-5473

Olsztyński zamek to ostatnie ogniwo w naszej ,,kolekcji” Orlich Gniazd. Początkowo zamek w Olsztynie należał do biskupa krakowskiego Jana Muskaty, następnie zaś przebudował go Kazimierz Wielki, czyniąc z Olsztyna potężną warownię.

zamek-w-olsztynie-na-szlaku-orlich-gniazd-5480

Najazdy Maksymiliana Habsurga i Szwedów, rozbiórka części zamku pod budowę kościoła w Olsztynie oraz erozja skał, na których osadzony jest zamek, doprowadziły do postępującego niszczenia zabytku. Choć dziś zobaczycie tu ledwie mury i wieże, warto wspiąć się na zamkowe wzgórze dla pysznych widoków na zamek i okolicę.

Jurajskie skałki

Dosłownie kilka kilometrów za Olsztynem znajduje się niewielki rezerwat Sokole Góry– aż prosi się, żeby tam podjechać i przejść się po charakterystycznych jurajskich skałkach.

Na terenie rezerwatu znajdziecie kilka jaskiń, ciekawe skalne bramy i finezyjne kompozycje natury ożywionej z nieożywioną. Podobnie chętnie hibernują tu liczne gatunki nietoperzy, jedna z jaskiń służy nawet do ich letniego rozrodu pod ziemią, a i znaleźć w niej można rzadki gatunek chrząszczy.

Warto więc uważnie rozglądać się dookoła. Rezerwat to doskonałe miejsce na spokojny spacer wśród zieleni- na szlakach spacerowych spotkaliśmy rodziny z dziećmi, a starszaki chętnie penetrowały szlak wśród skałek.

Z Sokolich Gór ruszyliśmy dalej zielonym szlakiem w stronę Poraju. W Choroniu natknęliśmy się na taką oto malowniczą alejkę z jarzębinami. Takie małe niespodzianki lubimy najbardziej :).

Poszukując jakiegoś kąpieliska czy plaży przy zalewie porajskim, trafiliśmy na ośrodki w Jastrzębiu, które jednak okazały się sporym rozczarowaniem– wydawało się, że czas stanął tam w miejscu, a nam przypomniały się kolonie z lat 90.

Po drugiej stronie zalewu widać było piaszczystą plażę, jednak nie mieliśmy czasu jej sprawdzić. Szybki piknik w lesie zastąpił nam odpoczynek na jeziorem, po czym ruszyliśmy bardzo przyjemnym niebieskim szlakiem (z Osin) w kierunku Kręciwilka i Częstochowy- trasa prowadziła przez piękne jurajskie lasy, w których co raz mijaliśmy rowerowych pasjonatów- no i fajnie!

Jedynie ostatni przejazd, od Kręciwilka do stacji w Częstochowie zmącił nasz doznania, choć musimy przyznać, że dzięki chodnikom i ścieżkom rowerowym czuliśmy się na trasie bezpiecznie. Być może istnieje jakaś bardziej urokliwa droga, jednak zdecydowaliśmy się na tą najprostszą i najszybciej prowadzącą do celu.

Miło dojść do wniosku, że Jura oferuje zarówno możliwość wytyczenia dłuższej rowerowej eskapady, jak i krótszych, jednodniowych wycieczek. Zapraszamy na szlak!

DODATKOWE INFORMACJE:

  • Informacje dla zwiedzających Zamek w Olsztynie
  • Do Częstochowy można łatwo dojechać pociągiem, jednak większość składów zatrzymuje się na stacji Częstochowa Stradom- warto uwzględnić to przy sprawdzaniu rozkładu.
  • Nasza poprzednia jurajska wycieczka rowerowa: klik

Data ostatniej aktualizacji:

Kategoria: Polska, Śląskie

2 komentarze do “Częstochowa, Zamek w Olsztynie i północna Jura”

  1. Ależ mi się ciepło na sercu zrobiło 🙂 Pochodzę z Częstochowy a każde wakacje spędzałam w Poraju u babci. Nie mieszkam w Polsce od 10 lat i takie wpisy to miód na moje serce 🙂 Dziękuję za piękne zdjęcia 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz